Zemsta

88 3 0
                                    


Harry stał w cieniu lasu, skupiony wzrok wbity w grupę śmierciożerców, które zbierały się na tajnym spotkaniu. W jego umyśle kiełkował plan: zdobędzie te "patyki" dla Toma. Przecież pamiętał, jak mężczyzna kupował je od niego, a wtedy w jego oczach kryły się iskierki rozbawienia, które Potter uwielbiał wyłapywać. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że to, co zamierzał zrobić, mogło mieć poważne konsekwencje.

Stał tam, w lesie, pełen niepokoju i zdecydowania, czując bijącego w jego wnętrzu nerwowego motyla. Tom ostatnio chodził ponury i nerwowy, ciągle zagłębiając się w lekturze, a potem znikał na kilkanaście godzin. Czuł, że musi coś zrobić, by podnieść mu na duchu, a ta myśl przyprawiała go o zdecydowanie.

Kiedy w końcu postanowił działać, zaczął się zbliżać do miejsca, gdzie śmierciożercy trzymali swoje różdżki. Serce biło mu szybciej, a dłonie lekko drżały, ale wiedział, że nie ma już odwrotu. W końcu złapał jedną z różdżek, nieświadomy, że jego decyzja może przynieść więcej kłopotów, niż sobie wyobrażał. Ale dla Toma był gotów ryzykować wszystko.

Kiedy dotarł do miejsca, gdzie leżały różdżki, jego dłonie drżały z podniecenia i strachu. Zebrał w sobie całą odwagę, aby podjąć próbę. W końcu złapał jeden z "patyków", wciąż nieświadomy, że to, co właśnie zrobił, może przynieść więcej kłopotów, niż sobie wyobrażał.

"Harry, co ty robisz?" szepnął do siebie, gdy jego dłonie chwyciły różdżkę śmierciożercy. "To dla Toma, muszę to zrobić dla niego" powtarzał w myślach, próbując usprawiedliwić swoje działania.

Kiedy wreszcie udało mu się zdobyć kilka różdżek, ogarnęło go uczucie ulgi i triumfu. Jednak szybko zostało ono zastąpione przez gnębiący niepokój. Czy jego gest naprawdę sprawi Tomowi radość? Ta myśl krążyły mu teraz po głowie, kiedy szybko oddalał się z miejsca przestępstwa, z różdżkami w dłoniach i ciężarem w sercu.

Tym razem jednak jego spryt nie był tak skuteczny, jak się spodziewał. Śmierciożercy szybko wykryli brak swoich różdżek i zaczęli go ścigać.

Harry, uciekając przez las, słyszał, jak jeden z śmierciożerców głośno wykrzykiwał do innego:

"Mówiłem Crabbe'owi, że to głupi pomysł gromadzić wszystkie różdżki w jednym miejscu! Jeśli ten mały mugol był w stanie ukraść pojedynczo je niepostrzeżenie, to co dopiero gdy są zebrane w grupach! Wszystko przez to, że zbyt pewni siebie jesteście!"

Te słowa, w połączeniu z dźwiękiem własnych kroków wśród liści, sprawiały, że serce Harry'ego biło jeszcze szybciej. To było potwierdzenie, że jego plan mógłby pójść na dno, ale teraz było za późno na cofnięcie się.
Zdecydował, że musi działać szybko, aby dostarczyć Toma temu, czego pragnął.

W końcu po długiej ucieczce zmęczony ukrył się w gęstym zaroślach, słyszał ich głosy, zbliżające się coraz bardziej. W jego sercu biło przerażenie, nie wiedział, co będzie, gdy złapią go. Chciał tylko uciec, oddalić się od nich jak najdalej.

"Oddaj nam nasze różdżki, brudasie," krzyknął jeden z nich, jego oczy płonące żądzą zemsty.

Gdy śmierciożercy wreszcie odnaleźli Harry'ego, który ukrywał się w gęstch krzakach, byli podekscytowani, że w końcu mają szansę na odzyskanie swoich różdżek i zemstę za upokorzenie. Harry, zdezorientowany i przestraszony, nie wiedział, co robić, kiedy został otoczony przez nich.

"W końcu znaleźliśmy cię, mały złodzieju!" zawołał któryś z nich, zbliżając się groźnie.

Harry spojrzał na nich zdezorientowany, nie wiedząc, o co im chodzi. "Co? Ja... Ja nie wiem, o czym mówisz!" odpowiedział, próbując bronić się przed oskarżeniami.

Okradając Cień: Droga przez Zapomniany ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz