11. Słyszysz mnie?

321 5 2
                                    


Wszystko wiem.

Pomogę ci.

Lecz czy na pewno.

Wolno ufać mi?


          Dziewczyna odwróciła twarz w stronę Maksymiliana. Nie miała pojęcie, jak długo, bacznie się jej przyglądał. Gdy ich oczy odnalazły siebie nawzajem Olivia zrozumiała, że wyczekuje odpowiedzi. Nie mogła jednak przypomnieć sobie pytania jakie jej zadał. Była pogłębiona w swoich myślach pełnych jego portretów. Próbowała przypomnieć sobie, w którym momencie tak bardzo zatraciła się w nim. Nie mogła go lubić! To nie miało sensu. Jak ofiara może w jakikolwiek sposób odczuwać takie uczucia w stosunku do swojego oprawcy? Zamknął ją w złotej klatce traktując jak zabawkę. Jak małą dziewczynkę, którą chce nauczyć życia według jego zasad. Karał ją za brak szacunku, którego sam jej nie dawał. Miała mętlik w głowie pełnej sprzecznych emocji. Gdy człowiek nie potrafi wybrać, którą drogą chce iść, nachodzą go wątpliwości. Wątpliwość co do obu dróg i rozwiązań, a w umyśle pojawia się głos. Głos ten najczęściej podpowiada najgorsze z możliwych rozwiązań. Olivia miała po raz pierwszy go usłyszeć, gdy Maks, uprzedzając go, powtórzył pytanie.

- Idziemy? - nim dziewczyna odpowiedział, jego ręce odpięły pas, które jeszcze przed chwilą same zapinały. Brunetka mrugnęła kilka razy przywracając sama siebie do rzeczywistości.

- T...tak. - odpowiedział tylko i wstała razem z nim. On ponownie złapał jej drobną dłoń i prowadził do drugiego pomieszczenia. Zamknął za nimi drzwi i usiadł na łóżku pokazując jej gestem, że ma zająć miejsce obok.

- Jak się czujesz? - zapytał co szczerze zaszokowało dziewczynę. Jej spojrzenie spoczęło na jego dłoniach, które teraz leżały luźno na jego udach. Wydawały się tak spokojne, w przeciwieństwie do chaosu, który szalał w jej wnętrzu. Chciała zapytać, dlaczego to robi, dlaczego tak bardzo pragnie kontrolować każdy aspekt jej życia. Dlaczego w jednej chwili jest szorstki by w innej traktować ją jak kogoś na kim mu zależy. Ale zamiast tego, z jej ust wydobyło się inne pytanie, bardziej szczere, bardziej surowe.

- Lepiej niż na początku. Dziękuję, że...pomogłeś mi jakoś to przetrwać.- odpowiedziała szczerze. Naprawdę była mu wdzięczna za to jak zaopiekował się nią podczas startu. W jej oczach mężczyzna zobaczył coś co go zaniepokoiło. Nie mógł pozwolić aby ta mała istotka zaczęła czuć do niego coś, co wydawało mu się, że widział głęboko w jej spojrzeniu. Dawno temu obiecał sobie, że żadna inna kobieta nie będzie patrzeć na niego w ten sam sposób co Esmeralda. Miał nadzieje, że się mylił, ale postanowił zapobiegawczo przypomnieć jej na jakiej jest pozycji.

- Wolałbym jednak abyś okazała mi wdzięczność czynami a nie słowami. - uśmiechnął się w ten swój klasyczny sposób ostentacyjnie mierząc jej ciało wzrokiem. W jednym momencie wszystkie dobre odczucia jakie miała co do jego osoby wyparowały. Znów zrobił to w czym był najlepszy. Zbudował coś by za chwilę zniszczyć. Widział w jej oczach, że nie spodobało jej się to co usłyszała. - Nie patrz tak na mnie. Pamiętaj, że gdybym tamtego wieczoru nie powiedział "milion" najprawdopodobniej do dzisiaj byłabyś zgwałcona co najmniej kilkanaście razy. - jego słowa zawisły w powietrzu, ciężkie jak ołów. Olivia poczuła, jakby coś wewnątrz niej pękło. Z jednej strony była wściekła na jego arogancję, na to, że uważał się za jej wybawcę, za kogoś, kto wie, co dla niej najlepsze. Ale z drugiej strony, coś w niej zadrżało, kiedy usłyszała tę nutę troski w jego głosie. Nie mówił tego w taki sposób, aby ubliżyć dziewczynie. Oboje wiedzieli, że miał rację. Zawsze mogła wpaść w ręce kogoś, kogo by cieszyło zmuszanie jej do seksu. On, mimo, że nie raz zbliżał się do niej bez jej pełnej zgody, tak naprawdę nie wyrządził jej żadnej fizycznej krzywdy. Był kimś, kto, na swój sposób, próbował ją chronić. Przypominał jej o tym wszystkim jednak w najgorszy możliwy sposób. Pochyliła głowę, nie wiedząc, co powiedzieć. Każde słowo wydawało się niewłaściwe, każde pytanie zbyt trudne. Wtedy poczuła, jak jego dłoń delikatnie spoczęła na jej ręce. Był to gest pełen ciepła, który jednocześnie zburzył mur, który tak skrzętnie wokół siebie budowała. W tym momencie poczuła, jakby czas się zatrzymał. Wszystko, co dotąd znała, co czuła, co rozumiała, przestało mieć znaczenie. Pozostało tylko to jedno pytanie, które rozbrzmiewało w jej głowie: czy potrafi zaufać człowiekowi, który jednocześnie jest jej największym wrogiem i jedyną nadzieją? Komuś, kto tak łatwo potrafi zranić ją słowami i ukoić czynami? Komuś, do kogo nie miała jasno określonych uczuć. Gdyby nie on...nawet nie chciała o tym myśleć. Jednak dlaczego postanowił przypomnieć jej o tym właśnie teraz? Dziewczyna czuła, jak emocje zaczynają ją przytłaczać. Łzy, które napłynęły jej do oczu, były mieszanką złości, bezsilności i wdzięczności. Jego słowa były jak nóż, który wbił w jej serce, tylko po to, by za chwilę spróbować opatrzyć ranę. Nie mogła zrozumieć, dlaczego postanowił przypomnieć jej o tamtej nocy właśnie teraz, kiedy zaczynała się czuć przy nim odrobinę bezpieczniej.

(Nie)grzeczna dziewczynkaWhere stories live. Discover now