20 Urodziny

25 4 0
                                    

Perspektywa Scarlet
                                        Rozdział 5
Dzisiaj są moje urodziny i bardzo się z tego cieszyłam. Dzisiaj wstałam o dziesiątej, dałam sobie pospać. Zeszłam do kuchni nalałam wody i zrobiłam śniadanie, po czym poszłam do siebie do pokoju.

Po zjedzeniu śniadania przebrałam się w czarną i obcisłą sukienkę do kolan. Chciałam zobaczyć czy Scott jest w domu, więc zapukałam do drzwi. Odpowiedzi nie dostałam. Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam projektować.

Uwielbiałam projektować i marzyłam o tym, aby zostać projektantką. Po zdanej maturze, miałam iść na studia, które miałam już wybrane od jakiegoś czasu.

Po kilku minutach usłyszałam, jak ktoś wchodzi do domu. Myślałam, że to rodzice, więc ja dalej zajęłam się projektowaniem. Szło mi to bardzo dobrze, nikt jeszcze poza rodzicami nie widział moich szkiców.

Usłyszałam pukanie do drzwi i niespodziewałam się kogo tam zastanę. W drzwiach stał mój ochroniarz. Był ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru bluzkę. Chłopak miał coś za plecami, a ja nie za bardzo wiedziałam co to jest.

Scott wyjął zza pleców czerwone róże, takie jakie uwielbiam i misia, który trzymał w łapkach serduszko. Prezent był piękny, tak samo jak i róże.

-Wszystkiego najlepszego!-powiedział chłopak
-Dziękuję, ten prezent jest cudowny-odpowiedziałam
-Pięknie wyglądasz-szepnął mi do ucha chłopak
-Ty też wyglądasz niczego sobie-oznajmiłam

Poprosiłam chłopaka, że poczekał w moim pokoju, a ja wyszłam nalać wody do wazonu i włożyć kwiaty do niego. Jak weszłam do pokoju to zobaczyłam chłopaka, gdy patrzył na moje szkice.

Weszłam do pokoju, a chłopak szybko się cofnął. Postawiłam kwiatki na biurku i pokazałam szkice chłopakowi. Powiedział, że bardzo mu się podobają i zapytał czy chcę to robić w przyszłości.

-Bardzo ładne szkice-powiedział chłopak
-To akurat dzisiaj rano zaprojektowałam-odpowiedziałam
-Chciałabyś kiedyś zostać projektantką?-zapytał
-Mam takie plany, dobrze mi idzie projektowanie-powiedziałam
-Projektowanie to moje marzenia, a...-oznajmiłam
-Marzenia trzeba spełniać-dokończył Scott

Po kilku chwilach wyszliśmy z mojego pokoju i skierowaliśmy się do gabinetu moich rodziców, ponieważ wcześniej dostałam sms od taty, żebym przyszła.

Gabinet mojego taty znajdował się piętro wyżej niż mój pokój, a my szybko weszliśmy po schodach i za chwilę staliśmy już pod drzwiami gabinetu mojego taty. Zapukałam do drzwi i weszłam.

-Cześć córcia-powiedział mój tata
-Cześć tato-odpowiedziałam przytulając go
-Dzień dobry Scott-przywitał tym razem mojego ochroniarza
-Dzień dobry panie Johansson-odpowiedział chłopak
-Usiądźcie-powiedział mój tata
-O co chodzi-zapytałam
-Dzisiaj wieczorem jest bankiet i idę ja z mamą, oczywiście ty jesteś też zaproszona-powiedział
-Dobrze, pojawię się-odpowiedziałam
-Scott, ty też z nami idziesz-oznajmił mój czasami uparty tata
-Oczywiście-powiedział chłopak

Już mieliśmy wychodzić, ale coś nas zatrzymało. Dokładnie to mój tata powiedział, że ma dla mnie prezent urodzinowy. Nie wiem jak, ale właśnie w tej chwili zobaczyłam moją mamę. Rodzice złożyli mi życzenia i wręczyli prezent.

Odpakowałam prezent i zobaczyłam tam piękne kolczyki. Ucieszyłam się z prezentu i podziękowałam rodzicom, przytulając ich razem. Od dzisiaj miałam już dwadzieścia lat. Wróciłam do swojego pokoju i stojąc w lustrze założyłam kolczyki, które dostałam.

Nie mogłam poradzić sobie z zamykaniem od kolczyka, więc poprosiłam o pomoc chłopaka, który właśnie wszedł do mojego pokoju. Chłopak delikatnie złapał zapięcie kolczyka i po chwili go zapiął.

Jak tylko Scott zapinał mojego kolczyka, poczułam jego oddech na swojej szyi i przeszły mnie ciarki. Nie byłam nigdy z nikim tak blisko jak dzisiaj z tym chłopakiem.

-Wszystkiego najlepszego księżniczko-szepnął mi do ucha chłopak

,,𝔒𝔠𝔥𝔯𝔬𝔫𝔦𝔞𝔯𝔷"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz