Rozdział 12.

611 13 0
                                    

Mia POV.

Siedziałam właśnie na pierwszej lekcji - matematyka. Przysypiałam przez cały czas.

Wróciłam do domu grubo po 2, zasnęłam o 3, a wstać musiałam o 6.

Aż dziwne, że nie zaspałam co jest przecież dla mnie typowe.

Moje powieki mimowolnie opadały w dół mimo że walczyłam z tym. Chwilę później kiedy już jedna stopą byłam w mojej cudownej krainie Morfeusza usłyszałam ostry ton głosu mojego nauczyciela. Od razu się wyprostowałam.

- Mia chodź po ten cholerny sprawdzian i nie śpij na moich lekcjach - powiedział, a ja dopiero teraz zorientowałam sie, że Smith oddaje sprawdzian z planimetrii!

Wstałam szybko i podeszłam do biurka jeszcze dość skołowana. Zerknęłam na kartkę widząc na niej 5-.

Moje oczy rozszerzyły się i podniosłam wzrok na nauczyciela.

- Gdybyś nie była tak dobra z matmy to już wylądowałabyś u dyrektora za to notoryczne przyspypianie i korzystanie z telefonu - powiedział Smith. - Ale ktoś musi ciągnąć tą klasę do góry - powiedział przenosząc wzrok na resztę uczniów.

Domyślam się, że sprawdzian nie wypadł zbyt pozytywnie po reakcji nauczyciela oraz moich kolegów i koleżanek z klasy.
Po chwili oprzytomniałam, zabrałam kartkę i wróciłam na swoje miejsce. Ariel od razu wyrwała mi kartkę sprawdzając moją ocenę.

- Pogrzało Cię? Jak można tak dobrze to umieć? - zapytała ściszonym tonem. Na jej kartce zobaczyłam ocenę. 2.

Chwilę później moja kartka wędrowała po całej klasie, każdy sprawdzał z moim sprawdzianem, zadania które źle rozwiązał.

- Ty tą ocenę chyba przez łóżko załatwiłaś ze Smithem - powiedział Jacob oddając mi moja kartkę. Nie powiedział tego złośliwie, bardziej z żartu i załamania swoją oceną. Jego głos jednak rozniósł się po całej klasie. Nagle wszystkie oczy skierowane były w moją stronę. Spojrzałam przestraszona na matematyka licząc, że jakoś zareaguje na to co się wydarzyło.

Udał, że nie słyszy. Głupi chuj.

Przejrzałam swój sprawdzian sprawdzając gdzie popełniłam błędy. Po chwili nauczyciel zebrał kartki i zapowiedział poprawę. Na tablicy pojawił się kolejny temat lekcji. Początek geometrii analitycznej. Zapowiada się świetnie.

Lekcja minęła dość spokojnie jednak czułam że ludzie mówią na mój temat. Czułam ich podły wzrok, gesty, spojrzenia.

Wiedziałam, że przez jeden głupi tekst po szkole rozniosą się plotki. Tylko czy te plotki są aby na pewno tylko plotkami?

Zadzwonił dzwonek. Chciałam szybko wyjść z klasy.

- Mia, zostań. Chce pomówić z Tobą o konkursie- powiedział głośno Smith na tle klasy. Podeszłam niechętnie do biurka. Byłam pewna, że nie chodzi mu o konkurs.

Kiedy wszyscy wyszli bez słowa położył przede mną kartkę.

- Uzupełnij to i przynieś na jutro. Jesteś zgłoszona potrzebuje tylko twoich danych - powiedział krótko, a po chwili zamknął dziennik, w którym coś odnotowywał. Spojrzałam na niego zdziwiona. - Co to było z Jacobem? Pochwaliłaś się jak cie wyruchałem na biurku? - zapytał ostro, ale ściszył głos. Moje oczy się rozszerzyły.

- Co proszę? - pytam zdziwiona.

- No to, skąd się dowiedzieli? Chcesz mieć przechlapane? Nie tylko ja będę pociągnięty do odpowiedzialności - powiedział pewnie zbliżając się do mnie.

- Ja nic nie mówiłam. A po drugie, ja się o seks na tym biurku nie prosiłam - powiedziałam zła i wstałam z miejsca. - Nikt nie każe Ci ze mną sypiać, a ja się nie obrażę jak w końcu przestaniesz mnie dotykać - powiedziałam nachylając się do niego. Skierowałam się do drzwi. Stojąc przy nich odwróciłam się. - A właśnie, i dziękuję za jakiekolwiek wsparcie i obronę kiedy ten tekst wybrzmiał w klasie. Teraz to ja będę miała przejebane - powiedziałam uśmiechając się sztucznie. Wyszłam z klasy zamykając za sobą drzwi. Schowałam dokument dotyczący konkursu do torby. Reszta lekcji mija spokojnie, ale nadal jestem śpiąca i zmęczona. Do tego czuje że wszyscy z klasy mówią o mnie. Jakbym zrobiła coś złego? A to tylko jeden niesprawiedliwy i nieprawdziwy tekst.

***

Po lekcjach od razu skierowałam się do domu Alexa. Nalegał, żebym odwiedziła go i pomogła z matematyką. Zerknęłam w SMS z adresem. Wsiadłam w odpowiedni autobus, wysiadając zorientowałam się że znam tą okolicę. Tutaj mieszka Smith.

Nie minęła chwila kiedy zorientowałam się że po mojej lewej stronie zatrzymuje się samochód.

- Wybierasz się do mnie? - zapytał dość zdziwiony matematyk. Zatrzymałam się i nachyliłam do otwartej szyby.

- Wyobraź sobie... - urwałam na moment - ...że nie - dopowiedziałam i odsunęłam się idąc przed siebie dalej. Usłyszałam pisk opon.

Trzy godziny później. Siedzę przy biurku Alexa, a on leży na łóżku. Rozwiązuje jego zadania które sprawiają mi trudność, ale dzięki notatkom jego "koleżanki" powoli ogarniam wszystko.

- ... no i tak jakoś wyszło że jesteśmy razem - skończył opowiadać o owej "koleżance" i zaśmiałam się.

- Wiedziałam, że takie będzie zakończenie! - powiedziałam rzucając w niego długopisem.

- No nie do końca zakończenie. Teraz muszę ci opowiedzieć jak ją rozdziewiczyłem! - powiedział zachwycony, a ja spojrzałam na niego jak na idiote.

- Serio? Nie ja nie chce tego słuchać. Alex daruj sobie! - krzyknęłam ostrzegawczo kiedy on już zaczynał opowiadać o swoich przygodach.

Gdyby ona tylko wiedziała że on opowiada mi ich pierwszy raz ze szczegółami...

- No i wiesz jak już doszła to w jej oczach widziałam niebo, a później mi powiedziała że jej pojawiły się gwiazdki - zaśmiał się. - Ale pamiętaj młoda, seks nie jest dla takich smarkul jak ty - uśmiecha się zadowolony. Nic nie odpowiadam. Siedzę spokojnie kończąc kolejne zadanie. - A może mi Ty coś opowiesz? Jak twój pierwszy raz wyglądał? - zażartował sobie.

- W sumie to go tak do końca nie pamiętam - powiedziałam.

- Cooooo? - krzyknął Alex. - Ty z kimś spałaś?! - powiedział od razu siadając bliżej mnie.

- Jezu, żartowałam przecież - powiedziałam i zaśmiałam się. To co powiedziałam wyrwało mi się.

- Kłamiesz - powiedział patrząc na mnie uważnie.

- Nie prawda, nie kłamie! - oburzam się od razu.

- To ten gościu z klubu. Jestem pewny że wtedy, w czerwcu - powiedział lekko niedowierzając.

- Jezu, zejdź ze mnie - powiedziałam mimo że liczyłam się z tym że to zdanie uzna jako potwierdzenie.

- Jemu też tak mówiłaś? - zaśmiał się. Rzuciłam w niego poduszką. - No co?! - zapytał oburzony. - Macie kontakt? - dopytuje, a ja przewracam oczami.

- Nie, nie mamy - powiedziałam skupiając się na zadaniu. - I nie mów reszcie, nie chce głupiego gadania - dopowiedziałam zerkając na przyjaciela z nadzieją.

- Będę milczał - powiedział czyniąc znak zamykania na kłódkę, a ja pokręciłam rozbawiona głową wracając do zadań.

Cudownych zadań matematycznych.

Niechciane pragnienie [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz