serce nie sługa- Radioapple

24

gdy tylko otworzył oczy ujrzał twarz Radiowego Demona.

Jego ulga nie była nie wyobrażalnie wysoka, taka kurwa wysoka że wyższa od najwyższych gór na świecie od razu przylgnął do jelenia w uścisku na co zdezorientowany Alastor rozchylił wargi ale jedną ręką oplótł talie niższego czując na barku łzy które moczyły jego koszulę a po chwili starszy zaczął się dusić i kaszleć wyduszając z siebie jakieś nie zrozumiałe słowa.

-Wszystko w porządku?- zapytał w końcu wyższy odciągając od siebie króla i gdy uniósł dwoma palcami podbródek niższego zaparło mu dech.

Lucyfer był w absolutnie opłakanym stanie i to dosłownie.

Jego oczy były prawie jak szklane od łez policzki czerwone od duszenia się i gdy demon dotknął czoła diabła nieomal się oparzył. Z lekką niechącią przyciągnął do siebie niższego i zamknął w uścisku po czym położył głowę we włosach blondyna.

-Która godzina?

To były jedyne dwa słowa na jakie zdobył się król bo potem znów zaczął się dusić.

-Późna ale cały dzień nie wychodziłeś z pokoju więc w środku nocy zaniepokojona Lilith kazała mi iść zobaczyć co u ciebie a wtedy ujrzałem jak się dusisz przez sen- wyjaśnił co było prawdą bo Lucyfer cały dzień przegadał z bratem Azraelem więc nie miał zbyt chęci wychodzić z komfortowej sytuacji dopiero wieczorem gdy usłyszał jak jego córka daje matce pokój obok niego coś go strzeliło i stwierdził, że z problemami najlepiej się przespać.

A po chwili czekania na odpiwiedź Alastor poczuł że coś się zmieniło a to co się zmieniło to, to że Lucyfer ich położył na łóżku.

-Co ty...

zaczął ale Lucyfer prędko opanowując oddech mu przerwał:

-Po tym koszmarze nie ma opcji że póki Eve jest na wolności spuszcze cię z oka, Charlie jest bezpieczna z Vaggie a ciebie też musi ktoś pilnować.- Wyjaśnił szybko Lucyfer i zamknął oczy.

Alastor leżał po prostu nieruchomo patrząc na spokojną twarz króla.

Biedny Lu.

To była jego pierwsza myśl ale po chwili sam się pogrążył w śnie który przerwała mu Lilith za co jej w sumie dziękował bo dawno nie był przytulany przez osobę z którą chciał się przytulić oprócz Rosie bo z nią to by w ogień wskoczył.

Wracając do Lucyfera zamknął oczy z nadzieją że koszmar nie wróci ale niestety pierwsze co zobaczył to widok Alastora całego we krwi co sprawiło że jego oczy automatycznie się otworzyły ale gdy usłyszał co prawda szybkie bicie serca obok siebie odetchnął z ulgą a jego policzki zalała czerwień zdając sobie sprawe jak to co robią jest niewłaściwe.

W zasadzie co robią?

Po tym pytaniu zadanym sobie w myślach zemdlał z zmęczenie i przez jakże silne emocje, które dziś przeżył. To było za dużo. Rozmawiał z bratem, jego była żona ma pokój obok niego, a teraz do chuja śpi z radiowym demonem. To zdecydowanie za dużo dla niego.

A na koniec przez sen poczuł czyjeś usta na swoim rozgrzanym czole choć mogło mu się zdawać ale nie wydawało mu się aby tak było.

Rano obudził się już bez demona i od razu spanikował.

EVE JEBANA EVE MI GO UKRADŁA.

znaczy porwała.

Ta suka go nie ruszy nie na mojej warcie.

Więc szybko wstał ubrał się chwycił laske i wyszedł na dole zobaczył tylko Huska więc podszedł no chyba nie miał wyboru jeśli chciał upewnić się że Eve nie dobrała się do tych na kim mu zależy.

W tym czasie Alastor był na ploteczkach z swoją drogą przyjaciółką Rosie.

-No dobrze opowiadaj- Powiedziała kobieta i posadziła przyjaciela na fotelu sama jeszcze szykując herbate i coś do zjedzenia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Magiczne
10/10

Oficjalnie kończymy maraton a ja zapewne znów znikam na 3 tygodnie :)

Żart po prostu mam też główne konto więc zapewne przez tydzień nic nie wrzuce bo będę pisała tamto

A i sprawa Lucyfera bo wiem że powinien się rumienić i wgl na złoto ale naprawdę nie wiem jakbym miała to tak jakby ugryźć możecie wyobrażać sobie że Lucyfer rumieni się na złoto albo na czerwono jak chcecie choć wiem że to niezbyt zgodne z biologią.

On ma złotą krew tu kurwa nic nie idzie w parze z biologią...