Rozdział VI

77 3 0
                                    

Kiedy dotarła na poddasze profesora jeszcze nie było. Siedział tam tylko Zachary pogrążony w lekturze bardzo pięknie wykonanej księgi. Okładka miała kolor głębokiego fioletu, a litery tytułu mieniły się złotą barwą. Usiadła na krześle koło niego. Nie odezwał się do niej, nie zrobił najmniejszego ruchu, który zdradziłby, że wie o jej obecności.

Mam się przywitać? Próbowała odczytać tytuł księgi, trzymał ją pod takim kątem, że trudno było cokolwiek zobaczyć. Wtedy to podniósł ją nieznacznie. „Sekrety magii ognia i piękno zniszczenia". Lekko niepokojąca lektura, Irminie wydała się bardzo interesująca. Wtedy to właśnie spostrzegła, że Zachary patrzy na nią znad otworzonej książki.

– Nie dość, że niezdarna to jeszcze wścibska.

Nie mogła zupełnie zrozumieć jego podejścia. Robi sobie z tego żart, czy faktycznie tak o niej myśli?

Znów szukała błyskotliwej riposty, wena jednak nagle przy nim znikała. Czuła się naprawdę jak skarcone dziecko.

– Wiesz profesor czasem w ogóle się nie pojawia. – Powiedział po chwili milczenia. – Lepiej sobie znajdź zajęcie, bo wątpię żeby nas dziś uraczył swoją obecnością.

– Myślałam, że będzie prowadzić zajęcia kiedy tylko będziemy chcieli.

– Chyba, że on nie chce.

Znów zapadła cisza. Nie miała ze sobą żadnej książki i też nie wiedziała jak miałaby ją tu mieć przecież...

– Wyniosłeś książkę z biblioteki?

Spojrzał na nią znów tym samym wzrokiem jakby odzywał się do niego przedszkolak. Nie chodziło jej o łamanie zasad. Sama z chęcią zwędziłaby książkę z biblioteki, gdyby tylko było to możliwe. W ramach testów z resztą zabrała wraz z Lulu jedną z nich, żeby zobaczyć co im grozi. Ku ich zdziwieniu lektura po prostu zniknęła z ich rąk i znalazła się z powrotem na półce. Pytanie brzmiało

– Jak?

Na początku wydawał się bardzo niechętny do udzielania jakichkolwiek odpowiedzi. W końcu jednak złamał się.

– Na wszystko co znajduje się w bibliotece został rzucony czar. Każda jedna ma taki jakby wewnętrzny lokalizator. Jeśli umiesz go rozstroić można na jakiś czas przenieść ją na dalszą odległość. Jak czar się naprawi książka po prostu wraca na miejsce.

– Więc?

Patrzyła na niego oczami pełnymi zainteresowania. Nie liczyła na to, że jej faktycznie powie, ale chciała kontynuować rozmowę z nim. Był to tak naprawdę pierwszy raz kiedy się do niej odezwał.

– Masz za mało doświadczenia... ale w sumie czemu nie. Łączy się to w sumie z twoim wczorajszym ćwiczeniem.

Zamknął księgę z hukiem i przesunął swoje krzesło tak by siedzieć bliżej niej. Kazał jej położyć palce na okładce, sam zrobił to samo z drugiej strony. Przymrużyła oczy by nie rozpraszał jej widok.

– Spróbuję ci dawać pstryczka w nos kiedy utkniesz gdzieś na zbyt długo. Nie chcesz tu chyba siedzieć do późnego wieczora jak wczoraj?

– Oczywiście. Mam już plany.

– Mhm. Nie dotyczą czasem niejakiego Gabriela?

Otworzyła gwałtownie oczy. Zachary patrzył na nią jakby takiej właśnie reakcji oczekiwał. Nie myślała, że może być to ktoś uwielbiający perypetie życia innych studentów.

Uczelnia Sztuk MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz