29

279 12 21
                                    

Gdy oboje weszli do Hotelu wzrok wszystkich padł na księżniczkę i zielono włosego chłopaka obok.

-Kto to?- Zapytali wszyscy oprócz Lucyfera który zignorował gościa.

-Seviathan, mój dawny kolega- Wyjaśniła i wszyscy wrócili do dawnych zajęć oprócz Vaggie i Emily które zabijały wzrokiem chłopaka.

-Wujku Lucyferze- Odezwał się chłopak, a na dźwięk jego głosu Emily rozchyliła wargi.

Da się mieć ładniejszy głos?!

Chyba nie...

Dopiero teraz przyjrzała mu się jak chłopakowi, a nie jak wrogowi i stwierdziła że on należy do jednych z ładniejszych osób jakie widziała w piekle.

-Tak Sev?- Zwrócił w końcu na niego uwagę król piekła.

-Tata ma list dla ciebie nie mógł znaleźć twojego numeru więc posłał mnie z listem- Wyjaśnił Seviathan rzucając na nogi króla czarną kopertę z złotymi zdobieniami.

-Dziękuje- Odpowiedział i ruszył na górę mijając się z Lilith która gdy zobaczyła chłopaka od razu do niego podbiegła i wyściskała.

-Sev, kochanie co u ciebie?- Zapytała Lilith siadając z byłym chłopakiem jej córki na kanapę.

W tym czasie Alastor też zniknął a w swoim pokoju na łóżku zobaczył list.

Każdy w hotelu dziś dostanie jakiś list?

Wziął koperte do dłoni i wyciągnął kartkę na środku pisało tylko "spotkajmy się" na dole podpis jego wroga Voxa.

Stwierdził że skoro raz od czasu do czasu może się z nim spotkać to nie grzech przecież. Od razu popędził do swojego partnera gdy wszedł do pokoju zobaczył ukochanego na biurku który był bez cylindra i czytał list od Fredricha.

-Luci? Co ciekawego czytasz?- Zapytał Alastor opierając się dłońmi o biurku i pochylając się nad władcą piekła.

-Emm List od starego znajomego- Odpowiedział wymijająco, jeleń wyrwał mu list z dłoni i złożył przelotny pocałunek na ustach blondyna.

-Przyszedłem powiedzieć, że idę się spotkać z Voxem dlatego znając telewizorowego idiote wrócę późno- Powiedział i odsunął się od swojego króla po czym wyszedł szedł pod V-Tower pod którą stał już Vox.

-Chodźmy tam- Vox wskazał dłonią na ciemną uliczkę, Alastor od niechęci wszedł do uliczki.

Przed nim stał Vox a za sobą poczuł obecność dwóch osób gdy się odwrócił ujrzał Velvette i Valentino.

Oho, chyba mam kłopoty...

-Wiesz co to? Mam racje?- Zapytał Vox i wyjął zza pleców sztylet z anielskiego żelaza. Jedyna broń która mogła zabić anioła.

Alastor umilkł i skinął głową.

-Prosty układ, oddasz mi część swoich dusz i zerwiesz z Lucyferem a my go nie zabijemy- Wyjaśnił Vox na co Alastor zamarł.

Nie...

Duszę mogę oddać ale nie zostawie Lucyfera...

Choć jeśli umrze to już nigdy go nie zobaczę.

To anielska broń tu nie ma żartu.

-W porządku, zgodzę się pod warunkiem że obiecacie że nic mu nie zrobicie- Odpowiedział po chwili namysłu radiowy demon.

Po tym jak Vees obiecali Alastor oddał część dusz jakie posiadał i ruszył do hotelu a przed nim czekała go najważniejsza rozmowa w życiu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam uciekać z kraju po tym?

Krótszy ale nie chcę wam tyle emocji na raz dawać

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz