29 Naprawdę tak myślisz? pov: Hope

188 11 17
                                    

Po dość milczącej kolacji Holly została ponownie poproszona na rozmowę. Tym razem z tatą w jego gabinecie. Trochę zaintrygowało mnie, co takiego odwaliła, że cały czas ją musztrują. Ale tylko trochę. Ciągle powtarzałam sobie, że nie powinnam się tym interesować.

Zaskoczyłam się, gdy pół godziny później tata przyszedł do mojego pokoju. Razem z Harrym.

- Musimy porozmawiać – zaczął brat. Siedziałam przy biurku nad matematyką, więc odwróciłam się na obrotowym krześle w ich stronę. Harry wyglądał tak jak zawsze: z jego miny nie dało się nic wyczytać, natomiast tata przyglądał mi się ze zmartwieniem.

- Coś się stało? - zapytałam.

- Ty nam powiedz, skarbie. Czy jest coś o czym powinniśmy wiedzieć? - Henry usiadł na łóżku. Przelotnym spojrzeniem obrzucił Magnusa, który z kolei zainteresował się gościem i nawet wykazał tyle wysiłku, żeby się podnieść i zbliżyć do taty.

Harry stanął przy drzwiach, oparł się o futrynę, a ręce trzymał w kieszeniach.

- Chodzi o Holly? Jeśli zrobiła coś w szkole to nic o tym nie wiem, bo... nie miałyśmy okazji się spotkać z wyjątkiem chwili na stołówce, więc jak znowu wpadła w kłopoty to wam nie pomogę – rozłożyłam ręce w geście bezradności i spojrzałam na nich współczująco.

 Na pewno chodzi o nią: za darmo dwa razy nie poszłaby na rozmowę.

- W istocie chodzi o Holly, jednak zanim do tego przejdziemy powiedz mi, jak to możliwe, że nie widziałaś jej cały dzień, gdy doskonale pamiętam, że macie identyczne plany lekcji, tak jak w tamtym roku. Osobiście prosiłem o to dyrekcję kilka tygodni temu. - Brat w dalszym ciągu spoglądał na mnie obojętnie.

- Nie mamy takiego samego planu. W zasadzie nie mamy żadnej lekcji wspólnie – trochę się spięłam, że będę musiała wytłumaczyć się z mojej decyzji, ale nie zamierzałam się ugiąć. To, co postanowiłam było nieodwołalne.

- W takim razie porozmawiam z dyrektorką o tym, bo zapewne zaszła jakaś pomyłka. Nie tak się z nią umawiałem – kontynuował Harry.

- Nie ma żadnej pomyłki.

Tata do tej pory przysłuchiwał się mojej wymianie zdań z bratem, ale teraz też zaczął drążyć.

- Zechcesz to nam jakoś wyjaśnić? - zapytał.

- Poprosiłam panią Stafford o rozdzielenie nas na zajęciach.

- Dlaczego?

- To chyba oczywiste – parsknęłam – nie chcę mieć lekcji z Holly.

- Z jakiego powodu?

- Nie dogadujemy się i wolę mieć z nią jak najmniej wspólnego. Mam dość jej aferek i dziwnych zachowań, sami dobrze wiecie, jaka jest. - Spojrzałam na Harrego – rozmawiałeś z nią dzisiaj dwa razy i na pewno to nie były miłe ploteczki. Znowu coś zrobiła, mam rację?

Rzuciłam mu nawet porozumiewawczy uśmiech, ale nie doczekałam się żadnej reakcji. Taki chyba jego urok.

- Skarbie... to wasze niedogadywanie trwa już za długo. O co poszło na Bali? Tylko szczerze. - Skierowałam swój wzrok z powrotem na tatę. Tak bardzo nie chciałam o tym mówić.

- To sprawa między mną i Holly.

- Ta sprawa poszła stanowczo za daleko. Zaczyna dotyczyć już nie tylko ciebie i Holly. Co miałaś na myśli mówiąc, że nie żałujesz, że uderzyłaś Holly w twarz? Tylko nie wyskakuj z tekstami typu: to moja sprawa, robię co chcę i nikt nie ma prawa mi mówić co mam robić, bo nasłuchaliśmy się ich w ostatnich dniach. - Zaskoczył mnie wyjątkowo oziębły ton Harrego. Co jak co, ale od kilku miesięcy to on był tym bratem, z którym najlepiej się dogadywałam. 

Hope and Holly część 2 [16+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz