Konrad

21 3 7
                                        


Konrad

Kiedy powiedziałem Danielowi, że zaprosiłem na wieczór Emi, najpierw dał mi ostrą reprymendę. Przekonałem się, że rzeczywiście traktował ją trochę jak młodszą siostrę, więc oznajmiłem mu, że nie mam wobec niej niecnych zamiarów. Nie chciałem się tylko zabawić, wkręcałem się w tę znajomość coraz bardziej, nawet trochę wbrew sobie. Oczywiście podobała mi się bardzo i wyobrażałem ją sobie w moim łóżku, ale uwielbiałem tak po prostu spędzać z nią czas i rozmawiać. Fascynowała mnie i pragnąłem rozwikłać tajemnicę, którą w sobie nosiła. Daniel w końcu mi odpuścił i obiecał, że zabierze gdzieś Patrycję, zostawiając mi wolną chatę.

Od zawsze lubiłem gotować i sprawiało mi to dużą przyjemność, dlatego właśnie sam chciałem przygotować coś dla Emilii, zamiast gdzieś ją zabierać. Przejrzałem inspiracje na telefonie i pojechałem na zakupy. Daniel nie miał praktycznie niczego w swojej kuchni, więc musiałem oprócz produktów spożywczych, kupić także porządną patelnię i kilka garnków. Postanowiłem zrobić pieczonego łososia, a do tego jakąś pyszną sałatkę. Kupiłem idealnie pasującego do tego zestawu wino i ruszyłem w drogę powrotną do mieszkania Daniela.

Umówiliśmy się na dziewiętnastą, więc miałem sporo czasu. Posprzątałem mieszkanie i wyszedłem jeszcze z Dallasem pobiegać, a potem zabrałem się za gotowanie. Kiedy wszystko było gotowe, wskoczyłem na kilka minut pod prysznic. Udało mi się w końcu rozpakować, więc moje rzeczy nie walały się wszędzie i z łatwością odnalazłem białą koszulę i dżinsy.

Nakryłem do stołu i zapaliłem kilka świec, bo wiedziałem, że dziewczyny zawsze zwracają uwagę na takie detale. Całość prezentowała się naprawdę nieźle. Idealna sceneria na pierwszą randkę. Usłyszałem pukanie do drzwi, a Dallas zaczął szczekać, więc najpierw go uspokoiłem, a później je otworzyłem. Oniemiałem na widok Emilii. Wyglądała pięknie. Rozpuszczone włosy opadały jej na piersi, a czarna sukienka z rozcięciem, odsłaniała zgrabne nogi. Była naprawdę filigranowa. Mógłbym z łatwością wziąć ją na ręce. Najbardziej miałem ochotę od razu skosztować jej cudownych, pełnych ust i powstrzymałem się ostatkiem silnej woli.

- Cześć – przywitałem się z uśmiechem i otworzyłem szerzej drzwi.

- Cześć! – weszła i schyliła się do Dallasa, żeby podrapać go za uszami. Cholera, nie mogłem patrzeć na jej piersi, bo byłem już na skraju. – Mam nadzieję, że nie jestem za szybko?

- Nie, skąd. Chodź!

Weszła do salonu i rozejrzała się z zaciekawieniem. Najwyraźniej nie widziała dotąd salonu mojego kumpla w takim wydaniu. Wiedziałem, że świece zrobią robotę.

- Zaraz podaję kolację – oznajmiłem, gdy usiadła przy stole.

- Nie mogę uwierzyć, że to mieszkanie Daniela – roześmiała się. – Zwykle jest tutaj dość minimalistycznie.

- To prawda – przyznałem, nakładając kolację. – Musiałem co nie co dodać od siebie.

- Ale pięknie pachnie! To łosoś?

- Tak, mam nadzieję, że trafiłem w twoje gusta kulinarne?

- Bardzo! Uwielbiam łososia.

Postawiłem przed nią talerz i patrzyłem, jak się uśmiecha. Co ta kobieta ze mną wyprawiała? Usiadłem naprzeciwko i zanim zabrałem się za swoją porcję, obserwowałem ją zafascynowany. Miałem trzymać się z daleka od kobiet, a ta przyciągała mnie do siebie jakimś tajemniczym magnetyzmem. Nie potrafiłem wziąć się w garść, gdy była w pobliżu, chciałem jej więcej i więcej ... Podniecała mnie sama myśl, że mógłbym jej dotykać, pocałować jej cudowne usta i mieć blisko siebie. Miałem wrażenie, że ona mimo swojej otwartości, trzyma mnie trochę na dystans i nie potrafiłem tego do końca rozgryźć.

- Było przepyszne! – powiedziała, gdy po skończonej kolacji zalegliśmy na kanapie, z kieliszkami wina.

- Cieszę się – nie mogłem przestać patrzeć na jej usta, a ona zdaje się nic sobie z tego nie robiła. Muszę ją pocałować, bo inaczej oszaleję, pomyślałem. Odstawiłem swój kieliszek na stolik, stojący obok kanapy i przysunąłem się bliżej.

Spojrzała na mnie lekko zaskoczona, ale nie odsunęła się. Byliśmy teraz naprawdę blisko siebie. Żadne z nas nie zamknęło jednak oczu, wpatrując się w to drugie z oczekiwaniem.

- Bardzo podobają mi się twoje oczy ... - powiedziałem cicho. – Kojarzą mi się z morzem, w których odbija się słońce.

- Hm, ciekawe określenie – uśmiechnęła się.

Dotknąłem kciukiem jej ust, a ona zadrżała. Już miałem ją pocałować, gdy usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi i głos Daniela w przedpokoju. Kurwa, zabiję go – to była moja ostatnia myśl, zanim odsunąłem się lekko od Emilii.

- Hej – mój kumpel przywitał się, jak gdyby nigdy nic. – Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam?

- Nie – odpowiedziała Emi. Tak – pomyślałem, usiłując się uspokoić. – Co tam?

- Miałem wpaść do Patrycji, ale właśnie mi napisała, że koszmarnie się czuje. Coś ją rozkłada.

- Co ty mówisz? – Emilia wyraźnie się zmartwiła. – Widziałyśmy się po południu i wszystko było w porządku.

- Chyba ktoś chory przyszedł do biura i dopadło i ją – wyjaśnił Daniel. – Tak zrozumiałem.

- Zaraz do niej pójdę.

Świetnie. Czułem niemal fizyczny ból na myśl, że zaraz stąd wyjdzie. Odczuwałem dziwną potrzebę tego, by ciągle była obok. Już wiedziałem, że muszę coś wymyślić, byśmy znów zostali sami. I to jak najszybciej.

- Konrad, dziękuję za pyszną kolację – powiedziała, żegnając się z nami.

- Cała przyjemność po mojej stronie – uśmiechnąłem się. – Odprowadzę cię.

- Cześć, Daniel! – krzyknęła do mojego kumpla.

- Gdybyś czegoś potrzebowała z apteki dla Pati, to daj znać – powiedział jeszcze tylko, a my wyszliśmy do przedpokoju.

- Mam nadzieję, że szybko to powtórzymy – szepnąłem jej do ucha, a ona spojrzała na mnie tak, że ledwo trzymałem ręce przy sobie.

- Jutro wracam już na pełne obroty do pracy – odpowiedziała. – Jak tylko będę mieć gotowe projekty twojego mieszkania, dam znać.

- W porządku. Dobrej nocy – pocałowałem ją w policzek, choć miałem ochotę na zupełnie coś innego.

- Śpij dobrze ...

To raczej niemożliwe, piękna – pomyślałem, zamykając za nią drzwi. Będę sobie ciebie wyobrażał, jak zasypiasz u mojego boku, a widok ten zdecydowanie nie działał na mnie usypiająco, wręcz przeciwnie. Wróciłem do Daniela. Mój kumpel buszował w kuchni.

- Stary, ale to dobre – wyżerał właśnie to, co zostało z naszej kolacji.

- Cieszę się, że ci smakuje.

- Wiem, że się wkurzyłeś – powiedział, biorąc talerz i siadając z nim na sofie. – Ale Patrycja napisała, że nie chce, żebym ją widział w takim stanie. Próbowałem ją przekonać, bo nie raz widziałem ją chorą, kilka razy nawet zawoziłem do lekarza, ale powiedziała, że mnie zabije.

- Widziałeś jako przyjaciółkę, ale nie jako dziewczynę – roześmiałem się, dolewając sobie wina.

- To fakt. Do czegoś między wami doszło? – zapytał.

- Nie! Ona mi się wydaje taka krucha, zupełnie inna, niż gdy zajmuje się pracą.

- Mówiłem ci, ma za sobą jakieś ciężkie przeżycia.

- Okej, ale nie powiesz, mi że żaden facet nie zainteresował się taką kobietą od kilku lat?

- Serio. Nie miała nikogo.

Pokręciłem głową z niedowierzaniem. Była piękna, miała poczucie humoru, spełniona w życiu zawodowym. Jakim cudem nie miała faceta? Podejrzewałem, że wzbudzała nie tylko moje zainteresowanie. Coś mnie niesamowicie do niej przyciągało i byłem pewien, że teraz zrobię już wszystko, żeby była moja ... 

Oddycham w twoich snachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz