21

276 16 19
                                    

-Do kogo?- zapytał uszasty siadając na przeciwko Lucyfera.

-Mój brat Jebany Michael Morningstar- syknął Lucyfer zadzwonił pod numer.

Nie czekał wiele no Michael jest raczej pilny.

-Luci?- Razem z tym słowem powiedzianym miękkim i ciepłym głosem cała nienawiść Lucyfera do swojego najstarszego brata.

-Michael mam prośbe- Powiedział Lucyfer, dostał dejá vu bo często jak coż rozwalił na przykład auto dzwonił do Michaela i padały te same słowa.

-No gadaj- Powiedział brat króla piekła.

-Sprawdź czy masz kobiete o imieniu- Tu się zaciął- Jak Al?- Zapytał uszastego na przeciwko siebie.

-Alice, zmarła po 1933- Powiedział Alastor oplatając ramiona wokół kolan.

-Ooo a kto tam taki?- Zapytał Michael lekko sugestywnym tonem.

-Nikt- Powiedział wymijająco Lucyfer na co Alastor zmarszczył brwi i przymknął oczy.

Jestem nikim?

A jak się do mnie przytulałeś w nocy nic to dla ciebie nie znaczyło?

Z niewiadomych mu przyczyn chciał się popłakać.

-Nikt dla ciebie! Dla mnie to ktoś trochę ważny, ale ty nie masz prawa go tknąć- Krzyknął Lucyfer widząc minę Alastora.

-Dobra poszukam jej w papierach a jak coś umówić spotkanie?- Zapytał archanioł.

-Na razie nie- Powiedział blondyn.

-Widzimy się za około tydzień- Powiedział Michael i za nim król piekła zdążył coś odpowiedzieć ten się już rozłączył.

-Al?!- Pisknął Lucyfer wyrywając młodszego z transu.- Mój brat tu będzie za tydzień!- dodał z piskiem.

-Że archanioł jakiś, tak?- dopytał Alastor niezbyt pewny tego czy dobrze zrozumiał sytuacje.

-Tak! Co ja zrobie nie widziałem się z nim od wieków!- Krzyknął i zaczął kręcić się na łóżku.

-Co Ty zrobisz?! Co ja zrobie!

Usłyszał głos swojej córki w drzwiach i gdy odwrócił swój wzrok zobaczył ją tam w piżamie roztrzepaną.

-To mój Hotel- dodała.

-Nie no nie wiedziałem- Warknął Lucyfer ale po chwili zakrył usta dłonią- Przepraszam Char, Char ja po prostu. To mój brat bardziej się tym stresuje- Sprostował, wstał z łóżka i przytulił się do córki.

-Idę spać jest piąta nad ranem- Powiedziała Charlie i przytuliła ojca po czym odwróciła się aby wyjść

-To po co tu przyszłaś?- Zapytał i zamrugał dwa razy.

-Usłyszałam jak piszczysz- wytłumaczyła po czym uciekła do pokoju.

Lucyferowi wymsknął się chichot i sam wrócił do łóżka ale jak się odwrócił ujrzał wyłożonego na jego łóżku Alastora a jego mikrofon wyleciał mu z ręki.

Zasnął.

On kurwa zasnął w moim łóżku a ja wcale nie jestem zły.

Lucyfer się skarcił w myślach gdy miał ochotę położyć się na plecach Alastora i zasnąć ale wie że Al nie lubi dotyku.

Więc po prostu podszedł do jelenia i lekko nim potrząsnął.

-Al, zasnąłeś na moim łóżku- Szepnął blondyn z chichotem.

-Daj mi tu spać, masz wygodniejsze łóżko- Odpowiedział Alastor i znów chował twarz w poduszkę.

-Ja też chcę spać- Dalej upierał się Lucyfer.

-To śpij

I na tym skończyła się rozmowa bo Alastor znów zapadł w sen. I to dość głęboki. Lucyfer położył się obok niego i spokojnie zasypiał.

***

W około południe hotel dopiero zaczął się budzić, tak naprawdę nikt nie ma na nic chęci ani sił, ostatnio w hotelu panuje burzliwy okres. Głównie przez to że księżniczka była smutna, przygnębiona.

Charlie nie była już tamtą Charlie.

Każdy to zauważył więc nikt nie rwał się do naprawiania relacji.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

NIE UMIEM PISAĆ SZCZĘŚCIA BOHATERÓW.

kocham im pisać tragiczne zakończenia. I tragiczne rozwinięcia akcji

7/10

Rozdział taki opóźniony bo zasnęłam po szkole i dopiero wstałam

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz