Starzec

64 2 0
                                    


Harry spacerował po malowniczym miasteczku, które tętniło życiem, zauważając że gdy ma się pieniądze to jest w nim wiele atrakcji.
W promieniach letniego słońca ulice rozbrzmiewały gwarem rozmów przechodniów i śmiechem dzieci biegających po parku. Sklepy kusiły kolorowymi wystawami, a zapachy świeżego chleba z piekarni mieszały się z nutami kwiatów z pobliskiego ogródka.

Gdy Harry przechodził obok ludzi, którzy tak jak on żyli w trudnej sytuacji, nie zawahał się podzielić się swoimi pieniędzmi, czując potrzebę wsparcia innych. To uczucie satysfakcji, gdy mógł sprawić komuś chwilę radości, dodawało mu sił.

Nagłe pragnienie na coś słodkiego skłoniło go do zatrzymania się przy budce z lodami. Kupując sobie jeden z ulubionych smaków, poczuł się jak dziecko, radośnie obgryzając loda, gdy spacerował dalej po parku.

Jego kroki prowadziły go wśród drzew, gdzie cień i spokój łagodziły letnie upały. Jedząc loda, wciąż czuł, że ktoś za nim podąża. To niepokojące uczucie stale towarzyszyło mu, aż zdecydował się usiąść na ławce, by skończyć swoją przekąskę.

Kiedy spojrzał w stronę napotkanego wzroku, dostrzegł starszego mężczyznę o długiej brodzie. Mężczyzna wyglądał na spokojnego i przyjaznego, co uśmierzyło trochę niepokój Harry'ego.
Gdy zbliżył się i usiadł obok niego, Harry serdecznie się przywitał, ciekaw, co ma mu do powiedzenia.

"Witaj drogi chłopcze.. może dropsa cytrynowego?" zapytał uprzejmie starszy mężczyzna, wyciągając do Harry'ego cukierki.

"A wie pan?  Z chęcią" odpowiedział Harry, przyjmując cukierek i ukazując uśmiech pełen uprzejmości. Gdy tylko cukierek znalazł się w jego ustach, poczuł intensywny smak cytryny, który wywołał u niego gwałtowną reakcję. Jednak kiedy staruszek nie patrzył, Harry dyskretnie wypluł cukierek, czując obrzydzenie. "Mmm, bardzo smaczny," dodał z udawaną radością, choć w jego głębi kręciły się myśli o obrzydzeniu przed dziwnym doświadczeniem.

"Jak się czujesz, chłopcze?" zapytał staruszek, starając się brzmieć jak najbardziej przyjaźnie.

"O, dobrze, dziękuję. A Pan?" Harry wyraził swoją uprzejmość, ale jednocześnie czuł się nieswojo w obecności tego mężczyzny.

"Wspaniale, prawda? Dzisiaj taki piękny dzień... z pewnością się zgodzisz?" Mężczyzna wpatrywał się w Harry'ego, z lekkim uśmiechem na twarzy.

"Mm-hmm..." Potter lekko się cofnął, czując się niezręcznie wobec jego dziwnych intencji.

"Wydaje mi się, że cię już gdzieś widziałem, chłopcze, ale wcześniej miałeś długie włosy... co z nimi zrobiłeś?" zainteresował się staruszek.

"To nie twoja sprawa," odpowiedział Harry z wyraźnym niepokojem, a jego ton brzmiał nieco agresywnie.

"Ale co ci szkodzi powiedzieć?" Staruszek marszczył brwi, próbując zgłębić tajemnicę chłopca.

"Obciąłem je i pozbyłem się. Teraz jest lepiej," odrzekł Harry, nieco irytując się nieustannymi pytaniami.

"Ale musisz znów je zapuścić... Tak będzie łatwiej cię odnaleźć," sugerował staruszek, nie dając za wygraną.

"Nie mam zamiaru robić tego, co mi każesz," odpowiedział Harry, czując, jak rośnie jego niechęć do mężczyzny.

"Tak, łatwiej cię odnajdą... złe osoby," kontynuował staruszek, zwiększając napięcie w rozmowie.

"Nie sądzę, staruszku... Lepiej już pójdę" stwierdził Harry, czując gniew wzbierający w jego wnętrzu. Wstał chcąc uciec stamtąd jak najdalej, gdy nagle poczuł silny ucisk na nadgarstku.

Okradając Cień: Droga przez Zapomniany ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz