18 O tej porze grzeczne dziewczynki już śpią pov: Holly

417 22 0
                                    

Conrad wyjaśnił mi, czym mam się zajmować jako jego „stażystka". Dostałam swoje miejsce przy biurku sekretarki, a Penny ulokowała się na kanapie w poczekalni przed gabinetem. Adwokat załatwił jej pozwolenie na wnoszenie broni do budynku, bo wiedział, że bezpieczeństwo jest dla mojego ojca bardzo ważne. Opowiedział mi też pokrótce, czym się zajmuje, od jak dawna pracuje dla Andersonów, co robi poza tym.

- Moja kancelaria nie jest jedyną, która obsługuje sprawy pana Henrego i jego rodziny, chociaż muszę przyznać, że zajmuję się wszystkimi najbardziej osobistymi kwestiami prawnymi Andersonów, jak sama pamiętasz, panno Holly, to ja kontaktowałem się z sądem na Alasce i zajmowałem procedurą przejęcia opieki rodzicielskiej przez twojego ojca.

- Czym zajmują się w takim razie inne kancelarie? Tych naszych osobistych problemów prawnych, to trochę jest. Nie wszystkie są moją zasługą – uśmiechnęłam się do dziadka adwokata, jak to go kiedyś nazwałam. Że też pomyśleć, że kiedyś będziemy razem pracować...

- Firmy Anderson to miliony pracowników, więc potrzebują wielu prawników od różnych dziedzin prawa: gospodarczego, podatkowego, międzynarodowego, administracyjnego, prawa pracy, a nawet wykroczeń. Henry zatrudnia kilkanaście tysięcy prawników na całym świecie, bo jego firmy są wszędzie, a i kłopoty pojawiają się wszędzie.

Wyobraziłam sobie minę dyrektorki szkoły, gdy następnym razem uświadomię ją, że oprócz pana Browna w zestawie gadżetów firmowych mam jeszcze kilkanaście tysięcy jemu podobnych, którzy też na pewno z chęcią ją odwiedzą, gdy tylko o to poproszę. Wyraz jej twarzy będzie bezcenny...

Sekretarka pana Browna patrzyła na mnie z dystansem i nawet odrobiną niechęci, ale starałam się to ignorować. Musi się przyzwyczaić do mojej obecności w tym pomieszczeniu, nic jej na to nie poradzę.

Gdy poukładałam już wszystkie spinacze, zszywki i skoroszyty, zaczęłam się nudzić. Umówiłam się z Conradem, że będzie mi płacił niewielką wypłatę, bo doskonale zdawałam sobie sprawę, ze wcale nie potrzebuje pracownika, a to całe „zatrudnienie" mnie to tylko przysługa wobec Henrego. 

Adwokat uparł się, że skoro jest praca, to musi być i zapłata. Umówiliśmy się na symboliczne kilkaset dolarów na tydzień, tak na waciki, płatne gotówką do ręki, bo oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że ja nie potrzebuję tych pieniędzy: krokodylowa torebka, którą postawiłam na biurku mówiła sama za siebie. A kieszonkowe od Conrada miałam mieć na obciachowe prezenty dla rodziny, a co. 

Sekretarka podała mi identyfikator i karnet na kancelaryjną jadłodajnię, który także był w ramach „wypłaty". Zleciła też wykonanie kopii kilku dokumentów.

Co ja się nawkurwiałam na to ich beznadziejne xero! To chyba tylko ja (i Penny) wiem. Jebane, miało więcej opcji niż mój telefon, więc walczyłam z nim dłuższą chwilę, ale w końcu ogarnęłam.

Nie miałam nic porywającego do roboty tego pierwszego dnia, trochę się nawet wynudziłam, ale posłusznie przesiedziałam do końca.

***

- Jak pierwszy dzień w kancelarii Conrada? - zapytał mnie Harry podczas kolacji. Byliśmy sami, więc usiadłam naprzeciwko niego na standardowym miejscu Harveya.

- Dość nudno. Nie za wiele mi dają do robienia. Bardziej się kręcę i obserwuję pracę innych.

- Jeśli naprawdę się interesujesz prawem, mogę ci kupić jakieś książki, chyba że to tylko chwilowa zachcianka.

- No tak, przecież jestem rozpieszczonym bachorem z przerośniętym ego... - przypomniała mi się ostatnia rozmowa z siostrą i momentalnie straciłam humor.

Hope and Holly część 2 [16+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz