#23 sen na jawie

77 2 0
                                    

Po raz kolejny straciłem kilka godzin przez sen. Tak jak zawsze, obudziłem się tak samo zmęczony jak wcześniej. Może nawet i bardziej? Kto wie? Odczuwanie wiecznej pustki potrafi być uciążliwe. Coś tak dokuczliwego, a jednak nie namacalnego. Jednak nie znajdowałem się tam gdzie wcześniej. Chwila, to niemożliwe. Wstałem, niepewnie wychodząc na balkon. Bawaria... ale jak? Tyle znanych mi twarzy na dole, ten cały krajobraz, śmiejące się dzieci moich dygnitarzy bawią się nieopodal.
- Kochanie?
Odwróciłem się gwałtownie, napotykając na nią wzrokiem. W rękach trzymała małe zawiniątko.

- Coś się stało? Zwykle nie śpisz tak długo. Zaczęłam się poważnie martwić o ciebie.
- J-Ja... nie, to nic ważnego. Ostatnio jestem bardziej zmęczony, to wszystko.
Znów uśmiechnąłem się, jednak nie wiem, na ile sztucznie to wyglądało z jej perspektywy. Bez słowa wziąłem na ręce swojego syna, lekko go bujając. Jest naprawdę słodki. Jednak z jakiegoś powodu, czułem się winny. Może dlatego, że sam się oszukuję? I też wszystkich innych? Czy ja tego chciałem? A może to było wymagane przez sytuację i upragnione przez resztę? W końcu, muszę mieć następcę...
- A jednak mam wrażenie, że wcale nie jesteś szczęśliwy.

Mocne uderzenie w twarz wywróciło mnie. W desperacji próbowałem zareagować, jednak natychmiast otoczenie się zmieniło. Pojawił się też ogromny ból wokół szyi. Co jest? Otworzyłem oczy, a widok ściął mi krew w żyłach. Dlaczego ja... wiszę? Skończyłem na stryczku. Chwila, jeszcze jakaś tabliczka przyczepiona do moich, cóż, już raczej zwłok:

"Ein Verräter der Nation, ein Lügner und ein Schwuler"

Nasz mały sekret podczas tej wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz