ROZDZIAŁ 23 - PAPARAZZI

39 11 0
                                    

Wyłączył telefon, miał tupet. Sądził, że jeśli miał kochankę, mógł mnie bezkarnie ignorować. Idiota nawet nie podejrzewał, że gdy wzdychał do swojej Milenki, ja już od dawna pocieszałam się w ramionach Szymona. Myślałam, że wyjazd na Malediwy zreanimuje nasz związek, tymczasem potraktował mnie jak największe zło konieczne, zawstydzając przed znajomymi i tą paskudą. Dałabym wszystko, by opowiedzieć Mirce i Michałowi, do czego zdolna była ich córeczka.

Wika, przyjdzie na to odpowiedni czas. Igor jest mój! Jego forsa również!

Musiałam przyznać sama przed sobą, że brzydkie kaczątko zamieniło się w przepięknego łabędzia. Wizyta u fryzjera sprawiła, że Milena wyglądała szałowo. Nie potrafiłam w żaden sposób, powiedzieć kochance męża, że wygląda pięknie.

Wiedziona narastającym pożądaniem, które zapoczątkował swoją wizytą Szymon, postanowiłam skorzystać z okazji i zaprosić go na lampkę wina do naszego domu. Jeśli wolno było Igorowi sprowadzać do domu kochankę, dlaczego i ja nie mogłabym tego uczynić. Odblokowałam telefon, wybrałam jego numer i w napięciu czekałam, aż odbierze.

- Hej słoneczko. - Powitał mnie jego głos. Uwielbiałam, jak tak się do mnie zwracał.

- Cześć, pomyślałam, że skoro Igor wyjechał, mógłbyś mnie jutro odwiedzić. Potrzebuje pomocy w otwarciu butelki wina. - Jego elektryzujący śmiech roznosił się echem w pomieszczeniu, w którym przebywał.

- Nie uważasz, że to ryzykowne. Nie chcę, by Igor się domyślił. - Spoważniał, uleciała z niego cała radość.

- Mam to gdzieś, on też kogoś ma. Chcę spędzić cudowny wieczór i gorącą noc w twoich ramionach. - Wiedziałam, że nie oprze się mojej propozycji.

- No dobrze, zresztą zadeklarowałem swoją pomoc, więc przyjadę po służbie.

- Osiemnasta?

- Będę.

- Świetnie! Zatem jesteśmy umówieni.

*

Pomysł, który wpadł mi do głowy podczas wizyty u Wiktorii, był bardzo ryzykowny. Z jednej strony, taka podstępna intryga, mogła sprowadzić na mnie kłopoty, z drugiej mogła przyczynić się, do skompromitowania i przyłapania na gorącym uczynku Wiktorii. Pragnienie posiadania dowodów przeciwko niej, namacalnych aktów jej skoku w bok w postaci zdjęć, było dla mnie jedynym ratunkiem, by mój związek z Igorem nie był więcej powodem dla katowania swojej psychiki i dalszego łamania moich zasad moralnych.

- Milka, nie uważam, by twój plan był dobrym pomysłem, ale możesz na mnie liczyć. Nie wierzę, że mogłaby tak zwyczajnie pod nieobecność Afflecka, zaprosić seksownego glinę do domu. Myślisz, że jest na tyle głupia? - Zapytała zaintrygowana Kaśka.

- Mówię ci dziewczyno, że dziś do niej przyjedzie. Jeśli nie dziś to jutro, będę tam jeździć tak długo, aż wreszcie ją nakryję. Oni muszą mieć romans. Ten dotyk, czułe gesty, jej śmiech i spojrzenie, nie mogę się mylić.

- Może tak chcesz, to sobie wyobrażać, doszukujesz się czegoś, czego nie ma. Nawet jeśli miałaby go zdradzać, to chyba nie angażowałaby się w relacje ze zwyczajnym gliniarzem, tylko z kimś równym jej statusowi. Nie uważasz?

Ogarnęła mnie chwila zwątpienia.

Może Kaśka ma rację? Może to wszystko, to mój wymysł.

- Już sama nie wiem, bardzo chciałabym, by moje przypuszczenia, okazały się prawdą. Byłoby mi łatwiej zaakceptować to, co zrobiłam.

- Przestań, nic złego nie zrobiłaś, a Wiktoria to zwykła kwoka, która zabiera mu oddech. Kilka dni u twego boku i z przystojnego ciacha zrobił się jeszcze bardziej seksownym kąskiem.

INTRYGA CHODZI W SZPILKACHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz