18

22 2 4
                                    

Siedziała ona na kanapie.

- No, to co tam się stało w tej szkole? - zapytała

- Ah, bili Yujuna... - dalej nie chciałem jej o tym mówić, bo nie wiadomo jak zareagowałaby na to, że najprawdopodobniej zabiłem Hyunwoo

Po tej wypowiedzi usiadłem na kanapie obok mamy.

- Który to Yujun? - znów zapytała

- Sumin się z nim wcześniej przyjaźnił, a potem na wakacjach ja się z nim poznałem - wytłumaczyłem

- Aa, rozumiem - odpowiedziała - No, to co w związku z tym?

- No i chciałem go obronić... - kontynuowałem - W sumie to to zrobiłem

- A, no to super, że tak się troszczysz o swoich przyjaciół - uśmiechnęła się - Tylko nie wdawaj się w żadne bójki następnym razem

- Dobrze... - wachałem się czy nie powiedzieć o tym co zrobiłem Hyunwoo

- Ale widzę, że jakiś nie jesteś zadowolony z tego - teraz zaczęła się martwić - Dobrze się czujesz? Nic cię nie boli?

- Nie, nie, wszystko dobrze - odpowiedziałem

- Na pewno? - upewniła się

- Tak - odpowiedziałem

- To dobrze - pokiwała głową

- Wiesz co - wstałem z kanapy - Muszę iść odrobić pracę domową

- Ah, to już dzisiaj coś zadali? - zdziwiła się mama

- No tak - obojętnie odpowiedziałem

- Dobra to idź - machnęła ręką

Ja nie odpowiedziałem, tylko udałem się do mojego pokoju by rzeczywiście odrobić wspomnianą już wcześniej pracę domową. Kiedy już przyszedłem zamknąłem drzwi i wyciągnąłem zeszyt od pewnego przedmiotu szkolnego. Już usiadłem na krześle, wyjąłem słuchawki i włożyłem je do uszu, lecz nagle usłyszałem pukanie do drzwi, a następnie one się uchyliły.

- Mogę? - zapytała osoba, którą nie był nikt inny niż moja mama

W ramach odpowiedzi pokiwałem głową, że tak.

- Zapomniałam Ci czegoś wcześniej powiedzieć - powiedziała trochę szerzej otwierając drzwi, następnie opierając się o nie - Pojechalibyśmy jakoś razem tam gdzie byłeś na wakacjach?

Teraz naprawdę mnie zatkało i pierwsze o czym pomyślałem to oczywiście MINJAE.

- Eee, no oczywiście - nerwowo się uśmiechnąłem, ale naprawdę bardzo nie chciałem tam jechać

- Może na weekend? - znów zapytała

- Mh - pokiwałem głową i uśmiechnąłem się tak jak poprzednio

- No, to tylko to chciałam - powiedziała - Już Ci nie przeszkadzam

Po czym uśmiechnęła się i zamknęła drzwi. Ja chciałem powrócić do pracy domowej, a bardziej ją zacząć, ale naprawdę nie mogłem się skupić. Przerażała mnie myśl o tym, że będzie tam MINJAE. On przecież mnie zabije jak tam wrócę. W sumie to powiedział Yujunowi, że nas zostawi... Ale znając go, nie sądzę żeby tak RZECZYWIŚCIE zrobił. Powiedziałbym mamie o tym co się tam stało... Ale nie chce żeby dzwoniła na policję, bo będzie trzeba jeździć po komisariatach itp. I tak oto rozmyślając, finalnie nie odrobiłem pracy domowej i przeminęło popołudnie oraz wieczór. Następnego dnia miałem lekcje na godzinę ósmą. Jakoś lepiej poszło mi wstanie, ale dalej było ciężko, jak w zasadzie każdego dnia nawet w środku roku szkolnego. Nie spóźniłem się do szkoły i dzień zapowiadał się zwyczajnie, lecz wiedziałem, że będzie wyjaśniane to co wczoraj zadziało się na sali gimnastycznej. Tak czy siak to pierwsze trzy lekcje przeminęły całkiem spokojnie. Natomiast na następnej przybyła do sali moja wychowawczyni i poprosiła bym ja i Seeun z nią poszli. Oczywiście się zgodziliśmy i udaliśmy się o dziwo do naszej sali. Tam, jak się spodziewałem, czekali  Yechan, Yujun i HYUNWOO. Szczerze to zdziwiłem się, że Hyunwoo żyje, ale to z jednej strony dobrze. Więc kiedy doszliśmy ja wszedłem pierwszy, za mną Seeun, a za nim pani przy tym zamykając drzwi. Staneliśmy obok chłopaków, następnie doszła pani i zaczęła:

- No, to co się wczoraj zadziało?

- Ja mogę wszystko wytłumaczyć - natychmiast odpowiedział Hyunwoo

- Może nie - zaproponowałem

- Dlaczegóż to? - znów zapytała pani - Niech Hyunwoo opowie

- No, to Hunter mnie prawie zabił... - mówił to tak, jakby on był najbardziej poszkodowany

- Bo Ty i Seeun biliście Yujuna - od razu zaznaczyłem - A no i Yechan

- Wiesz co, tylko po Tobie widać, że się z kimś biłeś więc daj dokończyć Hyunwoo - powiedziała pani

Ja tylko przewróciłem oczami.

- No, to było tak, że Hunter nam powiedział żebyśmy przyszli na salę gimnastyczną właśnie - kontynuował Hyunwoo - I tam on zaczął bić Yujuna, a jak go tylko uderzył, to ja od razu zaprotestowałem-

- Czy mógłbyś chociaż nie kłamać, skoro pierwszy opowiadasz - przerwałem mu, bo naprawdę to co opowiadał było niedorzeczne

- Hunter, mówiłam już żebyś dał mu dokończyć - za każdym razem kiedy miałem jakąkolwiek uwagę do Hyunwoo odzywała się pani - Później Ty opowiesz

- Ale nie rozumie pani, że on mówi wszystko na odwrót? - naprawdę byłem zły

- Dobrze no, daj mu dokończyć

Ja znów tylko przewróciłem oczami, bo nie miałem ochoty się z nią kłócić.

- No więc jak ja zaprotestowałem, to on mnie poddusił i jeszcze gorsze rzeczy zrobił - znów kontynuował Hyunwoo, bardzo wiarygodnie

- Ja się absolutnie z tym zgadzam - nagle odezwał się Yechan

- A ty, Seeun? - zapytała pani

- No tak... - wydawało się jakby Seeun nie był pewny swojej wypowiedzi

Po tym Hyunwoo rzucił mu zabójcze spojrzenie

- To tak czy nie? - znów zapytała

- No mówię, że tak - tym razem wypowiedź Seeuna brzmiała pewniej

- A jak to wyglądało według Yujuna? - zmieniła temat

- Eee, no... - Yujun chyba nie był pewny co powiedzieć - No n-na odwrót b-było...

Szczerze mówiąc, Yujun się bał i próbował tego nie pokazywać, lecz coś mu nie szło.

- Czyli? - zapytała nauczycielka

- Chodzi mu o to, że Hyunwoo go bił, a ja zaprotestowałem - odezwałem się, bo widziałem strach Yujuna

- Ale czy ja pytałam ciebie? - natychmiast odpowiedziała nauczycielka

- Ah no, wie pani, Yujun jest bardzo wrażliwy na takie sprawy... - nerwowo się zaśmiałem, bo oczywiście skłamałem

- Tak, tak - pani chyba mi nie uwierzyła - No, to o co ci chodziło, Yujun?

- O to co powiedziałem? - kierowałem to do Yujuna i trochę ciszej to powiedziałem

Yujun pokiwał głową.

- No widzi pani - teraz skierowałem to do pani

- Ah no niech ci będzie - chyba nie była co do tego przekonana

Po tym uśmiechnąłem się.

- Tak czy siak ty dostaniesz uwagę i wezwę twoich rodziców - oznajmiła, oczywiście mówiła to do mnie - Już możecie iść

- Ale- - nie wiedziałem co powiedzieć

- Nie ale, tylko tak

Ja już nic nie odpowiedziałem, tylko wyszedłem z sali za chłopakami. Następnie udałem się z Seeunem do sali w której obecnie mieliśmy lekcję. Kiedy weszliśmy wszyscy się na nas patrzyli. Ja miałem wręcz obrażoną minę, więc od razu usłyszałem szepty ,,ciekawe co się stało" itp.

Tricky HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz