Cene Prevc x Anže Lanišek - Pranišek

66 8 6
                                    

Dla lvdb99 ❤️❤️❤️

_________________

Dawniej często zdarzało mi się spędzać niemal całe dnie w Twoim domu, wywołując tym samym mieszane uczucia naszych rodziców.

Miałem dziwne wrażenie, że mnie nie lubią, lub nie chcą, abym do Ciebie przychodził. Chyba tylko Twoje rodzeństwo nie miało ze mną problemu.

Wolałem to jednak zignorować. Skoro Ty nie miałeś nic przeciwko temu, to nie widziałem powodu, żeby zrezygnować z dalszych wizyt.

Trzymaliśmy się razem, niemal od dzieciaka. Ramię w ramię, zawsze mogliśmy na siebie liczyć.

Podczas gdy inni z naszych rówieśników, uganiało się za dziewczynami lub chłopakami, my woleliśmy grać na PlayStation, lub kopać piłkę na osiedlowym boisku.

Musiałem potem słuchać długich, karcących kazań, od rodziców. Najczęściej pytali się, kiedy w końcu  znajdę sobie jakąś dziewczynę. Marzyli o zostaniu dziadkami, i posiadaniu wnuków.

Nie chciałem z nimi dyskutować, i kończyłem temat, zanim na dobre się rozwinął.

Z każdą kolejną spędzoną z Tobą chwilą, uświadamiałem sobie, że tylko przy Tobie jestem w 100% sobą. Prawdziwym Anže, którego nikt nie znał.

Oboje musieliśmy ukrywać pewną tajemnicę, o której wiedzieliśmy tylko my. Od kilku lat byliśmy w związku. Jakoś tak wyszło, że któregoś dnia zaiskrzyło to coś między nami.

A reszta potoczyła się sama. Pierwsze randki, pocałunki, a na koniec wspólnie przeżyta noc, podczas zawodów.

Próbowaliśmy robić pozory, że między nami jest wszystko w porządku, ale często dawaliśmy się ponieść emocjom.

Raz przyłapał nas Domen, a niedługo po nim kolejni. Całe szczęście, że nie byliśmy wtedy nadzy. Samo to, że ktoś widział jak się całujemy, było czymś bardzo stresującym.

Ku naszemu zdziwieniu, koledzy nie mieli nic przeciwko temu, że jest jak jest. Poprosili nas tylko, żebyśmy nie okazywali sobie uczuć w miejscach publicznych. 

Nie powiem, było z tym ciężko, bo ciągle ciągnęło nas do siebie. Było nam tego mało, tak samo jak swojej obecności.

To dlatego, kiedy ogłosiłeś całemu światu, że kończysz karierę, załamałem się. Poczułem jak łamie mi się serce. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś podobnego.

Strasznie się do Ciebie przywiązałem. Byłeś dla mnie niczym narkotyk dla narkomana. Jeden dzień bez Ciebie był katorgą, a co dopiero parę miesięcy? Nie miałem prawa tego przeżyć.

A jednak dziwnym trafem, całkiem nieźle sobie z tym radziłem. Na początku było olbrzymie ciężko, ale dzięki naszym rozmowom przez Skype'a odrobinę poczułem się lepiej.

Tęskniłem za spotkaniami na żywo, w cztery oczy, za Twoją skórą, włosami, których tak chciałem dotknąć, oczami, w które mógłbym się patrzeć godzinami, ustami, których dawno nie czułem na swoich.

Chciałem mieć Cię całego, tylko dla siebie. Już po miesiącu miałem dość. Nie mogłem tak funkcjonować. Musiałem coś z tym zrobić.

I takim oto cudem, stoję w tym momencie przed drzwiami naszego mieszkania, które kupiliśmy dwa lata temu.

Miałem swój własny klucz, jednak wolałem zadzwonić, robiąc Ci tym samym niespodziankę.

Ledwo je otworzyłeś, a ja wparowałem do środka mocno Cię całując. Tak, właśnie tego najbardziej potrzebowałem.

Nie chciałem tego kończyć, ale brakowało mi już powietrza, Tobie z pewnością też.


- Anže, a co Ty tu robisz?

- Nie widać? Wróciłem do Ciebie.

- Ty też nie mogłeś już wytrzymać?

- Też? Ty też chciałeś do mnie przyjechać?

- Miałem zamiar to zrobić jutro, ale jak zwykle byłeś szybszy.

- Tęskniłem za Tobą, tak bardzo.

- Ja za Tobą też, cholernie.

- Tak dłużej już być nie może. Nie możemy żyć osobno, z dala od siebie.

- Wiem, też tak myślę.

- To, co z tym zrobimy?

- Najpierw odpocznij, jesteś pewnie zmęczony po podróży.

- Nie jestem, odzyskałem siły, kiedy Cię tylko zobaczyłem.

- Widziałem. I czułem.

- Może pójdziesz ze mną się trochę zdrzemnąć? Bo jednak trochę jestem śpiący, ale tylko troszeczkę.

- Jak sobie Pan życzy. Coś jeszcze ma Pan mi do zaoferowania?

- Całego siebie, na długie dwa tygodnie. Musisz mi wynagrodzić tamten stracony miesiąc.

- Będzie na to jeszcze mnóstwo okazji. Teraz marsz do łóżka, zaraz do Ciebie dołączę.

- Tak jest kapitanie!

- Tylko nie zapomnij się przebrać, wiesz, że nie lubię kiedy śpisz w  ciuchach.

- Po prostu chcesz się popatrzeć na moje piękne ciało - zarumienił się, czyli zgadłem.

- Nie gadaj tyle, tylko do pokoju - zaśmiałem się, i udałem się tam.


Rozebrałem się, i w samym bokserach ułożyłem się w świeżej pościeli. Nie mam pojęcia, ale po chwili zamknąłem oczy, czując jak sen bierze nade mną górę.

Zdążyłem jeszcze poczuć na sobie ciepłe ręce Cena, oraz jego pocałunek na moim czole, i natychmiast po tym  zasnąłem.

Nareszcie odzyskałem spokój, jestem w domu, z miłością mojego życia.  


ONE SHOTS II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz