[14] Zimny okład

14.2K 1.6K 471
                                    

love u
wiecie co robić

co złego to nie ja #LoverSoe

...

Lexy

To był stracony dzień. Wiedziałam to, gdy tylko wstałam skacowana, wściekła i smutna jednocześnie. Nie mogłam spać, zadręczały mnie myśli i sprzeczne uczucia. Nienawidziłam tego uczucia.

Nienawidziłam też w tym momencie mojego szefa, który czegoś ode mnie ciągle chciał.

– Co z tobą? – spytał Rhett, przyglądając mi się z niepewnością.

– Co ze mną? – burknęłam w odpowiedzi, maczając wciąż torebkę z herbatą we wrzątku. Trochę za mało sobie go nalałam.

Nacisnęłam więc przycisk czajnika, aby ponownie zagotować wodę.

– Chyba nigdy nie miałaś tak potwornego humoru – zauważył, stojąc obok mnie i nadal patrząc na mnie, czym mnie denerwował. – Stało się coś?

– Nie.

– Jesteś pewna? – ciągnął, grając mi na nerwach. – Bo jeśli coś...

– Po prostu się zamknij — weszłam mu w słowo, reflektując się już chwilę potem. – Szefie – dodałam zatem.

Prychnął na mnie.

– Twoje dyscyplinarne zwolnienie znajdziesz na biurku.

– Nie masz jaj, żeby mnie zwolnić, bo wtedy zostaniesz już zupełnie sam w tym biurze – odparłam tylko uparcie, patrząc jak woda wrze w czajniku.

– Ale mogłabyś chociaż udawać, że to ja tutaj rządzę, a nie ty.

Prawie się uśmiechnęłam.

Prawie!

– Chciałem się przyjść płaszczyć, abyś jutro pojechała ze mną do rodziny – wypowiedział w końcu, więc na niego zerknęłam. – Przemyślałem to i potrzebuję cię do tego przekrętu.

– Okej – powiedziałam tylko nijako, sięgając do czajnika.

– Okej – odparł w ten sam sposób, dobrze wyczuwając mój nastrój. – Wracam do pracy. Mam zaraz spotkanie z Garretem.

Jego słowa przyprawiły mnie o zawał. O nagłe zatrzymanie akcji serca, które sprawiło, że obumarły mi również mięśnie i wypuściłam czajnik z ręki.

– Z kim? – zapytałam, gdy czajnik huknął o stół, wcale nie trafiając z powrotem na swoje miejsce, tylko wywracając się na blacie.

Wrzasnęłam, klnąc jednocześnie, gdy całą jego zawartość rozlała się po mojej ręce. Wrzątek wsączył się w rękaw mojej cienkiej koszuli i popłynął też po całej dłoni.

Nie wiem, jak długo, ani jak głośno wrzeszczałam. Machałam niekontrolowanie ręką, jakby miało mi to w jakikolwiek pomóc uśmierzyć ból, co nie następowało. Było tylko gorzej z każdą chwilą, gdy materiał koszuli przywierał do mojej skóry.

– O mój... – wypowiedział w szoku Rhett, odskakując na bok, gdy woda rozlała się po podłodze. – Zdejmij to!

Nie kontaktowałam. Wciąż potrząsałam ręką, krzywiąc się i płacząc z bólu. Tak, płakałam! W zupełnej panice, łzy ciekły po moich policzkach.

W końcu Rhett podszedł, stając pośrodku tej jebanej kałuży wody i przejmując kontrolę nad sytuacją.

– Chodź tu – powiedział z przerażeniem, przyciągając mnie do siebie za materiał mojej koszuli, którą zaczął rozpinać.

Dating Lover [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz