Rozdział 15.

608 8 0
                                    

Mia POV.

Przebudziłam się słysząc dźwięk telefonu. Odebrałam go odruchowo, nawet nie patrząc na wyświetlacz.

- Halo? - odezwałam się swoim, nadal skacowanym, głosem. Dopiero teraz poczułam, że chyba nadal jestem pijana.

- Za półtora godziny będę po Ciebie. Mamy sobie sporo do wyjaśnienia - usłyszałam Jego szorstki, stanowczy głos. Od razu zadrżałam i zrobiło mi się cholernie wstyd. Powoli docierały do mnie obrazy z poprzedniej nocy. Miałam chyba większego kaca moralnego niż tego fizycznego.

- Czemu budzisz mnie rano? Wiesz dobrze, że się źle czuję! - powiedziałam oburzona chcąc nadal być górą. A przede wszystkim chcąc zachować resztki godności.

- Jest 15, to po pierwsze. A po drugie, nie czujesz się źle, tylko nadal jesteś napierdolona! - warknął do telefonu. - Będę za półtora godziny - powiedział tylko, a następne co słyszałam to dźwięk zakończenia połączenia. Odstawiłam telefon od ucha patrząc na wyświetlacz. Rzeczywiście była już 15. Westchnęłam cicho wiedząc że narozrabiałam. Nawet bardzo. Wstałam z łóżka od razu kierując się do łazienki. Mój ojciec jest już w domu, dlatego mijam go na korytarzu.

- Może byś się ze mną przywitała? - pyta, kiedy nie reaguje na jego obecność. Widzę, że jest trzeźwy, co jest rzadkością.

- Cześć - mówię skacowanym głosem. Gdyby był pijany to już usłyszałabym, że jeśli on jest alkoholikiem, to ja też. Wchodzę do łazienki, zamykając drzwi i od razu wchodząc pod prysznic. Woda jest lodowata. W mieszkaniu jest strasznie zimno przez co momentalnie zaczynam się trząść. Ubieram się w koszulkę, spodenki do spania i czystą bieliznę.

Wychodzę z łazienki, idąc od razu do swojego pokoju. Mam jeszcze godzinę, dlatego próbuje się doprowadzić do przyzwoitego stanu, co nie jest łatwe. Parę godzin później ubrana w długie, czarne spodnie z dziurami na kolanach, tego samego koloru top i lekką, jasną narzutkę, która sięga moich kolanach wychodzę z pokoju. Idę do kuchni, w której wypijam butelkę wody.

- Wybierasz się gdzieś? -słyszę pytanie ojca.

- Jak widać - odpowiadam oschle. Po chwili czuje wibracje telefonu w kieszeni. Pewnie już przyjechał. Zakładam czarne trampki i płaszcz. Przerzucam przez ramię torebkę i wychodzę z mieszkania. Nawet się z nim nie żegnam. Wychodzę z kamienicy i niemal od razu zauważam znajomy mi samochód. Wsiadam do niego szybko.

- Cześć - mówię cicho zapinając od razu pasy. Nie słyszę przez dłuższą chwilę odpowiedzi. Jestem pewna, że to będzie nieprzyjemne spotkanie. Widzę, że samochód jest posprzątany i momentalnie robi mi się głupio.

- Przepraszam za wczoraj. Za samochód i w ogóle za tę sytuację - mówię po dłuższej chwili, kiedy nie słyszę nawet przywitania.

- Masz za co, ale nie za samochód tylko za to co odpierdalałaś w klubie - mówi ostro gwałtownie przyspieszając. Wyjeżdżamy na główną drogę, kierujemy się do centrum miasta.

- Byłam ze znajomymi na imprezie! To nie jest przestępstwo - podnoszę głos i patrzę na niego coraz bardziej zirytowana.

- Gdybym tam nie przyjechał i Cię nie wyciągnął z tego klubu, to ten gościu byłby w stanie wyruchać Cię na środku parkietu! Reszta facetów zresztą podobnie! - krzyczy na mnie strasznie głośno. Zwalnia opanowując się delikatnie. Odwracam twarz, bo wiem że to rzeczywiście było głupie.

- No ale... ja... - chce coś powiedzieć, ale nie wiem nawet co.

- Co ty? Chciałaś mi zrobić na złość? Czy mało ci było bolca kurwa?! - podnosi głos. - Te twoje Sms-y świadczą chyba, że to pierwsze - mówi już spokojniej. Przypominam sobie co pisałam i przybijam sobie w myślach facepalm'a.

Niechciane pragnienie [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz