Rozdział 6.

818 16 2
                                    

Mia POV

Dni mijają powoli, a szkoła ciągnie się niemiłosiernie. Ze Smithem mam stosunki czysto szkolne. Nic więcej.

Na szczęście.

Kurwa! Kogo ja oszukuje?

Żałuję, że są to stosunki czysto szkolne.

Żałuję, że on jest moim nauczycielem.

Żałuję, że on tak cholernie mnie kręci.

Każda lekcja z nim doprowadza mnie do szaleństwa. Uprawiałam seks raz w życiu i co? Uzależniłam się? Śmieszne, ale mam takie wrażenie.

Brakuje mi jego dotyku, głosu, który kieruje tylko do mnie, ust i... wszystkiego innego.

Ale nawet to nie zmienia faktu, że jest zjebanym chujem, któremu nie pozwolę się wykorzystywać.

Z rozmyślań wyrywa mnie dźwięk dzwonka stanowiącego o przerwie!
Wreszcie koniec okropnych dwóch polskich z tą zjebaną babą!

Chociaż... teraz matma.

Ohhh, jak cudownie!

Wychodzę z klasy razem z Ariel. Od razu podchodzi do nas jej chłopak Alex. Całują się, a ja patrząc na nich unoszę brwi. Kiedy patrzą w moim kierunku pokazuje w ich kierunku odruch wymiotny przez co od razu wybuchają śmiechem.

- Zwraca mi się przez was śniadanie, jesteście tak słodcy - mówię rozmarzonym głosem - że aż mnie mdli - dopowiadam już moim typowym, chamskim tonem.

- Wiedziałem, że musisz dokończyć zdanie chamską odzywką, inaczej bym myślał, że masz gorączkę albo jesteś w ciąży - śmieje się Alex, a Ariel uwiesza się na nim jak małpka na drzewie. Przewracam oczami i wychodzimy ze szkoły, siadamy na murku przed nią, a po chwili podchodzą do nas koledzy Alexa. Pięciu chłopaków z równoległych klas.

Jest listopad, ale jest jeszcze w miarę ciepło. Jestem ubrana w krótkie spodenki i luźną koszulkę na ramiączkach, która odkrywa czasami część stanika.

Po chwili czuję siarczyste uderzenie na moim udzie. Podnoszę wzrok w górę i zauważam najlepszego przyjaciela Alexa, Alana.

- Pojebało cię!? To bolało- krzyczę strzepując jego dłoń. Na moim udzie znajduje się wielkie zaczerwienienie.

- Oj oj, wytrzymasz skarbie, mogę ci sprawić większy ból, ale trochę bardziej przyjemny - mówi przybliżając się do mnie i nachylając nad moją twarzą. Odsuwam się przez co ma widok na mój dekolt.

- Chyba cię skarbie powaliło - mówię uśmiechając się chamsko. Odpycham go od siebie i wdaje się w dyskusję z całą paczką.

Po chwili dzwoni dzwonek, który oznajmia nam koniec przerwy. Z Ariel kierujemy się do szkoły, klasa matematyczna.

O zgrozo!
Wchodzę do klasy i zajmuje miejsce w ostatniej ławce, jak zawsze. Jedyny pozytyw.

Rozpakowuje się, kiedy Smith wchodzi do klasy. Rozgląda się, a jego wzrok standardowo zatrzymuje się na mnie.

Nudne się to robi, panie Smith.

Przechodzi do lekcji. W połowie zajęć, kiedy ogarniam już temat, inni robią zadania, a ja skupiam się na telefonie. Przeglądam Facebooka i pozostałe social media.

Czuję, że ktoś nade mną stoi, dlatego blokuje i odkładam telefon. Podnoszę wzrok w górę i widzę jego karcące, a zarazem wściekłe spojrzenie.

- Nie wiesz, że w tej szkole na lekcjach nie używa się telefonu? - warczy zły i zabiera mój telefon z ławki, podchodzi do swojego biurka i kładzie go na nim.

- Nie wiem, wychowawca mnie o tym nie poinformował - mówię z chamskim uśmiechem.

- Bez takich, za te odzywki, pierwsza ławka. Do odwołania - mówi już spokojniejszy. Zdecydowany, władczy ton jego głosu doprowadza mnie do obłędu.

- Śni Pan chyba. Proszę zejść na ziemie - prycham głośno. Takie kłótnie są na porządku dziennym od dwóch, jebanych miesięcy.

- Pierwsza ławka, czy wizyta u dyrektora? - pyta, a ja wkurwiona wstaje. Ostatnio już tam wylądowałam. Nie pierwszy raz zresztą. Dostałam ostatnie ostrzeżenie przed zawieszeniem w prawach ucznia. Podchodzę do pierwszej ławki, jestem blisko niego.

- Sukinsyn - szepczę tak, że tylko on to słyszy.

- I jeszcze jedno.... To nie jest strój szkolny. Nie można chodzić tak roznegliżowanym do szkoły - mówi, a ja po raz kolejny prycham.

- Mnie się Pan czepia? A pozostałe 80% dziewczyn w tej szkole może? - warczę zła.

- Widocznie nie są w mojej klasie.

Patrzę na niego z miną typu "serio?".
Albo jest ślepy albo zauważa tylko moje ciało w tej szkole.

Ahhhh tak, jest ślepy. Druga opcja w grę nie wchodzi.

Siadam w ławce i specjalnie nachylam się nad zeszytem tak, żeby mój dekolt się uwydatnił. Czuję jego wzrok na moich piersiach, a ja udaje, że skupiam się na zadaniach w zeszycie. Siada za biurkiem i wiem, że poprawia spodnie.

Punkt dla mnie, Smith.

Niechciane pragnienie [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz