Liczba nieobecności przeważała nad ilością dni, w które Toby Rogers pojawiał się w szkole. Po ponad dwutygodniowej nieobecności oraz kompletnym odcięciu się od społeczeństwa, zawitał w placówce szkoły średniej w Denver. Otoczony zgiełkiem codzienności oraz hałasem i szumem długiej przerwy, przemierzał korytarz, w którym znajdowały się głównie szafki i drzwi do sali lekcyjnych. Udał się do toalety, aby odizolować się od przytłaczających go dźwięków i bodźców.
Czasami rozumiał Allis, która była w spektrum autyzmu i czuła się zmęczona ilością hałasu, ostrością światła i natężeniem zapachów z otoczenia. Choć sam autystykiem nie był, od ostatniego czasu przeszkadzał mu każdy, najmniejszy dźwięk. Stał się niesamowicie drażliwy i wyczulony na jakikolwiek szept czy stuknięcie, czując się obserwowany, podsłuchiwany i inwigilowany na każdym kroku. Psychiatra obserwował go pod kątem zaburzeń schizotypowych czy nawet schizofrenii, aczkolwiek on wiedział, że to coś więcej niż choroba psychiczna.Ewidentnie jego umysł był kontrolowany przez beztwarzowego, w mniejszym czy też w większym stopniu. Nie pamiętał już praktycznie nic, a rzeczywistość zamknęła się w pętli. W domu każdego dnia walczył z głosami, które kazały mu zabić ojca. Walczył z nimi do pewnego czasu, a teraz powoli zaczął im się poddawać. Już nie raz przymierzał się do niego z nożem czy wiatrówką, jednak za każdym razem wahał się i odkładał broń. Powstrzymywała go jeszcze świadomość, że nie chce zranić mamy. Na tym alkoholiku mu nie zależało, mógł zdychać. Nienawidził w nim dosłownie wszystkiego. Nie chciał jednak by matka straciła syna i męża. Nie wiedział jednak, że pewnego dnia straci kontrolę i żadne ludzkie instynkty nie będą go już powstrzymywać. W planie Operatora miał być jedynie marionetką grająca w jego krwawej sztuce.
Zemsta nie przyniesie ulgi ani szczęścia. Może jedynie wyrównać ciężar na szali sprawiedliwości.
Wszedł do toalety, spodziewając się, że będzie zatłoczona, aczkolwiek mylił się. Było tu zadziwiająco pusto i ciemno, a niewielkie pomieszczenie oświetlały jedynie wyblakłe promienie światła z pochmurnego nieba widniejącego zza wysoko na ścianie zamontowanego okna. Była to jedna z tych łazienek, do której prawie nikt nie chodził. Pomieszczenie wydawało się klaustrofobiczne, niedopracowane i po prostu zniszczone, nikt dawno go nie remontował. Choć szkoła była dobrze wyposażona i dość nowoczesna z wieloma udogodnieniami, to niektóre sale i korytarze wciąż zachowały swą starość.
Rozejrzał się dookoła by upewnić się, że na pewno jest sam. Nie słyszał żadnego dźwięku, więc podszedł do zlewu i odkręcił wodę, przemywając swoją twarz i odgarniając do tyłu włosy, których najdłuższa część przysłaniała mu już cały kark i kręgi szyjne, a przydługa grzywka rozdzielona była na dwie części, na końcach kręcąc się w delikatne fale. Dawno ich nie obcinał i też o nie niezbyt dbał.
W odbiciu ujrzał osiemnastolatka o chudej, pociągłej twarzy o widocznych kościach policzkowych. Jego uroda była delikatna, a zarazem w pewnym sensie świadcząca o jego niezrównoważeniu psychicznym i wycieńczeniu. O subtelności zawartej w surowej, trupiej aparycji decydował delikatnie zadarty nos i drobne piegi w jego okolicach. Anemicznie blada twarz i wory pod dużymi, jasnobrązowymi oczami przyciągały uwagę każdego, kto na niego spoglądał. Oczy te były zmęczone, opadniętych powiekach i pozbawione dawniej obecnego w nich blasku."Czy jestem choć trochę przystojny? Czy mogę podobać się dziewczynom?" - zastanawiał się szatyn. Mimo chorób, jakie posiadał, mimo traum, ciężkich przeżyć i swojego specyficznego stylu bycia, był po prostu młodym mężczyzną, więc oczywiste były dla niego tego typu myśli. Tak bardzo bał się zbliżyć do ludzi, a zarazem tak bardzo pragnął czyjejś czułości, kogoś kto przytuli go, pogładzi po włosach i pocałuje w czoło gdy ten pogrąży się w traumatycznych wspomnieniach i lękach. Potrzebował kogoś, kto pokochałby go takim, jakim jest, mimo chorób i niedoskonałości i kogoś, komu mógłby te uczucia odwzajemnić, nie pozwalając by już kiedykolwiek cierpiał. Choć tak na prawdę chodziło mu o konkretną dziewczynę, lecz tę tajemnicę znał tylko on, z nikim swym uczuciem się nie dzieląc. Tak bardzo żałował odcięcia się od niej. Czy w ogóle da mu jeszcze szansę, a może nie chce go znać? Głosy w głowie chciały pozbawić go możliwości rozwoju tej relacji, zmuszając do izolacji od każdego, kto w jakikolwiek sposób jeszcze o niego dbał.
CZYTASZ
𝖎𝖓𝖋𝖔𝖗𝖒𝖎𝖘 𝖈𝖗𝖊𝖆𝖙𝖚𝖗𝖆 ⦻ 𝔰𝔩𝔢𝔫𝔡𝔢𝔯𝔳𝔢𝔯𝔰𝔢
FanfictionWszystko zaczęło się w roku 2008, kiedy grupa studentów filmowych rozpoczęła projekt nad serialem ─ Marble Hornets. Młodzi mężczyźni zniknęli jednak z internetu w tajemniczych okolicznościach, pozostawiając po sobie jedynie serię przerażających i ps...