#9 (⁠T⁠T⁠) Mein Gott

84 6 0
                                    

Byłem w stanie zarejestrować tylko i wyłącznie odgłos otwierających się krat, jak i dwójkę strażników, którzy weszli do mojej celi. Śmiali się ze mnie, co zdecydowanie nie podniosło mnie na duchu. Szarpnęli mnie tak mocno, że praktycznie natychmiast stanąłem na nogi. Szybko skończyłem na ścianie, ocierając się twarzą o zimny beton. Łańcuchy co prawda nareszcie spadły z moich nadgarstków, jednak szybko zastąpił je równie nieprzyjemny uścisk.

*      *      *

Samej sceny nie rozpisałem, jednak nie chcę brać odpowiedzialności, gdy matka jakiegoś bąbelka to zobaczy. Więc... na własną odpowiedzialność. Wymieńcie sobie potem oczy czy coś.

*      *      *

Gdy poczułem między nogami kolano jednego z nich, już domyśliłem się, co będzie się działo. Zapach mocnego alkoholu z jego ust wprawiał mnie w omdlenie, nadal minimalnie się stawiałem, jednak nie posiadam aż takiej siły, by się obronić. Spodnie zleciały mi do kostek, gdy rozpiął  pasek. Tylko cud mnie uratuje... Nogi mam kompletnie jak z waty, a oddech przytłumiony. Chcę to zatrzymać, a jednak pełna niemoc uniemożliwia to. Szybko straciłem również bokserki. Jedyne co zdążyłem, to zamknąć oczy i opuścić głowę. Starałem się tłumić wszelkie dźwięki, które cisnęły mi się na usta, jednak pare bolesnych jęków i tak wypłynęło.

Po godzinie nieustającej tortury zostałem sam. Osunąłem się bezwładnie na ziemię, mocno się przy tym obijając. Ostatkiem sił założyłem na siebie dolną część ubrań, obrzydzony samym sobą. Jednak dalszego widowiska nie mam zamiaru robić. Tak, zupełnie straciłem chęci do życia. I może nie powiem tego w pięknych słowach, ale byłem dla nich tylko dziwką do wykorzystania na raz.
Podłożyłem sobie rękę pod głowę, by odizolować się od, cóż, przyznajmy, nie najmiększego podłoża. Taka prowizoryczna poduszka. Mimowolnie znów zacząłem ryczeć, tworząc nie małych rozmiarów kałużę pod sobą.

Nasz mały sekret podczas tej wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz