Rozdział 4.

845 12 2
                                    

Mia POV

Po kolejnych 10 minutach parkujemy przed blokiem w miłej, spokojnej okolicy. Wysiada z samochodu, a ja sekundę po nim. Jestem coraz bardziej spięta. W ciszy kierujemy się do jego mieszkania. W windzie uciekam wzrokiem byle na niego nie patrzeć.

On patrzy.

Natarczywie.

Typowe dla niego.

DUPEK

Po chwili jesteśmy już w jego mieszkaniu. Znajome miejsce.

W chwili wszystko do mnie wraca. Wspomnienia. Zagryzam wargę skrępowana.

Zauważa to i posyła w moją stronę ciepły uśmiech. Próbuje dodać mi otuchy. Serio? Teraz?

Mógł mnie tu nie zabierać.

- Chodź do salonu - słyszę jego głos przy
moim uchu. Blisko. Zbyt blisko.

Odsuwam się na bezpieczną odległość, a on tylko patrzy na mnie z uśmiechem.

Jakoś mi nie jest do śmiechu.

Idziemy w nieznanym mi kierunku. Jedynym znanym miejscem w tym mieszkaniu dla mnie był korytarz i sypialnia. Tia...

Znajdujemy się w salonie połączonym z kuchnią. Siadam na kanapie. Próbuję się ogarnąć i ignorować wszystko.

Jego, jego obecność, zapach, spojrzenie. Wszystko co było dla mnie wspaniałe tamtej nocy. Ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że ten człowiek będzie mnie uczył. Ba! Będzie moim wychowawcą.

Podnoszę wzrok w górę, kiedy wyczuwam jego obecność. Podaje mi szklankę, którą przyjmuję i dziękuję skininiem głowy.

Upijam łyk soku jabłkowego i dopiero czuję jak spragniona byłam. Zerkam na niego, a on jak zwykle wpatruje się we mnie.
- Jeśli mamy rozmawiać to chce mieć już to za sobą- mówię pewnie, a on uśmiecha się po raz kolejny do mnie.

- Pyskata, tak cię zapamiętałem - mówi, a na moją twarz wpływa od razu rumieniec. - Więc... powiesz mi czemu mnie oszukałaś? I dlaczego uciekłaś?

- Jedno wynika z drugiego... Uciekłam, bo zorientowałam się co się wydarzyło. Rano, kiedy alkohol już przestał tak działać, byłam świadoma. Oszukałam cię, dlatego chciałam zniknąć z twojego życia. Do tego byłam świadoma, że dla ciebie był to jednorazowy numerek- mój głos zamiera, kiedy to wypowiadam.- Wolałam zakończyć temat tak. Jak myślałam, bezboleśnie... A czemu cię oszukałam? Sama nie wiem...- mówię z każdym słowem ściszając głos. Patrzę w okno, nie na niego.

- Szkoda, że założyłaś z góry, że dla mnie to była tylko jednorazowa przygoda. Szukałem cię po tym wszystkim miesiąc. Nie znałem nazwiska, dlatego było ciężko. Plus twoje nieprawdziwe informacje wyprowadziły mnie w las. Odpuściłem. Bałem się, że zrobiłem ci krzywdę. Byłem pijany, mogłem nad sobą nie panować, a rano... na łóżku, była krew... - mówi patrząc na mnie. Przybliża się do mnie i nakierowuje moją twarz w taki sposób, żebym na niego spojrzała. - Czemu była ta krew? Na prawdę zrobiłem coś nie tak? Szczerze, nie pamiętam wszystkiego aż tak dokładnie. Odpowiedz - mówi patrząc mi w oczy. W jego spojrzeniu widzę zaniepokojenie i ... strach? Krępuję się coraz bardziej.

- Ja...- urywam w połowie, nie wiedząc jak to ubrać w słowa. - Nie zrobiłeś mi nic złego. Nie skrzywdziłeś, jeśli o to ci chodzi - wypowiadam po chwili z trudem ciesząc się, że ominęłam niewygodny temat.

- To co? Okresu dostałaś? - pyta prosto z mostu, a mnie zamurowuje. Patrzę na niego jak na idiotę, a po chwili wybucham śmiechem. Wtedy to on patrzy na mnie jak na popieprzoną. Dobrali się.

- Nie, nie dostałam - mówię po chwili, kiedy się uspokajam. On tylko uśmiecha się.

- Ten piękny uśmiech - mówi i przybliża się jeszcze bardziej. Odsuwam się, a on odpuszcza. - Więc skąd ta krew? - dopytuje, a ja przewracam oczami.

- Bo ja...-przygryzam wargę. - Kurwa, nie robiłam tego z nikim wcześniej. Szczęśliwy? - pytam z wyrzutem i odwracam się speszona. Widzę jego zdziwioną minę.

- Byłaś dziewicą i zgodziłaś się iść ze mną do łóżka? - pyta niedowierzając, a ja przymykam oczy czując łzy.

- Teraz mnie zaczniesz oceniać? Nie! Nie puszczam się, jeśli Cie to interesuje - podnoszę głos wściekła i zawiedziona jednocześnie.

- Nie! Nie miałem tego na myśli! - mówi i chwyta mnie za dłonie. Po moich policzkach spływają łzy, a on przytula mnie mocno do swojego ciała.

Wtulam się.

Brakowało mi tego.

Dotyku, zapachu, bezpieczeństwa.

- Po prostu wydajesz się zbyt spokojna, miałem wrażenie, że każda dziewczyna twojego pokroju broni cnoty jak oczka w głowie. A ty jesteś porządna, a zgodziłaś się - mówi i przytula mnie jeszcze mocniej głaszcząc po plecach. Próbuje mnie uspokoić. - Już, spokojnie, mała, nie płacz - mówi i uśmiecha się, a ja z powrotem wtulam się w niego mocno. - Mogłaś mi wtedy powiedzieć, może do niczego by nie doszło, ty byś nie żałowała, a ja nie miałbym świadomości, że zniszczyłem ci pierwszy raz - mówi, a ja zaciskam oczy.

Z tym, że ja niczego nie żałuje! - krzyczy moja podświadomość.

-Chociaż, ja wspominam tą noc bardzo przyjemnie. Najlepsza w moim życiu -mówi i czuję, że się uśmiecha tym swoim uroczym uśmieszkiem. - Wiesz... Jest jeszcze jedna sprawa... - mówi i po jego ciele oraz tonie głosu wiem, że jest spięty. Spoglądam na niego wyczekująco, żeby kontynuował. - My.. znaczy ja się nie zabezpieczyłem, brałaś tabletki? - pyta, a ja patrzę na niego większymi oczami. Kręcę przecząco głową. Wciąga głośno powietrze. - Zaszłaś?

Zadaje pytanie, które obija się w mojej głowie jak echo.

Niechciane pragnienie [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz