V

625 47 17
                                    

- "Bo w ramionach swych wiecznie się chowamy"- przeczytałam ostatnią linijkę wiersza, który zdecydowanie był skierowany do Jungkooka. Mdliło mnie od samego patrzenia na to. Dawno nie byłam tak zdenerwowana za to Jungkook siedział spokojnie na kanapie z nogą założoną na nodze.- zdradzasz mnie?

Jego mina z spokojnej od razu zmieniła się na poirytowaną. Skrzywił się po czym wstał i wyrywał mi list z dłoni.

- Oszalałaś? Nigdy bym nikogo nie tknął.

- No jasne a te wieczne chowanie się w swoich ramionach to facet od rachunków?- zaśmiałam się czując jak zaraz coś we mnie wybuchnie. 

- Mei uspokój się... to staje się nienormalne.

- Nienormalne? Ludzie trzymajcie mnie- złapałam się za głowę- Sam robisz mi problem gdy tylko ktoś do mnie zagada a ja mam mieć w dupie miłosne listy do ciebie? Chyba Bóg cię opuścił!

- Nie wiem od kogo jest ten pieprzony list okej?!- podniósł głos powodując u mnie gęsią skórkę- Każdy mógł go napisać! Serio myślisz, że mógłbym cię zdradzić? Tak na poważnie? Nigdy tak bardzo nikogo nie pokochałem jak ciebie a ty przez jeden jebany list myślisz, że jest ktoś inny?!

- Mnie już nic nie zdziwi! Skąd mam wiedzieć, czy twój tatuś nie kazał ci być z kimś innym bo tak bardzo mnie nie lubi! A jutro dostaniemy kolejny list gdzie będzie pisało, że po raz kolejny mnie zostawisz jak śmiecia!!

Nastała cisza. Serce mnie zabolało na myśl co właśnie powiedziałam. Czemu...

Chyba nigdy nie zapomnę jakim pustym wzrokiem wtedy na mnie patrzył. Obiecałam sama sobie, że zostawię za sobą to co było kiedyś. Więc dlaczego tak łatwo udało mi się to wypomnieć...

W moim gardle stał głaz i blokował jakiekolwiek słowo. Zachciało mi się płakać. Czułam się jak gówno...najgorszy śmieć. Przegryzają policzek od środka szybkim krokiem poszłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i wyszłam na balkon biorąc głęboki wdech.

- Opanuj się- szepnęłam do siebie czując napływające łzy. Nie lubiłam się z nim kłócić a szczególnie sprawiać mu jakąkolwiek przykrość. Wywiercało to we mnie dziurę, która pogłębia się z dnia na dzień.- spokojnie- uśmiechnęłam się pod nosem starając się nie płakać. Patrzyłam przed siebie dopóki nie usłyszałam trzasku zamykających się drzwi. Spojrzałam w dół gdzie stało zaparkowane auto. Jungkook wyszedł z domu i stanął przy samochodzie opierając się o maskę rękami. Po chwili wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Ostatnio zaczął popalać mimo tego, że mu zabroniłam. Wpatrywałam się w niego czując ogromny wstyd za swoje słowa. To nigdy nie powinno wyjść z moich ust do osoby którą tak bardzo kocham. 

Oblizując suche usta spojrzałam w ciemne niebo i skrzywiłam się lekko. Po chwili odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi. Chłopak cały czas stał przy aucie. Jedną rękę trzymał w kieszeni swoich garniturowych spodni a w drugiej zaciskał zapalonego papierosa.
Przełknęłam ciężko ślinę czując jak do oczu napłynęły mi łzy. Podeszłam do niego powoli i stanęłam obok. Zabrałam od niego papierosa sama zamierzając zapalić. Włożyłam go do ust jednak w chwili gdy miałam się zaciągnąć, Jungkook wyciągnął go i rzucił na ziemię ugaszając. 

- Co ty robisz skarbie...- szepnął spokojnie przecierając kciukiem moje wargi.

Nic nie mówiąc delikatnie wtuliłam się w jego tors. Śmierdział papierosami ale to nie było teraz tak ważne. Jungkook zaczął głaskać mnie o plecach po czym oddał uścisk.

- Przepraszam- powiedziałam czując jak mój lewy policzek przyklejony do jego ciała stawał się coraz bardziej cieplejszy.- zareagowałam jak dziecko. Nie powinnam ci nigdy tego wypominać. Tak samo oskarżać cię o zdradę...

- Spokojnie. Rozumiem- złożył pocałunek na moim czole- nie przejmuj się tym tak, pogadamy o tym jutro bez większych emocji. Po za tym przyzwyczaiłem się do twoich wybuchów- uśmiechnął się próbując wyjść z tego całego napięcia.

- Ostatnio jestem zbyt nerwowa...przepraszam. 

- Za to nie musisz przepraszać. Jak już to bardziej za to, że chciałaś zapalić- po jego słowach spojrzałam na niego na co ten szybko złączył nasze czoła.

- Przytaczał kocioł garnkowi- zaśmiałam się cicho.

- Ja mogę. Ty nie- ponownie przejechał kciukiem po moich wargach- jeszcze mi zachorujesz. Po za tym masz za ładne usta...one służą do czegoś innego.- oblizał się uważnie patrząc mi na usta.

- Twoje też są niczego sobie. Zadbam o to, żeby były lepsze. Bez papierosów. 

Egzaminator II ~ Jeon Jungkook~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz