Inna perspektywa.
Inne spojrzenie.
Inna historia.
Inne zakończenie.
Kilka godzin minęło, nim Olivia powoli zaczęła odzyskiwać świadomość. Lekkie światło poranka wpadało przez zasłonięte okno, tworząc przyjemny półmrok. Pierwsze, co poczuła, to ciepło drugiego ciała obok niej. Maksymilian wciąż leżał blisko, jego oddech spokojny, równy, jakby również zasnął. Przez chwilę leżała nieruchomo, starając się zebrać myśli. Jej wspomnienia z poprzedniego wieczoru były mgliste i zamazane – koszmar, łzy, jego głos... jego obecność. Poczuła, jak gorąco wstydu uderza jej do twarzy. Co ja zrobiłam? Przekręciła głowę delikatnie, by zerknąć na mężczyznę. Leżał z zamkniętymi oczami, wyglądał na wyczerpanego, a jednak spokojnego. Przez chwilę zastanawiała się, jak długo musiał czuwać przy niej, zanim zdołała zasnąć. Jego ramiona nadal lekko obejmowały jej ciało, a jej dłoń... wciąż spoczywała na jego piersi. Szybko uciekła od jego dotyku jakby palił jej skórę jednocześnie starając się zrobić to tak, by go nie obudzić. W jej głowie krążyły sprzeczne emocje – wdzięczność za jego opiekę, ale też wstyd, że pozwoliła sobie na taką słabość. Nikt nie miał prawa widzieć jej w takim stanie a tym bardziej on. Zbyt wiele mu pokazała, zbyt wiele powiedziała. Ostrożnie podniosła się z łóżka, jej ruchy były ciche i kontrolowane. Musiała odzyskać kontrolę, jakoś to wszystko naprawić, zanim Maks się obudzi. Bez słowa, stąpając na palcach, skierowała się do łazienki. Tam, wzięła głęboki oddech i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Wyglądała jak ktoś, kto przeżył burzę – rozczochrane włosy, opuchnięte od płaczu oczy. Zdecydowanie potrzebowała chwili dla siebie. Szybko ściągnęła ubranie i weszła pod prysznic, pozwalając ciepłej wodzie spłynąć po swoim ciele, jakby mogła zmyć z siebie wspomnienia tej nocy. Zamknęła oczy, stojąc pod strumieniem, a krople uderzały w jej skórę, wypełniając ciszę pomieszczenia kojącym szumem. To, co się stało, było tylko chwilą słabości. Już nigdy nie pozwoli sobie na to, by znowu stać się tak bezbronną. Musiała jak najszybciej znaleźć możliwość do zakończenia tego wszystkiego. Do zakończenia jej życia. Dreszcz przeszedł przez całe jej ciało. Czy wciąż chciała to zrobić? Przed czym tak bardzo chciała uciekać? Śmierć rodziców i brak stabilizacji, brak kogokolwiek pchnął ją do tego. Noah i porwanie pchnęło ją do tego. Strach przed wykorzystaniem jej ciała przez Maksymiliana również pchnął ją do tego. Ale teraz coś się zmieniło...coś minimalnie ciągnęło ją w zupełnie innym kierunku niż obrała. To jak mężczyzna otoczył ją opieką, mimo że nie miał z tego nic, sprawiało, że poczuła ciepło na sercu. Zaopiekował się nią jakby była dla niego cenna.
- Jakby gdzieś w głębi on mnie...- zaczęła szepcząc sama do siebie ale w ułamek sekundy zmieniła zdanie. -...nie! Nie mogę nawet tak myśleć. Muszę wziąć się w garść. Moje życie nie ma sensu póki będę uwięziona przy tym człowieku. Póki będę lalką...pierdoloną zabawką. - dziewczyna zakręciła wodę i sięgnęła po ręcznik. Niespiesznie zaczęła wycierać swoje ciało i uświadomiła sobie, że nie wzięła ubrań na zmianę. Walizki nadal stały w salonie zaraz obok windy. Co oznaczało, że musiała przejść przez sypialnię, w której, jak miała nadzieję, nadal śpi Maks. Olivia wzięła głęboki oddech, czując, jak napięcie wraca do jej ciała. Wciąż miała w głowie mętlik, ale musiała działać. Każdy krok był teraz dokładnie przemyślany. Owinięta ręcznikiem, stanęła przed drzwiami łazienki, nasłuchując przez chwilę. Cisza. Może miałam szczęście i Maks wciąż spał. To była jej szansa, by przemknąć do salonu po ubrania, zanim zdążyłby zadać te wszystkie pytania, których tak bardzo się bała. Ostrożnie uchyliła drzwi, wypatrując najmniejszych oznak, że Maksymilian się obudził. Jego sylwetka nadal leżała na łóżku, twarz wtulona w poduszkę. Oddychał spokojnie. Odetchnęła z ulgą, przemykając na palcach przez sypialnię, czując przyspieszone bicie serca. Każdy szelest wydawał się jej głośniejszy niż był w rzeczywistości. Miała wrażenie, że każdy jej ruch może go zbudzić, a to ostatnie, czego teraz chciała. Zbliżając się do drzwi prowadzących do salonu, poczuła niepewność. W jej głowie nadal krążyły myśli o tym, co stało się poprzedniej nocy – i o tym, co miała teraz zrobić. Czy powinna uciekać? Planować swoją przyszłość z dala od tego mężczyzny, który mógł okazać się jedynie pułapką? A może to była właśnie ta chwila, w której coś mogło się zmienić? Ten niewielki cień ciepła, który poczuła, gdy Maks otoczył ją opieką, był prawdziwy... ale czy mogła mu zaufać? Stanęła przy walizce, nerwowo przeglądając jej zawartość, aż w końcu wyciągnęła pierwsze lepsze ubrania. Szybko je nałożyła, starając się ignorować, jak mocno drżą jej ręce. Spojrzała na drzwi do sypialni, gdzie Maks wciąż spał. W jej głowie znowu pojawił się chaos – myśli o śmierci, o ucieczce, o tym, co zrobi dalej. Był moment, kiedy była pewna, że koniec jest jedynym rozwiązaniem. Ale teraz... czuła się jakby tkwiła na krawędzi, nie wiedząc, w którą stronę się skierować. Wszystko, co wydarzyło się w jej życiu, nauczyło ją ostrożności, ale w tej chwili, ta mała iskra nadziei zaczynała ją męczyć. To, co kiedyś było pewne – jej determinacja, by zakończyć swoje życie – zaczynało kruszeć. Jej wzrok padł na drzwi windy. Lekki dreszcz przeszedł po jej skórze. Ucieczka! To był odpowiedni moment aby spróbować. Mężczyzna spał a reszta jego ludzi na pewno wciąż nie opuściła swoich pokoi bez szefa. Karta, którą Maksymilian używał wchodząc do apartamentu leżała obok na komodzie. Dziewczyna niemal pisnęła z radości. W głowie szumiało jej od mieszanki adrenaliny i strachu, ale mimo to jej ręce poruszały się z zadziwiającą precyzją. Chwyciła kawałek plastiku i ścisnęła go mocno w dłoni. To był jej bilet do wolności. Wiedziała, że każda sekunda się liczy, a najmniejszy błąd mógłby ją kosztować wszystko. Ostrożnie przesunęła walizkę w stronę drzwi, starając się nie zrobić hałasu. Wiedziała, że każda chwila była ważna, ale jednocześnie czuła, jak paraliżuje ją myśl o tym, co może się stać, jeśli Maksymilian się obudzi. Czy ucieczka była naprawdę możliwa? Czy uda jej się wydostać z tego miejsca, zanim ktokolwiek ją zatrzyma? Drzwi do windy były coraz bliżej. Każdy krok zbliżał ją do wolności, ale też przypominał o tym, ile miała do stracenia. A co jeśli to była pomyłka? Jeśli gdzieś w głębi ten cień ciepła, który kiedyś poczuła, oznaczał coś więcej niż pułapkę? Olivia potrząsnęła głową, próbując pozbyć się tych myśli. To nie był czas na wątpliwości. Spojrzała na panel i włożyła kartę do czytnika. Drzwi otworzyły się cicho, a ona poczuła, jak serce bije jej w piersi jeszcze mocniej. Stała na progu decyzji, od której nie będzie odwrotu. Westchnęła głęboko, starając się uspokoić drżące ręce. Winda wydawała się dla niej teraz zarówno symbolem ucieczki, jak i ostatnią barierą, którą musiała pokonać. Wystarczyło jedno naciśnięcie przycisku, by opuścić to miejsce na zawsze. Ale zanim mogła to zrobić, jeszcze przez chwilę zatrzymała wzrok na drzwiach sypialni. W jej głowie wciąż toczyła się walka między głosami, które od jakiegoś czasu ją nawiedzały. Cichy szeptał aby została. Głośny krzyczał aby uciekała. Którego z nich powinna posłuchać. Opuszkiem palca dotknęła ostatniego przycisku. Zatrzymała się w ostatniej sekundzie. Jedno zdanie zrujnowało jej cały plan.
YOU ARE READING
(Nie)grzeczna dziewczynka
ChickLit... - Patrz na mnie! - powtórzył już mniej spokojnie. Ona nie chciała widzieć go nad sobą. Zacisnęła powieki jeszcze bardziej i odwróciła głowę na bok aby być jak najdalej od jego ust. Czuła ciało nad sobą i nerwowy oddech tuż przy uchu. - Dziewczy...