#25 decyzja i powrót

23 2 0
                                    

- Mhm... Dlaczego tutaj jesteś? - westchnąłem, unikając jego wzroku.
- Chciałem tylko sprawdzić, czy znowu nie zrobisz czegoś głup-... impulsywnego...
- Nie, nie, ja... nie mam już takich myśli
- Aby napewno?
- ... T-tak...
Przesunął swoim wzrokiem wzdłuż mojego ciała, patrząc w szczególności na odsłonięty tors.
- A te... Blizny? Skąd je masz?
- No tak... To tylko... wiesz, było trochę zamachów na mnie
- Ah, no tak.
Usiadł obok mnie na łóżku.
- Co zamierzasz teraz zrobić?
- ... Nie wiem

Kolejna cisza zapadła między nami, gdy wodziłem wzrokiem po materiale koszuli.
- Nie mogę tutaj zostać... Muszę wrócić do Berlina.
- To dobry początek planu, ale jak chcesz to zrobić?
Pokręciłem głową na znak, że nie wiem.
- Słuchaj, masz do przejechania ponad 800 km. Na odcinku co najmniej 100 km nadal toczą się walki. To musiałby być cud, aby ci się udało.
Skinąłem.
- Tak, to prawda. Chcę jednak chociaż spróbować.
- Dobrze, jeśli taka twoja wola, nie powstrzymam cię... Po prostu... Bądź ostrożny.

Uśmiechnąłem się delikatnie, szykując się do drogi. Pod osłoną nocy, udało mi się wyjechać z miasta. Niestety, musiałem przejść przez 5 km pieszo na tyły frontu, unikając armii czerwonej. Nie mogę powiedzieć, że nie mam teraz rąk splamionych krwią. Ale musiałem. Albo oni, albo ja. Gdy zaczęła się śnieżyca, podniosłem kołnierz swojego munduru i zacisnąłem swoją czapkę głębiej na głowę, aby daszek ochraniał moje oczy przed śniegiem. Utykałem w zaspach, by jednak ostatecznie dostać się do swoich żołnierzy, którzy niemal zemdleli na mój widok. Jednak, udało mi się wrócić do Berlina po 6 kolejnych godzinach.

A co dalej? Wycofałem wojska z ZSRR. Do niczego i tak to nie prowadziło. W ramach niechętnie podpisanego "aktu pokojowego", oddałem im kawałek Białorusi (w sensie tych terenów, chociaż wtedy to "państwo" było tylko związkowe czy coś). A jak skończyła się moja relacja z tym cholernym komunistom? Zapomniałem o nim, jak i również przemilczalem to co stało się w podmoskiewskich celach. Byłem również wdzięczny za delikatną, niespodziewaną pomoc od tamtych ludzi.

Ah, i najważniejsze. Zostawiłem swoją żonę. To nie tak, że była zła. Po prostu przyznałem się przed samym sobą, że jestem gejem. Synem się zajmuję jak zawsze. Cóż... Jedynie moje bardziej intymne życie prywatne się zmieniło. Ale, to już pozostanie tajemnicą, co i z kim robię :⁠-⁠P

Nasz mały sekret podczas tej wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz