Dla Herbatka_Rumiankowa ❤️❤️❤️
Wybacz, za tak długo musiałaś czekać ☺️
___________
Odkąd tylko pamiętam, zawsze chciałem zostać skoczkiem narciarskim. Marzyłem, by wznieść się do lotu, i jak najdłużej utrzymywać się w powietrzu.
Dlatego też od dziecka wraz z tatą trenowałem na pobliskim boisku znajdującym się obok bloku, w którym mieszkaliśmy.
Nikt mi nie powiedział, że będzie łatwo. Bo nie było, ani trochę. Raz bywało lepiej, raz gorzej, mimo to nie czułem odrazy i zniechęcenia do sensu dalszych ćwiczeń.
Wszystko się zmieniło w dniu, w którym do wspomnianego wcześniej budynku wprowadził się nowy chłopak, a jak się później okazało, mój sąsiad.
Jarosław, choć ja mówiłem do niego Jarek, był starszy ode mnie, i tak samo jak ja chciał skakać. Dlatego wcale nie zdziwiło mnie to, że szybko znaleźliśmy ze sobą wspólny język. On trenował już od paru miesięcy, ja za to od kilku tygodni. Wiedziałem, że ma już większe doświadczenie i z pewnością doradzi mi w kilku kwestiach.
Miałem wtedy siedem lat. W wieku dziesięciu, tworzyliśmy dobry duet, i byliśmy prawie nierozłączni. W końcu był on jedyną osobą, z którą się zakumplowałem. Ufałem mu, i zdawałem sobie sprawę, że mogę zawsze na niego liczyć.
***
Kiedy skończyłem szesnaście lat, otworzyła mi się nowa droga do zawodowej kariery, ale już takiej na poważnie, nie juniorskiej.
Wraz z tą zmianą, było także sporo innych, w tym jedna szczególnie mi bliska, która jak się później miało okazać, zmieniła w dużym stopniu moje życie.
Podczas jednego z naszych wyjazdów na konkursy PŚ, dzieliłem z Jarkiem pokój, jak zawsze zresztą na podobnych zawodach. Zwykle graliśmy w gry, i oglądaliśmy filmy, głównie horrory i kryminały.
Śmiechom i rozmowom nie było końca. Tymczasem od jakiegoś dłuższego czasu, dostrzegłem w sobie dziwną zmianę, której nigdy wcześniej bym u siebie nawet nie podejrzewał.
Inaczej zacząłem patrzeć się na ludzi, a szczególnie na Jarka. Dziwnie się czułem, gdy byłem w jego pobliżu. Moje ciało również potrafiło zrobić mi niespodzianki. Dawniej nie zwracałem uwagi na to, że jest lub chodzi bez koszulki, jednak teraz czuję na policzkach dziwne ciepło, i pewien problem w dolnej części ciała.
Czy ja właśnie poczułem coś więcej do swojego przyjaciela? No chyba jakieś wolne żarty...
Przecież on jest hetero, a ja z tego co już mi wiadomo, na pewno nim nie jestem. Dlaczego to musiało spotkać akurat nas?
***
Osiemnastka zleciała mi jak z bicza strzelił. Niestety wciąż, przez cały rok nie udało mi się przestać myśleć o Jarku, i o tym, jak bardzo go pragnę, jego całego, tylko dla siebie.
Próbowałem zapomnieć o tym co jest mi wiadome, lub ukryć przed nim moje czerwone policzki. Często podczas rozmów z nim nie potrafiłem wydusić z siebie, ani słowa bojąc się, że przez przypadek palnę coś głupiego, co mogłoby skutkować koniec naszej przyjaźni, a co gorsza znajomości.
***
Któregoś wieczora, jak to mieliśmy w tradycji, graliśmy w kolejną z wielu gier, gdy nagle Jarek wyłączył ją, i niepewnie skierował swój wzrok prosto na mnie. Odłożył konsolę na bok, i z poważną miną zaczął mnie obserwować. Czułem wyraźne napięcie, nie wiedziałem co się zaraz stanie.
- Słyszałem pewne plotki o Tobie Kacper.
- Jakie? - sposób w jaki to powiedziałem, był idealnym dowodem na to, że nie jestem tak dobrym aktorem, za jakiego się uważałem.
- Ponoć jesteś gejem, i to dlatego do tej pory nie masz żadnej dziewczyny.
- Ja... No bo wiesz... To nie tak.... Posłuchaj, nie słuchaj tych głupot, wiesz jacy potrafią być ludzie... - jeszcze chwila, i zaraz peknę.
- Głupot? A to w jaki sposób zachowujesz się w mojej obecności, też jest tylko głupotą?
- Jarek...
- Zakochałeś się we mnie? - moja godzina właśnie wybiła.
- Weź przestań, przecież jesteśmy przyjaciółmi, nie mógłbym zakochać się w najlepszym przyjacielu - podjąłem jeszcze próbę ratunku.
- Ja myślę inaczej, nie próbuj nawet kłamać, znam Cię lepiej niż myślisz Jurowski - game over.
- Dobra... tak, masz rację. Wszyscy ją macie! Jestem pieprzonym gejem, który musiał wbrew swojej woli zakochać się akurat w Tobie, w jedynej osobie, która mnie polubiła - byłem już naprawdę blisko płaczu. Czułem, że oczy mam już szkliste. Jakim jestem mięczakiem.
- Byłeś moim najlepszym przyjacielem... do teraz - trzask. Co to było? A no tak, to tylko moje serce przecięło się na pół.
- Wiedziałem, że to powiesz... - jedynie na co mogłem sobie wtedy pozwolić, to na cichy szept i szloch. Gra skończona, przegrałem - to może ja już sobie pójdę - wstałem z podwójnego łóżka, i cały czas pociągając nosem, założyłem kapcie i chwyciłem za komórkę. Może znajdę jakiś pokój jednoosobowy, bo prócz niego, nikt inny nie chciał bym był ich współlokatorem.
- A dokąd to? Jeszcze nie skończyłem, wracaj tu - o nie, moje serce zostało już poważnie zranione, nie musi go jeszcze dodatkowo dobijać, bo nie ma czego.
Zignorowałem jego wołania, i z szybszym krokiem udałem się do wyjścia. Już chwyciłem za klamkę, i gdy zamierzałem wyjść, poczułem jak ktoś chwyta mnie za ramię, i zmusza bym się odwrócił.
On naprawdę chce mnie zabić? Taka jest cena za bycie kimś zupełnie innym?
- Nie słyszałeś jak Cię wołam? - nie miałem odwagi by na niego spojrzeć, dlatego patrzyłem się głównie na podłogę - Kapcer, mógłbyś na mnie spojrzeć? Proszę - niepewnie to zrobiłem. Miałem świadomość, że stanie się coś złego, na przykład w postaci soczystego liścia, chociaż nigdy mnie jeszcze nie uderzył. Zawsze musi być ten pierwszy raz co nie?
Zamiast tego, poczułem zupełnie co innego. Najpierw jego palce na mojej twarzy, którymi starł świeże i starsze łzy. Następnie zbliżył się niebezpieczne blisko moich ust, do których po chwili przywarł swoje.
Co tu się właśnie stało?
- Ja też Cię kocham Kacper. Nie uciekaj więcej ode mnie - znów mnie pocałował, a potem przytulił.
Jednak ta gra nie była skończona. Po prostu wkroczyliśmy w zupełnie inny poziom.
____________
Wena przychodzi wtedy, gdy najmniej się jej spodziewamy - tyle w skrócie, do następnego kochani! ☺️