10

408 27 20
                                    

-Co?- Zapytał Lucyfer bardziej z zdziwieniem a nie oburzeniem co było dziwne dla niego samego.

-Można powiedzieć że za życia jako osiemnastolatek zrobiłem kilka kursów masażu i dorabiałem sobie jako masażysta dla koleżanek mamy- Wyjaśnił Alastor po czym na to wspomnienie zachichotał.- A pewna osoba stwierdziła że mam zadbać a byś czuł się dobrze a jeśli się nie rozluźnisz zostaniesz kaleką- dodał na to starszy nie miał narazie wytłumaczenia bo w stanie w jakim był nie miał żadnych argumentów.

Czyli w stanie pół snu.

Bo chociaż nie miał spać, miękka koszula nocna, najwygodniejsze łóżko na jakim w życiu spał, ciepłe pomieszczenie, lekka senność i muzyka wydobywająca się z radia działały swoje. Mozolnym ruchem odpiął koszulę i zrzucił z barków niebieską koszulę w kaczki.

Alastor przejechał szponami po plecach starszego na co blondyna przeszedł dreszcz. Po czym Lucyfer cicho kichnął co mu się prawie nigdy nie zdarzyło.

-Jesteś chory?- Zapytał młodszy.

-Da się być chorym w piekle?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Przez osiemdziesiąt pięć lat bycia w piekle zdarzyło mi się zachorować jakieś sto razy a tobie przez jakieś kilka tysięcy ani razu?- znów zapytał uszasty.

-Tak wyszło- wymamrotał blondyn i znów kichnął.

-Dasz o siebie zadbać czy mam poinformować Charlie o twojej chorobie i zakończyłbyś tym jej wspaniałe wakacje- zaszantażował króla.

Anioł nie miał dużego wyboru bo zawsze robi wszystko pod pryzmatem swojej córki. Więc i musiał porzucić godność w kąt godność i poddać się woli fana jeleni.

-Charlie o niczym się nie dowie- stwierdził król krasnoludków ogrodowych i wtopił twarz w poduszkę chcąc ukryć się przed całym światem i przed Alastorem.

-Jasna sprawa, pozatym chyba nadal mam u ciebie dług za uratowanie życia- Odpowiedział władca na chwile zniknął ale potem wrócił z jakimiś lekami położył ma szafce z karteczką kiedy brać i ile bo spodziewał się że Lucyfer zaraz zaśnie chociaż dobijał ledwie wieczór.

Alastor nalał jakąś oliwkę na dłonie i zaczął masować plecy Lucyfer.

Do czego to w moim piekielnym życiu doszło?

Oboje zadali sobie to pytanie ale żadnemu obecna sytuacja zbyt nie przeszkadzała. Alastorowi powróciły wspomnienia a Lucyfer się odprężył.

Czasami Lucyfer wydał z siebie cichy pomruk trochę jak kot co było jego zgubieniem bo Alastor miał już tysiąc zaczepek związanych z jego zwierzęcymi zapędami. Po chwili anioł usnął Alastor wstał pochylił się do jego twarzy aby zobaczyć jakieś oznaki choroby przyłożył ramie do jego czoła, jak na piekielne standardy było rozgrzane.

Przykrył niskiego kocem poczochrał włosy i wyszedł udał się do pokoju i usiadł na ziemi podwijając kolana pod brodę.

-Kurwa...- szepnął opierając brodę o kolana i zaczął lekko się bujać- Czy ja zaczynam go... lubić?- zadał sobie to pytanie ale obecnie nie był w stanie na nie odpowiedzieć.

Gdy rano król piekła wstał czuł się wyluzowany i w duchu dziękował Alastorowi. Po chwili zadał sobie to samo pytanie co wieczorem uszaty.

Czy ja go zaczynam lubić?

Zapytał sam siebie sięgnął po listek tabletek i zażył kilka na ból głowy nie patrząc na dozwoloną ilość usłyszał jak drzwi wyjściowe się otwierają.

Charlie?!

Wybiegł z łóżka ubrał się w standardowy strój i wybiegł z pokoju zobaczył że to nie Charlie tylko Lilith gdzieś wychodziła. Przewrócił oczami i znów wszedł na górę ale na ostatnim schodku widok przed oczami mu się rozmazał i upadł na podłogę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Siemka

Mówiłam że nie będziecie czekać 3 czy tam 2 tygodnie!

Sory że tak szybko rozwijam relacje radioapple ale...

Nie mogę się powstrzymać

Oficjalnie przejmuje książke i tylko ja to piszę czyli od dziś mówicie tylko autorko albo herbatka🥰

Do jutra albo do dziś

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz