XIV. stripped of humanity

58 4 3
                                    

Ostrzeżenie:  rozdział ten nie jest przeznaczony dla osób wrażliwych ze słabą psychiką, które nie są odporne na choćby fikcyjną krzywdę dzieci i zwierząt. Autorka absolutnie nie popiera takowych działań i uważa, że ludzie dokonujący takiego skurwysyństwa powinni zdychać w takim samym cierpieniu, w jakim traktują niewinne osoby i stworzenia. Trzymam się kanonicznego backstory Bloody Pantera, które potwierdzone jest przez jego twórczynię - DeluCat. Wzbogaciłam go jednak w szczegóły.

‼️ TW: ostro popierdolony lore rodzinny, śmierć zwierząt, znęcanie się nad dzieckiem. Będą to wspomnienia Helena Otisa, więc jeżeli nie potrzebujecie znać jego historii, możecie ten rozdział pominąć. Jednak jest on znaczący dla fabuły i zrozumienia jego motywów, gdyż ten chłopak przeszedł straszne rzeczy, przez który właśnie stał się mordercą i rozwinęły się w nim psychopatyczne tendencje. Dla fabuły jest trochę pozmieniane, ale postać Bloody Paintera należy prawnie do DeluCat, zapraszam na jej kanał na YT, bo to na prawdę dobra artystka i animatorka ‼️

⦻⦻⦻

2007, rezydencja rodziny Otis

Wydawać by się mogło, że syn światowej sławy francuskiej projektantki mody - Elizabeth Otis, której nazwisko i marka znane były nie tylko w Stanach, ale i poza nimi, już od urodzenia był kimś wygranym. Dostojna i elegancka, wielopiętrowa willa ze wspaniałym ogrodem w bogatej dzielnicy Denver oraz budżet mogący zapewnić mu dosłownie wszystko. Słysząc jedynie powierzchowny opis jego życia, Helen miał warunki dorastania wręcz pokuszę się o stwierdzenie, niemalże idealne.
Jedyne, czego mu brakowało to wolności, kontaktów z rówieśnikami i z ojcem oraz przede wszystkim, bycia sobą. I teraz tych rzeczy jest nieco więcej, czyż nie? Kurtyna perfekcji i utopii odsłania się, ukazując szarą rzeczywistość.

Tylko w przedszkolu mógł bawić się z innymi dziećmi, później stał się problemem i został zmuszony przez matkę do edukacji domowej oraz izolacji od rówieśników. Bo przecież inni zauważyliby, że nie jest dziewczynką, tak jak uroiła sobie matka, a chłopcem. Gdy był przedszkolakiem, różnice płciowe nie były aż tak widoczne, gdyż chłopcy i dziewczynki w pewnym wieku są do siebie dość podobni. Głos nie przechodził jeszcze mutacji, matka swobodnie mogła ubierać go w spódniczki i robić mu dwa kucyki z jego długich włosów. Nikt nawet się nie zorientował przez kobiece imię jakie mu nadano. Pani Otis cały czas była przekonana, że syn jest reinkarnacją jej zmarłej córki, która urodziła się, gdy ta była jeszcze nastolatką. Także nazywała się Helen i zmarła już w szpitalu, kilka godzin po swoich narodzinach. Później na świat przyszedł uroczy, lecz ekscentryczny i obdarzony artystycznie chłopiec o niebieskich oczach i czarnych włosach, otrzymując niemęskie imię po siostrze, które właśnie brzmiało Helen.

Chłopiec nie mógł opuszczać swojego domu za karę, gdy buntował się przeciwko zniewieścieniu. Gdy był mały, nie rozumiał swej tożsamości. Z czasem uświadomił sobie, że przecież jest chłopakiem i żadne bajki mamy nic nie zmienią. Duża willa była dla niego całym światem, wychodził ewentualnie do ogrodu. Mógł opuszczać ją jedynie z matką, w dodatku pod nakazem milczenia. Wmawiała innym, że jest niemową i stracił głos w wyniku ciężkiej choroby, aby nikt nie odkrył zmian wokalnych w okresie dojrzewania, którą przechodził w wieku około trzynastu lat. Jakikolwiek sprzeciw łączył się z zastraszaniem, zamykaniem w pokoju, odmawianiem snu czy zabieraniem jedzenia lub podawaniem osłabiających jego organizm i psychikę leków.     
Dochodziło także do przemocy fizycznej i psychicznej.
Ten chłopiec nie miał żadnego poczucia własnej wartości, już w wieku ośmiu lat przez jego skrzywdzony, obdarty z człowieczeństwa umysł przepływały myśli samobójcze i tendencje do zachowań autodestrukcyjnych. Od najmłodszych lat fascynowało go rysowanie przemocy i krwawych scen, miał do tego specjalny zeszyt, który trzymał w ukryciu pod łóżkiem.
Z czasem coraz bardziej tracił empatię i ludzkie uczucia, był niemal bezemocjonalny, twarz ciągle obojętna, uśmiech przypominał jedynie lekkie uniesienie kącików ust bez zmian w mimice twarzy. W końcu widział tak wiele zła, że uodpornił się na nie. Elizabeth wymagała od niego samych piątek i szóstek oraz sukcesów. Najgorszą karą było zamknięcie w małym, obkamerowanym pokoju, w którym stało tylko krzesło. Musiał siedzieć przez kilka godzin bez ruchu i nie wolno było mu robić rzeczy, które mogły by zapewnić mu jakąkolwiek rozrywkę. Przez to zagłębiał się w okropnych, dołujących myślach.

𝖎𝖓𝖋𝖔𝖗𝖒𝖎𝖘 𝖈𝖗𝖊𝖆𝖙𝖚𝖗𝖆 ⦻ 𝔰𝔩𝔢𝔫𝔡𝔢𝔯𝔳𝔢𝔯𝔰𝔢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz