6

509 24 29
                                    

Lucyfer pół nocy spędził na załatwiania dla osób z hotelu wszystkiego, wejściówek do Lu Lu Worldu jakiś innych klubów i trochę pieniędzy aby jego córka nie musiała za wszystko płacić drugie pół przespał. Rano jak się obudził ruszył do pokoju córki. Otworzyła mu zaspana dziewczyna ale rozchmurzyła się gdy zobaczyła co ma dla niej ojciec. Szybko przejęła rzeczy i serdecznie podziękowała, nasz król piekła wrócił do pokoju usłyszał z pokoju najpierw jak zirytowany Angel wzdycha że musi gdzieś się ruszyć ale po chwili zgodził się gdy Charlie powiedziała że potem puści ich do najlepszych barów.

Wyszli a Lucyfer poczuł pustkę bo nie słyszał biegania Niffty, Pisku Charlie, krzyku Vaggie i żalenia się Angela. Wyszedł z pokoju bo był głodny gdy szedł w stronę kuchni słyszał jazz i nucenie jeleniego zjeba. Przewrócił oczami i ruszył w stronę kuchni.

Przecież mu nie zabroni tam iść, prawda?

Pomyślał i wszedł do kuchni uszy Alastora oklapnięte a ogon bujał się w rytm muzyki.

CZEKAJ, OGON?

O BOŻE ON MA OGON.

CIEKAWE CZY... STOP LUCYFER!

Gadał do siebie w głowie.

Schizofrenia?

Zważając na to jak długo przebywał w samotności w swoim pałacu, być może.

Lucyfer podszedł do lodówki i wyjął z niej rzeczy na pancakes i truskawki zrobił delikatny hałas przez co Alastor go zauważył.

-Jesteś taki mały że cię prawie nie zauważyłem- zażartował jeleni demon.

-Zamknij się- syknął niższy. Zaczął mieszać składniki na ciasto do naleśników a jego wzrok przeniósł wzrok na piekarnik w którym robił coś Alastor. Wspomniany wcześniej demon zobaczył przypięty do lodówki na magnes bilet do Lu Lu Worldu.

-Lu Lu World?- zapytał Alastor zrywając bilet z lodówki.

-Od Lucyfer, Lu bo Lucyfer- odpowiedział chcąc zbyć wyższego. Przez zirytowanie gdy kroił truskawki przeciął się w palec dość mocno i wylało się dużo krwi gdy cofnął się aby sięgnąć po papier i wytrzeć krew Alastor wykorzystał chwilę nie uwagi króla i wziął na palec krew Lucyfera z truskawki.

Takiego smaku nigdy nie czuł. A ten smak uwydatnił się w tym że policzki Alastora spłąneły rumieńcem.

I oficjalnie jego ulubione danie spada na drugie miejsce smakowe.

Gdy zobaczył że Lucyfer miał zetrzeć krew z palca papierem podszedł i wbił swoje zęby w palec niskiego.

-Co...- Chciał powiedzieć król krasnoludków ale jelenio podobny demon położył mu palec na ustach aby nic nie gadał po chwili odsunął zęby od jego palca odsunął się od niego, wyłączył piekarnik i wyszedł z kuchni zostawiając Lucyfera w rozterce.

Lucyfer stał tam jeszcze przez trzydzieści sekund, w końcu otrząsnął się nałożył pokrojone truskawki na talerz po czym uciekł w stronę swojego pokoju.

Jeszcze trzy dni. A nie! cztery. Dobra Lucyfer za cztery dni będzie już Charlie z całą ferajną. Spokojnie

Mówił w myślach sam do siebie, wszedł do swojego pokoju, położył się na łóżku i pożerał truskawki usłyszał jak Alastor wraca do swojego pokoju na przeciwko pokoju Lucyfera. Król odłożył talerz na szafeczce nocnej i po prostu leżał patrząc się za okno, nagle usłyszał że ktoś puka do drzwi hotelu, zszedł na dół i otworzył drzwi a to co tam zobaczył prawie powaliło go na ziemie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mistrz plot twistu to ja.

Sory za polsata.

Następny jak mnie napadnie wena to nawet jutro więc długo nie będziecie czekać.

Ale następny będzie taki dojebany.

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz