20

344 21 28
                                    

Lucyfer po wstaniu gapił się na ramkę miał tam zdjęcie z braćmi.

Jego włosy były zmierzwione, koszula w kaczki zjeżdżała z ramion odsłaniając obojczyki, pod oczami miał wory czyli ogólny stan nienajlepszy.

Alastor wszedł do jego pokoju z śniadaniem i widząc co stan starszego prawie się zarumienił uszasty dał sobie cel. Poprawić stan zdrowia Lucyfera a najpierw trzeba zacząć od tego żeby jadł inne posiłki niż obiad i to nie pełny bo zazwyczaj wziął kilka kęsów i dawał świetną wymówke że jest zmęczony albo coś innego.

Dlaczego chciał poprawić jego stan zdrowia?

Sam nie wiedział.

-Lu, Lu!- Krzyknął Alastor wybudzając króla piekieł z transu owy zdjęcie wylądowało na jego kolanach.

Lucyfer spojrzał na Alastora pytającym spojrzeniem a gdy zobaczył tacę z goframi w dłoni oblizał usta.

-Mam rozumieć że to dla mnie?- Zapytał Lucyfer na co młodszy skinął głową, podał mu tacę i usiadł na łóżku, a blondyn od razu dopadł się do jedzenia.

-Dawno nie jadłeś, co?- Powiedział Alastor znów swoim naturalnym tonem i odłożył laskę na ziemie.

Lucyfer prawie się zakrztusił goframi.

-Coooo? Nieee- Próbował jakoś wybrnąć anioł i odłożył tacę na stolik po czym chciał wstać

-Nie kłam, proszę cię jedz pokornie to co ci daje aby Charlie się nie zamartwiała czasem wydaje mi się, że to ona jest twoją matką, a nie ty jej ojcem- warknął uszasty pchnął delikatnie bo, delikatnie Lucyfera na łóżki i położył mu tacę na kolana wpychając widelec w dłoń.

-Nie mogę- Jęknął król ale od niechęci wziął kawałek gofra do ust.

-Proszę?- Poprosił pytająco Alastor po czym przełknął ślinę a jego usta cały czas rozciągały się w uśmiechu choć nie chciał.

-Ty mnie prosisz?- Odpowiedział pytaniem na pytanie Lucyfer.

-Tak

I to go prawie zjebało z łóżka.

Alastor prosił.

Ten jebany dupek go kurwa prosił.

Teraz to opierdole te gofry.

Zachichotał na swoje myśli i zaczął jeść gofry na co Alastor odetchnął z ulgą i uśmiechnął się tym razem szczerze.

-Hej Lucyfer mam pytanie- Powiedział Alastor rozglądając się po pokoju wzrokiem.

-Słucham cię- mruknął i znów wziął do ust kawałek gofra nabijając truskawkę na widelec.

Lubił truskawki.

A skąd Alastor to wiedział tego nie wie nikt.

-Mogę w tych papierach poszukać mamy? Chcę wiedzieć czy jest w piekle czy niebie- Znów poprosił Alastor, Lucyfer machnął ręką na to, a młodszy uznał to za pozwolenie i zaczął przeglądać papiery po dziesięciu minutach starszy skończył jeść.

Miał ochotę zwymiotować ponieważ ta porcja była za duża dla niego.

-Nie ma?- mruknął cicho blondyn przeczesując włosy.

-Nie

Słyszał rozczarowanie w głosie ale uśmiech wcale nie znikał z jego twarzy. Lucyfer czuł coś dziwnego słysząc jego rozczarowanie, miał pomysł co może zrobić ale nie wiedział czy nie zostanie pogoniony i nie wiedział czy ta osoba nie powie mu żeby puknął się w ten swój pusty łeb.

Raz grozi śmierć.

Lecimy z tym czarno włosym lamusem nie będę siedział cicho przez kolejne tysiąc lat.

No po prostu nie.

Nie pozbiera się jak mu wygarne jego grzechy.

Święty się kurwa znalazł.

Lucyfer sięgnął po telefon i szukał numeru i gdy znalazł powiedział:

-Nie trać nadziei, dzwonie do Michaela.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kocham niebo w Hazbin hotel.

Mój ulubiony wątek a zobaczyć Archaniołów w wykonaniu Viv to moje marzenie.

6/10

Wgl nie wiem czy wiecie ale widzę do jakich jakby list dodajacie moją książke i niektóre nazwy mnie rozpierdalają

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz