4

608 28 15
                                    

Angel Dust wrócił do hotelu w środku nocy lekko ścięty. Nikogo nie było na dole nawet Huska co go zdziwiło, wszedł na górę chciał zapytać Lucyfera czy ktoś oprócz niego nie śpi bo ku zdziwieniu pająka król nigdy nie spał kiedy on wracał a wracał o godzinach typu piąta nad ranem albo czwarta gdy wszedł do pokoju najstarszego z tego całego hotelu na jego twarzy pojawiła się mina jak ten memowy pikachu bo zobaczył truskawkowego alfonsa który siedział na łóżku oparty o zagłówek a obok zakopany w kołdrę król krasnoludków. Pomimo że alkohol, narkotyki i chuj wie co Val mu jeszcze dawał wiedział co zrobić czyli wyjąć telefon i zrobić zdjęcie.

Niestety los mu nie sprzyjał i włączył się flash zrobił szybkie zdjęcie i wybiegł by nie być narażony na gniew lorda ruszył do swojego pokoju uśmiechnięty z tego że ma już na nich zajebistego haka więc wrócił do swojego pokoju i rzucił na łóżko ale jego radość nie potrwała za długo bo usłyszał powiadomienie a gdy wszedł w wiadomości zobaczył że były od Valentino.

Król piekieł obudził się z samego ranka z ogromnym bólem głowy, nie pił takiego alkoholu od wielu lat więc zdecydowanie miał prawo do kaca. Gdy zobaczył obok siebie Alastora który już też nie spał prawie zeskoczył z łóżka.

-Co ty tu kurwa robisz?!- krzyknął starszy.

-Pilnowałem cię żebyś sobie nie zrobił krzywdy kiedy będziesz pijany inaczej Charlie by mnie rozszarpała gdyby wiedziała że wiedziałem w jakim jesteś stanie a ja nie zareagowałem- przyznał młodszy.- będę już szedł- dodał po czym zniknął a Lucyfer przetwarzał jeszcze wszystko w swoim mózgu który pracował pięć razy wolniej przez kaca. Ale w końcu się otrząsnął i wstał z łóżka podszedł do lustra i przeczesał palcami włosy ostatnim słowem jakim można by je nazwać to perfekcyjne kosmyki były potargane i w lewo i prawo, pokazały też ostatni wybryk króla czyli lekkie podcięcie i pocieniowanie w niektórych momentach słyszał że włosy trzymają wspomnienia i nadzwyczajniej mu się nudziło samemu. Było to dwa dni przed tym jak zadzwoniła do niego Charlie z propozycją pierwszego spotkania od lat. Lucyfer był trochę jak nastolatek z czego zdał sobie sprawę już dawno temu był gorszy niż jego córka podczas emo fazy. Ubrał się w normalne ubrania i ogarnął włosy na tyle aby nie było widać strzępionych kosmyków po czym zszedł na dół odrazu dopadła go jego córka.

-Tato! Tato! Tato!- zaczęła podekscytowana po czym zaczęła mówić coś szybko i nie zrozumiale.

-No już kochanie zapowietrzysz się- przerwała jej w połowie Vaggie i położyła jej dłoń na ramieniu a Charlie przeniosła wzrok z taty na swoją partnerkę, uśmiechnął się ale jego uśmiech znikł w trymiga bo przypomniał sobie że on też był kiedyś tak szczęśliwy.

-Okej Char, Char jeszcze raz- poprosił ojciec tylko, że ten pierwszy i prawdziwy.

-Mówiłam że opowiadałam Vaggie o tym że masz park rozrywki Lu Lu Land i o tym że kochałam go za dzieciaka Vaggie wyraziła chęć to odwiedzenia go ale ja nie pamiętam drogi i wiesz drogo tam masz, chcesz nas tam wziąć?- wyjaśniła znowu i dała propozycje a oczy upadłego anioła rozbłysły.

-Jasne, teraz was zaprowadzę ale może któregoś dnia pójdziecie tam same? Coś jak randka ja mam już dość tego miejsca- dał propozycje kontra propozycje.

Obie przystały na ten układ wyszli z Hotelu i szli przez chwile najwyższa opowiadała swojej dziewczynie o lunaparku cały czas prosząc tatę o potwierdzenie jej słów nagle najstarszy z tej trójki usłyszał łkanie dziewczyny w jakiejś alejce więc na chwile przystał a Charlie zakręciły się łzy w oku gdy zobaczyła kto płakał w alejce.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

HEJJ JAK MYŚLICIE KTO TAM PŁACZE??

SORKA ZA OPÓŹNIENIE ALE MIELIŚMY OBOJE ZAPRACOWANY TYDZIEŃ.

JESZCZE OBOJE CHORZY JESTEŚMY ALE POSTARAMY SIĘ WRZUCAĆ CZĘŚCIEJ

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz