Wróciłam do niej, gdy sytuacja została opanowana.
Miałam niepisaną umowę z Penny: nie odstępujemy Holly na krok. Gdy jedna z nas musi jechać do Katii, aby się ogarnąć, druga zostaje w sali.
W zasadzie nie wiem po co to robiłyśmy, przecież w tym momencie już nikt jej nie zagrażał. Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej...
Jedenastego dnia naszego pobytu w szpitalu podsłyszałam rozmowę Henrego i jednego z policjantów, wydawało mi się, że znajomego Holly, bo i on przyszedł z bukietem. Detektyw Caine.
- Jak stan naszej poszkodowanej? - zapytał zanim wszedł do sali. Tata akurat wyszedł po kawę, więc musieli się spotkać zaraz za drzwiami.
- Stabilny. Obecnie lekarze nic więcej nie mogą zrobić. Teraz wszystko zależy od niej. Holly to nasza wojowniczka. Na pewno sobie poradzi.
- Rzeczywiście do tej pory zawsze zaciekle walczyła, a byłem przy kilku sprawach z jej udziałem. Napastnicy dostawali za swoje. Ten jednak nie był nawet drapnięty. Jedyne ślady biologiczne, jakie znaleźliśmy pod paznokciami, to jej własne.
- Rozdrapała sobie szyję, gdy chciała poluzować sznur...
- Materiał dowodowy, który mamy wskazuje, że w ogóle nie walczyła. Nie wiem, jak to możliwe, to nie w jej stylu.
Usłyszałam, jak tata wzdycha.
- Może miała ważny powód...
- Żeby odpuścić życie? To musiałaby być wyjątkowo ważna przyczyna.
Gdyby nie to, że wypłakałam wszystkie łzy, to te słowa wywołałyby ich kolejny potok. Dokładnie wiedziałam, jaka była przyczyna tego, że moja siostra odpuściła.
Zrezygnowała przeze mnie.
***
Każdy kolejny dzień w szpitalu utwierdzał mnie w tym, że jestem pusta. Bez uczuć. Po jedenastu dniach nie czułam nic.
Holly dalej się nie wybudziła. O, jak bardzo żałowałam słów, które nie tak dawno jej powiedziałam. Żałowałam, że w ogóle pomyślałam o czymś takim.
Jak tak mogłam... Do mojej siostry...
- Walcz Holly. Musisz do mnie wrócić, słyszysz? Wróć do mnie – prosiłam ją każdego dnia. Każdego też przeżywałam rozczarowanie.
Nie wracała.
Siniaki z twarzy zaczęły znikać, niektóre bandaże z ciała też. Nadal miała opatrunek na ramieniu i pod żebrami, ale to dlatego, że tamte rany były głębsze, niż wydawało się na pierwszy rzut oka.
Penny pomogła mi ją uczesać. Zaplotłam jej warkocz i przerzuciłam przez jedno ramię, żeby było jej wygodnie, gdy w końcu się obudzi.
Uczniowie z naszej szkoły wpadali codziennie. Lukas odwiedzał ją średnio co drugi dzień, Ariana i Alexandra równie często. Armia kujonów przybywała na zmianę, bo inaczej by się nie zmieścili.
Każdy przynosił jej kwiaty, więc sala wyglądała niczym kwiaciarnia. Henry nawet się martwił, że trochę tego za dużo i może przeszkadza, ale lekarz go uspokoił, że rośliny nie wpływają na jej stan zdrowia, tylko w tym momencie to ona wpływa.
Jeśli będzie chciała do nas wrócić, to wróci. Sęk w tym że od prawie dwóch tygodni nie chciała...
Przez cały ten czas nie chodziłam do szkoły. Byłam z nią w szpitalu. Tata delikatnie sugerował, że może czas zacząć z powrotem żyć normalnie, ale nie byłam na to gotowa.
![](https://img.wattpad.com/cover/364895866-288-k3136.jpg)
CZYTASZ
Hope and Holly część 2 [16+] ZAKOŃCZONE
RomanceObiecałam tacie, że zawsze będę chronić siostrę, a jej przyrzekłam, że nic nas nigdy nie rozdzieli, że zawsze będziemy razem. Od samego początku byłyśmy razem. Nikt nie znał mnie tak, jak ona. Nikt nie znał jej tak, jak ja. Życie potrafi być zaskak...