#5 chwila nieuwagi

82 5 0
                                    

- Nie masz prawa tak do mnie mówić.
- A ty nie masz prawa mnie tu trzymać! Robisz to tylko po to, by się nacieszyć moim widokiem! Ale już mnie to nie obchodzi! Nie zaciągniesz mnie do łóżka, choćbym miał zdechnąć w męczarniach! - wykrzyczałem mu to w twarz, nie zważając na ryzyko czy konsekwencje swojego postępowania - Wiesz co ci przeszkadza?! Ja ułożyłem sobie trochę życie, a ty nadal zmieniasz partnerów jak skarpetki!
Dokończyłem, wylewając całą swoją obecną złość na tego skończonego idiotę. Nie wytrzymałem tego mentalnie.

Poryczałem się jak dziecko, któremu zabrano lizaka. Obrzuciłem wzrokiem swoje dłonie, na których dostrzegłem litry krwi ludzi, których własnoręcznie się pozbyłem, by zostać wodzem. Tą jakże chorą fantazję szaleńca. Dlaczego dopiero teraz to zauważam? Jestem aż tak zdesperowany, by się stąd wydostać, że zaczynam tracić zmysły? Sytuacja bez wyjścia czy ugody, od początku na przegranej pozycji. Nie ucieknę, bez względu na to, jakich działań się nie powezmę. To mój koniec. Ostateczny. Odwróciłem się do niego plecami, utykając wzrokiem na oknie. Mogę się żegnać z życiem.

Jego dotyk na wysokości moich bioder wystraszył mnie. Usiadłem na betonie, czując, że mimo wszystko to najlepsze rozwiązanie.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia?
- N-Nie...
Zwinąłem się w kulkę, chowając poranioną twarz w nogach.
- Szkoda.
Jego dłonie powolnie kierowały się do góry, by ostatecznie skończyć na moich ramionach. Czułem jego gorący oddech na sobie. Ohyctwo. Boję się, jak nigdy dotąd.
- Nie bij mnie, proszę...
- Nie zamierzam. Masz rację, ale co z tego. To nadal ja mam tutaj władzę, również nad tobą. Ciesz się, że przemilczę ten twój... wybryk...

Nasz mały sekret podczas tej wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz