Z dedykacją dla wszystkich interesujących się skokami narciarskimi i ogólnie skoczkami 🤩😍
_______________
Anže widząc, że jego wszelkie starania aby zwrócić na siebie uwagę Timiego nie idą tak jak by tego chciał, zrezygnował.
Poddał się. Czego by nie robił, i tak Zajc traktuje go jak powietrze. Po co więc robić coś na siłę? I tak to nic nie da.
Z ciężkim bólem w sercu, musiał skupić się na swoim życiu poza prywatnym. Na skokach, które nie sprawiały mu już tyle radości co kiedyś.
Ale z czegoś trzeba się utrzymać prawda? Tylko jak to zrobić skoro zawsze gdzieś widział na horyzoncie Timiego, przez co jego uczucia i bolesne wspomnienia wracały niczym bumerang?
Zajc też nie miał łatwo. Dalej go omijał, nawet nie dzieląc już z nim pokoju. Tak jakby nigdy się nie znali.
Czuł się z tym okropnie. Targały nim strasznie wyrzuty sumienia. Krzywdził osobę bogu ducha winną, którą kochał.
Chciał coś z tym zrobić, rzucić te obawy, i wyznać mu całą prawdę. Za każdym razem gdy był blisko zrobienia tego, wycofywał się. Stchórzył. Za bardzo się bał na ewentualną jego reakcję, która w wyobrażeniach nie była już taka kolorowa jaką by chciał.
Przyjaciele z drużyny oberwali ich dziwne zachowanie z boku, nawet nie zamierzając się wtrącać w ich sprawy osobiste.
Aż do czasu. Któregoś dnia na jednej z imprez zarówno Anže jak i Timi nie byli w dobrych nastrojach. Oboje skończyli tak samo - zalani w trupa, bełgocząc coś pod nosem.
Rzecz jasna obowiązkiem kolegów było zajęcie się nimi. Kilka osób zabrało z lokalu Laniška, zaś pozostali Zajca. Ku ich nieszczęściu oboje nie byli pozytywnie nastawieni do współpracy.
Po jakiejś godzinie, udało się im doprowadzić ich do hotelu.
Początkowo chcieli ich położyć w ich oddzielnych pokojach. Już mieli to zrobić, gdy usłyszeli niezrozumiały monolog Timiego.
Mówił bardzo krótko, ale wciąż powtarzał to samo słowo - ljubim te Anže, głośno przy tym płacząc.
Wtedy zrozumieli powód ich zachowania, i postanowili coś z tym zrobić.
Zanieśli ich do ich pokoju, kładąc na dużym małżeńskim łóżku. Zostawili na szafkach nocnych leki i szklanki wody, oraz coś jeszcze.
Zadowoleni, wyszli zamykając drzwi na klucz, uprzednio zabierając im ich własne.
Rankiem Anže obudził się z silnym bólem głowy, żałując, że musiał wypić tyle alkoholu. Ledwo wstał z łóżka, gdy zobaczył na szafce leki przeciwbólowe, szklankę wody i list o treści: ,,nie wyjdziecie stąd dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnicie"
Jakie nie wyjdziemy? - pomyślał. To był tu z nim ktoś jeszcze? Zażył przygotowane tabletki popijając je wodą. Odwrócił się za siebie, i zamarł.
Po drugiej stronie spał Timi. Czy może być coś gorszego? Owszem mogło. Ten list dotyczył właśnie ich. Czyli, już wszyscy wiedzą o tym, że Anže kocha się w Zajcu.
Anže miał ochotę wyjść jak najprędzej. Drzwi jednak były zamknięte, a on w swoich rzeczach nie miał swoich kluczy. Chłopaki jednak nie blefowali. Naprawdę stąd nie wyjdą, dopóki się nie dogadają.
Akurat wtedy obudził się Timi, z podobną reakcją co Anže. Ból głowy, tabletki, list.
Różnica była jednak taka, że on nie miał odwagi odwrócić się za siebie. Wiedział kto za nim stoi, i co go czeka.
Milczeli więc, tak jak do tej pory. Głuchą ciszę przerwał Anže, chcąc wyjaśnić parę spraw i zakończyć to raz na zawsze, tak jak należy.
- Timi, może najwyższy czas skończyć ten spór między nami? Domyślam się, że wiesz już o mnie nieco więcej, ale to nie jest jeszcze powód, żeby mnie tak traktować. Mogłeś mi powiedzieć, że nie chcesz się zadawać z gejem. Wtedy bym wiedział, dlaczego się tak zachowujesz, i nie musiałbym się źle z tym czuć.
Tim dalej nic się nie odzywając, nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Anže był gejem? Czy to znaczy, że...
- Powiesz coś? Naprawdę Cię przepraszam, powinienem był Ci to powiedzieć już znacznie wcześniej, ale sam wtedy nie znałem swoich uczuć. Do momentu, w którym zakochałem się w Tobie. Jeśli to jest przyczyną tego co się między nami stało, to okej. Po prostu mi to powiedz, prosto w twarz, i każdy pójdzie w swoją stronę. Nie będę Ci się już więcej naprzykrzał.
Zajc wtedy zrozumiał, jaki był głupcem, i pozostało mu zrobić tylko jedno. Coś co mógł zrobić od początku.
- Ja też się w Tobie zakochałem Anže - odwrócił się - I to dlatego byłem wobec Ciebie taki jaki byłem. Bałem się po prostu Twojej reakcji. A wiadomo, że tylko odcięciem się można zapomnieć. Tylko, że nic mi to nie dało. To ja Cię przepraszam Anže, byłem głupi. Tak strasznie żałuję, że dopiero w tych okolicznościach Ci to mówię. Powinienem był to zrobić już dawno temu.
Teraz to Anže zatkało mowę. Byli w typowej scenie z wielu komedii romantycznych. A zakończenie zazwyczaj jest podobne.
Timi wstał z miejsca, i ruszył w stronę Laniška. Gdy zbliżył się do niego wystarczająco blisko, oparł swoją głowę o jego, szepcząc
- Ljubim te Anže.
- Ljubim te Tim.
I tak początek dnia zapowiadającym się bolesnym kacem, rozpoczął się dla nich w znacznie lepszy sposób.
Co tam pastylki, skoro mogą być pocałunki, i miłość, która jest lekarstwem na wszystko.
______________
Koniec 😍 Mam nadzieję, że się Wam podobało 🥰
Do następnego rozdziału kochani ❤️❤️❤️