- Rozmawiałam ze Stevenem, jutro przyjedzie z kilkoma osobami i ustalimy szczegóły naszego działania – poinformowałam braci i Wiriana. Ukryliśmy się w moim pokoju, gdy Katia pocieszała Hope.
- Po chuj zapraszasz tych frajerów? Poradzimy sobie bez nich – Harv w dalszym ciągu był nabuzowany.
Jego jedyny plan ograniczał się do „spuszczę mu taki wpierdol, że będą go składać jak origami, a potem chuj mnie to obchodzi".
Musiałam go trochę naprostować. Pomysł sam w sobie nie był najgorszy: opcja zajebania Robowi nie podlegała dyskusji, ale nie zamierzałam potem za to pokutować.
Akcja ma być bezbolesna dla mnie i cholernie bolesna dla Cassanovy.
- Oczywiście, że sobie poradzimy, ale... w grupie raźniej. Moje kujony się przydają. Uwierz – spojrzałam na niego znacząco – zaglądałeś na profil tego fiuta?
- Noo, przed samym meczem, przecież wiesz.
- To zajrzyj teraz.
- Po co? Wystarczająco się napatrzyłem na to kurewskie zdjęcie...
- Jak mówię zajrzyj, to kurwa zajrzyj – przyglądałam mu się twardo. Jeszcze nie zajarzył, że ja nie proszę, tylko wydaję polecenia.
- Jak sobie chcesz – spojrzał na mnie spod oka, ale wykonał mój rozkaz. Przez chwilę szukał odpowiedniego profilu. Zmarszczył brwi. Szukał dalej.
- Nie mogę znaleźć. Może wyjebał mnie ze znajomych, albo jakoś zablokował? - zastanawiał się.
- Ej, ja też nie mogę znaleźć – Haiden również był zaskoczony. Spojrzał na mnie podejrzliwie mrużąc oczy.
- Tak, dokładnie. Do tego właśnie przydają się kujony. Gdy my będziemy zabawiali się z Robertem, bez wazeliny oczywiście, to oni będą sprzątali. Usuwali ślady... Mam nadzieję, że jarzycie, o co chodzi.
- Ale że jak? To znaczy, że... nie ma tego zdjęcia? - dopytywał Harv.
- Dokładnie. Nie ma zdjęcia, a nawet profilu. Został zhakowany.
Bracia kiwnęli głową z uznaniem. Kujony zapunktowały.
- Jutro dopracujemy „zasłonę dymną" – spojrzałam na Wiriana – masz?
-Mam. Tylko uważaj z tym.
- Spoko, to dla kolegi – uśmiechnęłam się złośliwie. - Potrzebuję jeszcze paru innych substancji... Gdybym nie przyczyniła się do śmierci Xaviera, to wiedziałabym, gdzie szukać, a tak...
- Myślę, że mogę z tym pomóc – propozycja Haidena zaskoczyła mnie. Proszę, proszę... Ci gitarzyści z zespołów... A myślałam, że sex, drugs and alcohol to tylko puste hasło.
- Zajebiście.
Czas szlifować plan.
***
- Mogę z tobą porozmawiać? - zagadałam późnym wieczorem do Henrego. Specjalnie pofatygowałam się do gabinetu, gdyż i tak wiedziałam, że będzie tam siedział po kolacji. Znałam już trochę jego nawyki.
- Zapraszam – wskazał ręką na puste krzesło. - O czym chcesz porozmawiać?
- O Hope. Myślę, że przydałoby się jej kilka dni... bez szkoły. Potrzebuję czasu, żeby uwiarygodnić moją historię. Wolałabym, żeby siostra pojawiła się w placówce, gdy już każdy zrozumie, że to byłam ja i nie będzie miał podejrzeń co do niej.
Rozsiadł się wygodniej w fotelu, a dłonie położył na podłokietnikach. Przyglądał mi się przez chwilę.
- Dla siostry zrobisz wszystko, prawda?
![](https://img.wattpad.com/cover/364895866-288-k3136.jpg)
CZYTASZ
Hope and Holly część 2 [16+] ZAKOŃCZONE
RomanceObiecałam tacie, że zawsze będę chronić siostrę, a jej przyrzekłam, że nic nas nigdy nie rozdzieli, że zawsze będziemy razem. Od samego początku byłyśmy razem. Nikt nie znał mnie tak, jak ona. Nikt nie znał jej tak, jak ja. Życie potrafi być zaskak...