ROZDZIAŁ 19 - SPALONE JAJKA NA BEKONIE I INNE KŁOPOTY

32 9 0
                                    

Wybudził mnie zapach spalenizny roznoszący się wokoło mnie. Omiotłam spojrzeniem pomieszczenie, w którym się znajdowałam i ku mojemu przerażeniu, stwierdziłam jednoznacznie, że znajdowałam się w sypialni Igora i Wiktorii. Kolejny raz.

Jakim cudem tu jestem! Goła?

Wstałam prędko z łóżka, a koszmarny rozchodzący się po całej głowie ból, chwycił mnie mocno w swoje szpony, uświadamiając mi bezlitośnie, że za dużo wypiłam poprzedniego dnia.

Głowa pękała mi nie tylko od spożytych procentów, ale od natłoku goniących się w niej z każdej strony myśli. Założyłam na siebie, przewieszoną przez krzesło koszulę Igora i otulając się nią szczelnie, zbiegłam w pośpiechu po schodach do samego źródło spalonego zapachu. Kuchnie otaczał siwy dym, a moje nieprzystosowane do patrzenia oczy, dodatkowo były podrażnione z powodu zaśnięcia w soczewkach. Zdecydowanie nie był to najlepszy dzień dla Igora, rejestrowałam, jak przechodził z kąta w kąt i zlewając jajka na patelnie, całkowicie się poddał, załamując ręce. Wrzucił naczynie z gniewem do zlewu, wylewając na siebie wodę.

- Igor? Co ja tu robię?

- Wstałaś? - Spoglądałam na niego, czekając na wyjaśnienia. - Kochanie, naprawdę nic nie pamiętasz?

Rosnąca w głowie pustka, przeistaczała się w źródło mojego poddenerwowania. Musiałam czym prędzej, pozbyć się soczewek.

- Nie. Co się wczoraj stało?

- Chyba zrobię jednak kanapki.

- Nawet się nie waż zmieniać tematu Igorze Wysocki!

- Spałaś tutaj. - Jego mało przekonujące wyjaśnienia, wzbudzały we mnie jeszcze większą ciekawość.

- Spałam, tak zauważyłam. Co się działo, zanim zasnęłam, czy my? - Zapytałam, a jego spojrzenie wystarczyło, bym poznała odpowiedź. Poczułam uderzenie gorąca, pot skraplał się po moich plecach. Odwróciłam się do niego, zmierzając w stronę dużego okna wychodzącego na ogród.

- Mili, wszystko dobrze? - Pochwycił mnie w swoje silne ramiona, które za każdym razem dawały ukojenie warte miliona wylanych łez. Oparł swoją głowę na moim ramieniu, a jego czuły szept wprawił mnie w rezonujące wibracje, odczuwane w każdym miejscu na skórze.

- Milena, nie musisz się wstydzić, że nie zapamiętałaś nic z wczorajszego wieczoru i tej nocy. Dla mnie największym ukojeniem dla zszarganych nerwów, było przywiezienie ciebie tutaj. Byłem przerażony, gdy odpisałaś na moją wiadomość i gdy dotarło do mnie, że pisałaś to, będąc pijana.

Wiadomość! Tak to pamiętam.

Wróciły wspomnienia niczym puzzle w układance, trafiając na swoje odpowiednie miejsca. Na myśl, w jaki sposób Igor kochał się ze mną ubiegłej nocy, poczułam narastające pożądanie. Przytomność umysłu wróciła równie szybko, gdy rozbrzmiał w oddali dźwięk dzwonka mojego telefonu.

- To pewnie rodzice! Jak ja im się kolejny raz wytłumaczę? - Wyrwałam się z jego objęć i szybko skierowałam do sypialni. - Mili, poczekaj. - Jego ciepła dłoń zatrzymała mnie w pół kroku. - Pisałem wczoraj do Miśka, że zawiozłem cię na noc do Kasi. Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że po raz kolejny przezorność Igora, uratowała mnie z opresji. Podeszłam do niego bliżej, wzniecając kolejny raz pożar w swojej podświadomości i pocałowałam go czule blisko ucha. - Dziękuje. - Powiedziałam zmysłowo, zostawiając go samego z rosnącym pożądaniem.

Czułam się spokojniejsza i zrelaksowana po rozmowie, którą odbyłam z córeczkami. Dzwoniły, by przekazać swoje wrażenia z kolejnego dnia pobytu na obozie. Smutek spowodowany tęsknotą wkradał się we mnie, potęgując melancholię. Pomyślałam mimowolnie o propozycji Lucii, rozważałam ją. Nie powinnam przedkładać swojego egoizmu nad bycie matką, pragnącą dla swoich dzieci jak najlepiej. Powinnam pozwolić im jechać, a siebie wyzwolić z wiecznej urazy, którą pałałam do byłego męża. Ciche kroki bosych stóp przerwały pęd myśli.

INTRYGA CHODZI W SZPILKACHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz