Wspomnienia

78 3 2
                                    



Harry powoli otworzył oczy, czując, jak rzeczywistość stopniowo powraca do jego umysłu. Widział zamglony obraz, ale wkrótce ostrość widzenia się poprawiła, a jego wzrok skupił się na postaci stojącej obok łóżka. Serce zabiło mu gwałtownie, gdy dostrzegł twarz Voldemorta.

Natychmiast podniósł rękę, sięgając po różdżkę, która leżała na stoliku nocnym obok łóżka. Świadomość tego, kto znajduje się przed nim, wypełniła go przerażeniem i niepokojem, a jedynym instynktem było przygotowanie się do obrony.

"Odsuń się!" krzyknął Harry, chwytając różdżkę i wymierzając ją w stronę Voldemorta. Jego ręka drżała, ale jego głos był stanowczy, napędzany strachem i potrzebą samozachowawczego instynktu.

Twarz Voldemorta wyrażała zaskoczenie, ale równocześnie wydawała się pewna siebie, jak zawsze. Nie drgnął, patrząc na Harry'ego z wyraźnym zainteresowaniem, jakby ciesząc się z jego reakcji.

"Spokojnie, Harry," odezwał się Voldemort, próbując zachować spokój w obliczu groźby. "Nie zamierzam cię skrzywdzić. Wręcz przeciwnie, jestem tutaj, aby ci pomóc."

Ale Harry nie słuchał. Jego umysł był wypełniony strachem i podejrzliwością wobec czarnoksiężnika, którego miał za swojego największego wroga. Nie mógł uwierzyć, że teraz stoi przed nim, jakby nic się nie stało, gotowy do rozmowy jakby to był normalny dzień.

"Wycofaj się!" powtórzył Harry, czując, jak jego dłoń trzymająca różdżkę drży. "Jeśli się zbliżysz, rzucę na ciebie Avadę Kedavrę!"

To był strzał w ciemno, ale w tym momencie Harry był gotowy na cokolwiek, byle tylko obronić się przed Voldemortem. Jego serce waliło mu jak oszalałe, a myśli krążyły w chaosie, niezdolne do skupienia się na czymkolwiek innym niż natychmiastowa potrzeba samozachowawcza.

Tom uniósł brew, a na jego twarzy pojawił się lekki, szyderczy uśmiech. Nie drgnął nawet, gdy różdżka Harry'ego zbliżyła się do niego, a jego słowa były pełne pewności siebie.

"Avadą, Harry?" powiedział Tom, jego głos wypełniony było ledwo ukrywanym szyderstwem. "To chyba nie byłby zbyt mądry ruch. Oboje doskonale wiemy, że nie zrobisz tego."

Jego ton był spokojny, ale nieustępliwy, kiedy toczył się w kierunku Harry'ego, tak że różdżka chłopaka dotknęła jego klatki piersiowej, blisko miejsca, gdzie tkwiło jego serce. To było jak prowokacja, jakby Voldemort celowo podpuszczał Harry'ego, wiedząc, że nie zrobi mu krzywdy.

"Więc co takiego ukrywasz, Harry?" dodał Tom, nadal uśmiechając się szeroko. "Bo wiesz, że wiem. Zawsze wiem." Jego głos był cichy, ale pełen mocy, jakby wiedział o każdym sekrecie młodego czarodzieja, nawet tych, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego.

Harry'emu serce biło mu gwałtownie, gdy zapytał, "Co wiesz?" Jego głos drżał ze złamaną pewnością siebie, a różdżka, którą trzymał, pozostała wycelowana w Voldemorta.

Tom spojrzał na niego, a w jego oczach błysnęła iskra zrozumienia. "Wiem o twoich emocjach, Harry," odpowiedział spokojnie, jego głos przecinając ciszę pomieszczenia. "Nie ma sensu ukrywać tego, co czujesz. Nawet jeśli próbujesz mnie jeszcze bardziej nienawidzić, nie zmieni to faktu, że te emocje są tam, w twoim wnętrzu."

Harry odsunął się nieco, ale wciąż trzymał różdżkę zdecydowanie. Usłyszał te słowa, a w jego sercu zawirowała burza myśli i uczuć. Zdawał sobie sprawę, że te słowa miały w sobie ziarno prawdy, które nie mógł zignorować.

"Nie wiem, o czym mówisz," mruknął z trudem, choć wiedział, że to kłamstwo. Wiedział, że Tom ma rację, ale był zbyt uparty, by to przyznać.

Tom westchnął, a na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech. "Nie ma sensu się oszukiwać, Harry," powiedział. "Twoje emocje są jasne jak słońce w południe. Nawet teraz, gdy próbujesz mnie zastraszyć, wiem, że wciąż cię to pociąga. Nawet jeśli będziesz wmawiał sobie, że to nieprawda."

Okradając Cień: Droga przez Zapomniany ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz