23

301 17 4
                                    

Lucyfer szybko odciął Lilith i wyprowadził ją z jaskini. Charlie od razu wpadła w ramiona matki co ta natychmiast przyjęła z szerokim uśmiechem na twarzy.

Mam Lie i Lucyfera niczego więcej nie potrzebuje. Są moji i tylko moji. Nikt nigdy nie zabierze mi mojego Lucyfera ani mojej Lie.

O Charlie myślała wiadomo jak o córce ale o Lucyferze uważała, że nadal będą szczęśliwym i pełnym miłości małżeństwem.

Lucyfer uśmiechnął się i otworzył portal po czym jak prawdziwy dżentelman rzekł:

-drogie panie, zapraszam

Obie zachichotały i weszły do portalu który wychodził do strefy wspólnej w hotelu. Każdego oczy zwróciły się na poobijaną królowe Vaggie sięgnęła po włócznie ale gdy stanęła przed nią jej dziewczyna schowała broń.

-Co tu się w końcu dzieje, wyjaśni ktoś?

Pierwszy głos który się odezwał należał do Angel Dusta.

-To moja mama, tamta to była Eve nie ważne wyjaśnie wam wszystko potem

Uprzedziła Lucyfera Charlie i szybko zaprowadziła swoją matke na góre.

***

Minęło kilka tygodni w hotelu było wiele zmian, największa to że była Lilith.

Lucyfer odczuł ją najbardziej.

Król siedział w szklanym kwadracie w jakiejś pustce wstał i zaczął bić w szklaną ściane ale nic to nie dawało jego dłonie były już całe w złotej krwi tak samo jak ściana z jakiegoś chyba niezniszczalnego szkła. Nagle przed nim pojawiła się Eve a obok niej Lilith i Alastor już wtedy wiedział, że ma kłopoty. Eve wyjęła dwa srebrno szare noże i przyłożyła do gardła Lilith i do gardła Alastora.

"Powiedz kochany kogo zabić mam"

Głos Eve w jego głowie zabrzmiał ale kobieta nie otwierała ust.

"Na kim zależy ci bardziej?"

I znów na tyle nieznośny głos w jego głowie że prawie oszalał.

-Zostaw ich Eve zabij mnie ale zostaw Alastora w spokoju- błagał Lucyfer na chwile zapominając o Lilith przypomniał sobie o niej gdy zniknęła a przed nim został tylko Eve i Alastor.

"Zależy ci na Radiowym demonie, bardziej niż na byłej żonie?"

Znów ten głos który tym razem przewrócił go na ziemie, a w efekcie upadku uderzył głową o szkło przez co blond włosy zalała złota krew.

Potem działo się istne piekło nóż Eve przeciął każdy mięsień w ciele Alastora który upadł na podłogę spojrzeli sobie w oczy, Alastor szepnął coś po czym umarł.

To koniec.

Ale on nie chciał kończyć.

Nie tak chciał powiedzieć każdemu co czuje, każdemu jakie ma o nim zdanie każdemu w piekle że jest gówno warty i że jedyne co mu się udało to trafienie do piekła bo trafienia do nieba nie życzył nikomu.

Niebo to było jego koszmar.

Myślami zawsze wracał do upadku, a jedyne co po widział przed upadkiem to twarz Gabriela.

Tak to Gabriel ho zrzucił ale nie winił go tylko ojca choć zapewne każdy w rodzinie Morningstar ma o tym incydencie inne zdanie.

Jedyne co wybudziło Lucyfera to znajomy radiowy głos wołający cicho:

-Lu, Lu?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ajm sori ale pomysł na ten rozdział zrodził się w szkole i jestem podekscytowana następnym rozdziałem bo ja wiem a wy nie wiecie ezz

9/10

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz