5. Plan

355 9 2
                                    

Ucieknę, obiecuję.

Nie powstrzymasz mnie.

Każdej nocy śnie.

Jak wyzwalam się.

           Siedziała sama przy stole i patrzyła się na jedzenie. Nie mogę wyobrazić sobie większego upokorzenia niż to, które ją właśnie spotkało. Nieśmiało nałożyła sobie niewielką ilość jedzenia i bawiła się nim widelcem na talerzu. To nie tak że robiła to co on jej kazał. Po tylu dniach nie jedzenie praktycznie niczego sama czuła że powinna spróbować choć trochę. Zastanawiała się co powinno teraz zrobić. Była pewna że nie wytrzyma w tym domu zbyt długo. Wiedziała też. że on w końcu zacznie ubiegać się o to za co zapłacił czyli o jej dziewictwo. Nie mogła zapomnieć jego słów tego jak bezczelnie porównał ją do rzeczy. Ale czy nie tym właściwie była? Zwykłą, głupią zabawką którą sprzedano za pieniądze. Nie chciała więcej płakać ale łzy poleciały same z kącików jej oczu. Odepchnęła talerz od siebie nieco zbyt mocno bo uderzył z głośnym brzdękiem o półmisek z wędlinami. Uświadomiła sobie, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest uciec jak najdalej od niego. Ale jak to zrobić, gdy na każdym kroku będzie miała kogoś nad sobą.  Musiała sprawić, aby dał jej więcej swobody, tylko jak? Jeśli się do niego zbliży on z pewnością pomyśli, że zrezygnowała ze stawiania oporu ale jakim kosztem? Ma udawać , jak on to mówi, grzeczną dziewczynkę? Otarła wierzchem dłoni łzy w złapała jabłko. Ugryzła je i próbowała się uspokoić. Nie chciała aby miał satysfakcje gdy zobaczy ją w tym stanie. Po połowie owocu miała dosyć i odłożyła go na stół. Wstała i powoli ruszyła w stronę gabinetu. Uważnie rozejrzała się po korytarzu. Musiała poznać jak najlepiej ten dom i zapamiętać tyle ile się da aby pomóc sobie w ucieczce. Stanęła przed drzwiami jego biura i zawahała się z ręką na klamce. Czy powinna tak po prostu wejść, czy może jednak zapukać i zapytać o zgodę? Zmarszczyła brwi zastanawiając się gdy do jej uszu dobiegł głos mężczyzny.

- Długo będziesz tam czekać? Wejdź. - spięła się zaskoczona. Skąd wiedział, że tam stoi. Otworzyła drzwi w weszła niepewnie do wielkiego pokoju. Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Nagle znalazła się w zupełnie innym miejscu. Po Lewej tronie cała ściana była pokryta książkami na półkach. Obok stały dwie sofy i cztery fotele dookoła dość sporego stolika kawowego. Wszystko było w ciemnych kolorach. Czarna skóra świetnie komponowała się z czerwonym, niczym krew, dywanem pokrywającym całą podłogę. Na wprost widziała wielkie okna zasłonięte na wpół wielkimi kotarami Wszystko to doprowadziło do dość tajemniczej i trochę przerażającej atmosfery. Po prawej dostrzegła swojego właściciela. Siedział przy dużym biurku w odcieniu ciemnego dębu. Jego sprawne palce stukały bardzo szybko w klawiaturę laptopa. Ekran podświetlał jego twarz co jeszcze bardziej wprowadzało ja w trochę niespokojny stan. Gdyby, ktoś jej opowiedział o takiej sytuacji pomyślałaby, że opowiada jej scenę  niczym z filmu lub książki. Po kilku sekundach ciszy, dziewczyna ruszyła w jego stronę. Zatrzymała się tuż obok niego i czekała na jego reakcję. - Zjadłaś? 

- Tak. - odpowiedziała krótko mając nadzieję, że nie zapyta ile. Praktycznie ledwie dotknęła to co jej przygotowano. Wiedziała, że powinna zjeść więcej, lecz w żołądku miała supeł.

- Myślisz, że jestem głupi? - zapytał odwracając twarz od ekranu i wbił w nią swoje ciemne oczy. Olivia lekko drgnęła. Nie była pewna co ma na myśli zadając jej to pytanie.

- Nie,...dlaczego miałabym tak sądzić? 

- Bo mnie okłamujesz dziewczynko. Myślisz, że te pół jabłka wystarczy? - otworzyła szeroko powieki z zaskoczenia.

(Nie)grzeczna dziewczynkaWhere stories live. Discover now