Zamach na bankiecie

34 4 0
                                    

Perspektywa Scott'a
Rozdział 6
Na garniturze taty Scarlet zobaczyłem czerwoną kropkę, ktoś chciała nastraszyć ludzi, którzy znajdowali się w sali. Dałem znać ochroniarzom pana Johansson'a, że jest w niebezpieczeństwie, a ja pobiegłem do Scarlet i pociągnąłem ją pod stoły, to było jedyne możliwe rozwiązanie w tej chwili.

Padnij-krzyknąłem, gdy dobiegłem do Scarlet, wiedziałem skąd padł strzał, więc zacząłem celować w tamto miejsce i szedłem ze Scarlet w stronę wyjścia, a goście padali na ziemię.

Pociągnąłem dziewczynę w stronę stołów, które były całe zakryte i po momencie znajdowaliśmy się pod nimi.

-Co z rodzicami, zostali tam, a ja co uciekam!-szepnęła zapłakana
-Spokojnie, wiem co z twoimi rodzicami-powiedziałem
-Co z nimi żyją?-zapytała Scarlet
-Najpierw się uspokój-oznajmiłem, przytulając do siebie dziewczynę
-Żyją?-zapytała jeszcze raz
-Tak, są w bezpiecznym miejscu i nic im nie grozi-powiedziałem uspokajając dziewczynę
-A co z nami?-zapytała Scarlet
-Słuchaj mnie, wiem co robić-szepnąłem

Cały czas było słychać strzały, dziewczyna szła przede mną, a ja mówiłem jej gdzie ma iść. Ludzie leżeli nadal na ziemi i bali się wstać, a niektórzy konali na ziemi.

Czołgaliśmy się cały czas pod stołami. Mieliśmy za chwilę przedostać się do korytarza i powiedziałem dziewczynie, że po wyjściu spod stołów biegniemy.

Dziewczyna była w szpilkach, ale nie spodziewałem się, że ma w torbie zapasowe buty. Scarlet wyjęła płaskie buty, które były zginane i w woreczku, dlatego dało się je zmieścić do torebki.

Zmienienie butów zajęło jej moment i powiedziałem jej, że przejmę od niej buty. Już za chwilę mieliśmy wyjść spod stołów, dziewczyna była wciąż przerażona. Powiedziałem jej, że ma trzymać się mnie i nic jej się nie stanie.

-Pamiętaj nie oglądaj się za siebie, po prostu biegnij-powiedziałem dziewczynie
-Okej-oznajmiła Scarlet

Wyszliśmy spod stołów i złapałem dziewczynę za rękę, a następnie dałem jej obuwie, które wcześniej mi dała. Byłem przygotowany na ten moment, w którym ktoś próbował by nas zaatakować.

Biegliśmy w stronę garażu, gdzie stało moje auto. Znałem schemat budynku, więc mogłem szybko nas stamtąd wydostać. Byliśmy już blisko i jak najszybciej mogliśmy, zbiegaliśmy schodami, które prowadziły do garażu.

Mieliśmy szczęście, że miałem broń, ponieważ zza rogu wyszedł mężczyzna, który również miał broń i właśnie w nas nią celował.

Byłem szybszy, wyjąłem zza paska spodni broń i strzeliłem. Mężczyzna upadł na ziemię, byłem pewny, że to on strzelał wcześniej na sali.

Kojarzyłem go z wcześniej, ponieważ jak wchodziliśmy do budynku to minąłem tego faceta, ale nie przejąłem się tym, bo myślałem, że to ktoś z obsługi.

Scarlet rozpłakał się, a ja przytuliłem ją do siebie. Dziewczyna aż drżała, w pewnym momencie dziewczyna nie mogła wziąć oddechu.

Wyjąłem najpotrzebniejsze rzeczy z jej torebki, po czym będąc już przy samochodzie posadziłem dziewczynę na przednich siedzeniach.

Scarlet siedziała na miejscu pasażera, a ja kucnąłem przed nią i uspokajałem ją. Gładziłem delikatnie jej kolano, a ona już powoli się uspokajała.

-Scarlet, posłuchaj mnie już wszystko w porządku-powiedziałem spokojnym tonem
-D... Dziękuję-szepnęła dziewczyna
-Spokojnie-oznajmiłem, gładząc jej kolano
-Wszystko w porządku?-zapytałem po kilku minutach
-Już tak-odpowiedziała i schowała nogi do auta

Po chwili odjeżdżaliśmy z parkingu. Spojrzałem na dziewczynę, aby upewnić się, że wszystko w porządku. Na całe szczęście, szybko zareagowałem i udało mi się ocalić jej życie.

-Mogłeś zginąć-szepnęła dziewczyna
-Mam kamizelkę kuloodporną pod koszulą, więc nic by mi się nie stało-powiedziałem
-Martwiłam się o ciebie-oznajmiła Scarlet
-A ja się bałem o twoje życie księżniczko-odpowiedziałem dziewczynie

Jednak po chwili zobaczyłem, że leci mi krew z ramienia i byłem zdziwiony, jak to się stało. Może miał coś ostrego i mnie dźgnął.

Dziewczyna powiedziała, żebym się zatrzymał to mi pomoże, posłuchałem jej i zjechałem na pobocze, podałem apteczkę dziewczynie i bardzo sprawnie sobie z tym poradziła.

Po opatrzeniu rany, wróciliśmy z powrotem do jazdy, a dziewczyna właśnie zasnęła na siedzeniu pasażera obok mnie.

Po chwili jazdy znowu zerknąłem na dziewczynę i zobaczyłem, że Scarlet zasnęła.

Była zmęczona całym dniem, byłem zły tym, że ktoś próbował ją zabić i to dwa razy.

Na całe szczęście, udało mi się postrzelić mężczyznę.

Zaraz, gdy wyjeżdżaliśmy z garażu usłyszałem sygnały policyjne i zabrali mężczyznę skutego w kajdanki.

Obiecałem dziewczynie, że nic jej przy mnie nie grozi i obietnicy dotrzymam. Gdy zaparkowałem na posesji dziewczyny, nie chcąc jej budzić wyjąłem ją z samochodu.

Jej rodzice byli już w domu, zapewnili mnie ich ochroniarze, którzy interweniowali, gdy zaczęła się strzelanina.

Wniosłem dziewczynę do domu, a zaraz z salonu podbiegła do mnie jej mama i zapytała czy coś się stało.

Powiedziałem, że dziewczyna zasnęła w samochodzie, a ja nie chciałem jej budzić, dlatego niosę ją na rękach.

Wszedłem z dziewczyną na rękach do jej pokoju, położyłem ją na łóżku i przykryłem ją kołdrą.

Torebkę dziewczyny położyłem na biurku, a ja poszedłem porozmawiać z jej rodzicami o incydencie, który miał miejsce na bankiecie.

-Dobranoc księżniczko-szepnąłem jej do ucha przed wyjściem z jej pokoju

,,𝔒𝔠𝔥𝔯𝔬𝔫𝔦𝔞𝔯𝔷"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz