23-love you

523 4 0
                                    

Zatrzymałem się na parkingu i wyszedłem z auta.

-witam, szukam biura-powiedziałem do starszego mężczyzny, który tu pracował-jest tu jakaś główna chata?-spytałem, a on pokazał mi gdzie iść. Wszedłem tam i zastałem jakąś panią.

-dzień dobry pani-powiedziałem zamykając drzwi.

-mogę w czymś pomóc?-zapytała.

-mam wiadomość dla jednej z obozowiczek, Mii Cameron-powiedziałem.

-niestety to wbrew zasadą-powiedziała.

-to bardzo ważne-mówiłem.

-na pewno, ale mamy zasady-powiedziała, a ja spojrzałem na zdjęcie, które miała w ramce. Kot. I już do głowy mi przyszło co powiedzieć.

-to sprawa rodzinna, jesteśmy spokrewnieni, jestem jej kuzynem. Wiem, że są zasady, ale coś się wydarzyło-mówiłem udając, że zaraz będę płakał-przepraszam, że się rozklejam. Lepiej pójdę-ruszyłem w stronę wyjścia-albo proszę jej przekazać, że Marley nie przeżył-powiedziałem udając smutek.

-kto to jest?

-jej najlepszy przyjaciel, kotek syjamski-powiedziałem-to było tak nagłe. Listonosz jechał ponad 60 na godzinę i teraz zwierzak jest  w lepszym miejscu-dalej kłamałem.

-przekaże jej.

-dziękuje-wyszedłem i schowałem się za jakimś domkiem obserwując panią, z którą gadałem przed chwilą i jakiegoś pracownika.

Zobaczyłem w końcu gdzie trzymają Mie i już jak się ściemni po nią pójdę. Podbiegłem pod jej domek i słuchałem o czym gada z tą panią.

-potrzebuje czasu żeby to przetrawić-powiedziała moja blondynka.

W sumie to już nie moja. Zjebałem po całości. Przecież ją kocham, ale w tedy słowa jej ojca, że mam na nią zły wpływ za bardzo na mnie wpłynęły. Na prawdę ją kocham i nie potrafię bez niej żyć. Powiem jej o tym kiedy ją stąd wyciągnę.

***
Ściemniało się, więc czas działać. Wszedłem do jej domku, ale jej nie było? Co jest kurwa? Nagle na jednym z drewien było napisane „Kabina 6 P4L". Tylko gdzie jest ta cholerna kabina 6? Wyszedłem z tamtąd i zacząłem szukać. Wreszcie zobaczyłem napis „kabina nr.6". Mam cię Mia. Otworzyłem drzwi i moim oczą ukazało się więcej dziewczyn niż tylko jedna.

-Mia-wolałem ją szepcząc żeby nikogo nie obudzić-Mia-szeptałem.

Nagle jedna z jakiś dziewczyn się obudziła i zapaliła lampkę przez co inne dziewczyny też się obudziły.

-co tu robisz?-zapytała ruda.

-cześć, przepraszam, źle wyszło. Wiem jak to wygląda, ale ja tylko kogoś szukam, ja szukam-nie dokończyłem.

-mnie...

-Mia-po chwili dziewczyna zeszła z piętrowego łóżka i podeszła do mnie. Odrazu ją do siebie przytuliłem. Boże, jak ja za nią tęskniłem.

-jak?-zapytała.

-to długa i skomplikowana historia. Nie ma czasu i jeszcze jedno pytałaś mnie co chciałem powiedzieć przed pożarem. Mi po prostu chciałem przeprosić-powiedziałem-przepraszam Mia, na prawdę przepraszam-powtórzyłem.

-kocham cię JJ-wyznała.

-ja ciebie też-wyznałem i ją pocałowałem. Tak dawno tego nie robiłem...Nagle reszta dziewczyn zaczęła krzyczeć i klaskać.

-ej, ej, ej cicho-uciszyłem je. Nie mogłem ryzykować tym, że ktoś nas nagle nakryje.

Dziewczyna wzięła swoje rzeczy i wybiegliśmy trzymając się za rękę.

-nie możemy wyjść przez bramę-powiedziałem.

-myślałam, że już nie wyjdę-powiedziała blondynka kiedy biegliśmy przez jakiś las.

-więcej wiary.

-do dupy z tym miejscem-krzyknęła gdy przekroczyliśmy wielki napis „kitty hawk".

***
-dokąd idziemy?-zapytała mnie dziewczyna kiedy wyszliśmy z łąki na ulice.

-to tutaj-powiedziałem.

-dlaczego zaparkowałeś tak daleko?-spytała.

-długa historia. Prowadzi tedy jedna droga, a ludzie z obozu i twój tata wiedzą jak wyglada samochód John'a B. Zostawiłem ją jako przynętę.

-gliniarz-powiedziała i ukryliśmy się w jakiś krzakach.

-po to są przynęty.

-pojedziemy na stopa?-zapytała, a w oddali już zobaczyłem samochód, którym mieliśmy jechać.

-niezupełnie. Samolot Ward'a odleciał, ale mam inny plan.

-kto to jest?-zapytała widząc czarne, rozpędzone auto.

-chce ci kogoś przedstawić-powiedziałem kiedy samochód się zatrzymał obok nas-Mike to Mia, Mia to Mike-przedstawił nas sobie-samolot gotowy?-zapytałem faceta.

-tak, jedzmy

-udało się!-krzyknąłem.

Po chwili byliśmy już na miejscu gdzie czekał na nas gotowy samolot. Udało się lecimy do Ameryki Południowej!

-jesteś pewny?-zapytała dziewczyna przed wejściem do samolotu.

-coś cię tu trzyma?-zapytałem.

-teraz już nie.

-mnie tym bardziej-stwierdziłem-następny przystanek Eldorado-złapałem dziewczynę za rękę i weszliśmy do samolotu.

-co teraz z nami?-zapytała mnie dziewczyna.

-Mia, na prawdę przepraszam po prostu coś mi odbiło-powiedziałem-ja naprawdę cię kocham i chce z tobą być-odparłem.

-też cię kocham Jay-powiedziała, a ja ją pocałowałem.

-zostawcie sobie te czułości do hotelu-przerwał nam Mike.

Need you-JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz