26

315 14 34
                                    

Alastor szybko wrócił do Hotelu i z prędkością światła wpadł do pokoju króla piekła.

Łóżko było rozwalone, w biurku były ślady pazurów, kaczki leżały na ziemi, szuflada biurka była wyrzucona na ziemie, krzesło przewrócone a w drzwiach też były ślady pazurów, drzwi szafy były otwarte.

Ktoś go, porwał?

Nie przecież to Lucyfer go się nie da porwać, prawda?

Pewnie to Eve

Nie no. Przecież jakaś Eve go nie może skrzywdzić skoro go praktycznie nie da się skrzywdzić.

Usiadł na łóżku i zastanawiał się gdzie ten władca kaczek mógł podreptać i wpadł na pomysł że może faktycznie do Eve.

Więc wyszedł z pokoju i udał się na dół na kanapie zobaczył Charlie rozmawiającą z Lilith. Podszedł do księżniczki i położył jej dłoń na onojczyku.

-Gdzie twój tata, moja droga?- Zapytał rozszerzając swój uśmiech do granic, Lilith zabijała go spojrzeniem za to że przerwał jej rozmowę z córką.

-Nie wiem ale, ale mogę mu przekazać co chcesz mu powiedzieć jak wróci- Zaproponowała.

Dziewczyno jakbyś wiedziała co ja chcę mu powiedzieć.

Czy Charlie by mnie zabiła?

Że chyba zakochałem się w jej ojcu.

No zgon. Poraz drugi.

-Nie, Nie, Nie trzeba. Poszukam go- zapewnił ją Alastor- Choć gdybyś mi powiedziała gdzie jest jaskinia tej całej Eve byłbym wdzięczny.

-Jasne, to jest z tego co mi się wydaje na północnym krańcu kręgu dumy- Wyjaśniła Charlie i wróciła do opowiadania matce, a Al wyruszył w podróż.

W tym czasie u Lucyfera było...

Różnie.

Nadal był uwięziony i nadal bolało ale oprócz bycia ofiarą porwania stał się też terapeutą kobiety która zniszczyła mu psychikę.

-Po tym jak się wyruchaliśmy stwierdziłam że jednak wole z waszej dwójki Lilith więc ją porwałam i zastąpiłam, sorka jak zniszczyłam ci psychikę ale cię nie lubię i tyle- Mówiła Eve nie zwracając uwagi na zapłakaną twarz Lucyfera, którego moce tak jakby wyparowały więc on tylko słuchał nie przejętej kobiety dusząc się płaczem.

Nagle Eve usłyszała jakiś huk więc wybiegła aby nikt jej nie przyłapał na jej małej obsesji na punkcie rodziny Mornigstar.

Po tym jak kobieta wyszła ktoś wszedł a dokładniej Alastor przez co serce Lucyfera zabiło mocniej przez ulgę oczywiście. Lucyfer chciał coś powiedzieć ale drugi mu przerwał:

-Cicho Lu, Lu.

Uszasty podszedł bliżej i zaczął coś majstrować po czym plącza odpuściły ale moce anioła wcale nie wróciły. Alastor wziął go na ręcę i przenieśli się do pokoju króla, którego gdy już tam byli demon położył diabła na łóżku aby ten się uspokoił.

Gdy już było po ataku paniki Lucyfer spojrzał na Alastora wziął kilka oddechów i delikatnie się uśmiechnął.

-Dziękuje, pójde się trochę ogarnąć- Odezwał się w końcu król i podszedł do szafy z której wyjął ubrania i poszedł do łazienki gdzie się umył i przebrał, gdy wyszedł zobaczył że jeleń nadal siedzi u niego w pokoju usiadł na biurku i chwile siedzieli w ciszy po czym Alastor podszedł do Lucyfera.

-Możemy pogadać?- zapytał jeleń pochylając się nad Lucyferem.

Gdy blondyn miał odpowiedzieć do pokoju weszła Lilith.

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz