Rozdział X

53 3 0
                                    

Zanim zdążył cokolwiek zrobić schowała się z powrotem w pokoju. Zakluczyła drzwi. Lulu patrzyła na nią jakby oszalała.

Skąd on wie?

– Pakuj się! Zaraz musimy wychodzić.

Nie miała na to zupełnie teraz ochoty. Lepszym pomysłem byłoby zabarykadowanie się w pokoju.

Przydałby się jakiś rytuał obronny.

Związała niechlujnie włosy i zaczęła szybko pakować swoje ubrania do walizki.

Już tu nie wrócimy.

Wyszły z pokoju i udały się na pociąg. Irmina cały czas przeczesywała okolice w poszukiwaniu jakichkolwiek anomalii. Było spokojnie. Nie spotkały już nikogo z uczeni, ani Zacharego, ani Gabriela. Nie pożegnała się ze swoim chłopakiem. Wolała zamknąć ten rozdział bez żadnego tłumaczenia czemu opuszczają uczelnie. Nie była mu nic winna. Sam przecież cały czas ją okłamywał.

Męczyła ją jeszcze jedna myśl.

Co jeśli to on zabija?

Weszły do pociągu i odjechały bez żadnego problemu. Po kilku godzinach były w swojej rodzinnej miejscowości. Zdziwiło ją to z jaką łatwością udało im się opuścić Olszankę. Myślała, że spotka czarną zmorę na peronie. Nic takiego się nie wydarzyło.

Może to wszystko mi się tylko śniło?

Na stacji czekała na nie matka Lulu. Odwiozła Irminę pod jej blok i odjechały. Została sama. Westchnęła wpuszczając do płuc lodowate powietrze. Za chwilę jedyne co usłyszy to kłótnie rodziców. Najgorsze będzie przekazanie informacji o rezygnacji ze studiów.

Weszła na ostatnie piętro i przekręciła klucz w zamku. Poczuła zapach domu. Ktoś smażył kotlety schabowe. Buchnęło w nią gorąco i weszła do środka. Na korytarzu pojawił się jej dziadek. Na jego twarzy zagościł uśmiech.

Przytuliła go tak mocno jak tylko mogła. Z kuchni wyszedł jej ojciec ubrany w fartuch kuchenny. Bardzo zdziwił ją ten widok, bo nie pamiętała by kiedykolwiek coś w swoim życiu ugotował.

Dziadek zasypywał ją pytaniami. Chciał wiedzieć wszystko. Usiedli wszyscy w salonie i zjedli obiad. Zrobiła wszystkim kawę i rozsiedli się w salonie. Irmina opowiadała o uczelni omijając ten najgorszy temat.

– Gdzie jest mama?

Zamilkli obydwoje. Uśmiech zniknął z ich twarzy. Ojciec wyglądał na naprawdę smutnego.

– Mama... wyjechała.

– Gdzie... i kiedy wróci?

– Nie wiem gdzie i powiedziała, że już nie wróci.

Zapadła cisza. Nie wiedziała co powiedzieć. Ojciec bez słowa zaczął zbierać naczynia i zniknął w kuchni.

Patrzyła pytająco na dziadka. Wydawał się być bardzo zdenerwowany. Znała ten jego rozbiegany wzrok. Coś ukrywał.

Podniosła swój naszyjnik. Musiała wiedzieć co wie.

– Skąd go wziąłeś? Przeanalizowałam zaklęcia na tyle dobrze by wiedzieć, że nie zostały rzucone przez ciebie.

Zrobił się jeszcze bardziej nerwowy.

– Dobrze chroni?

– Dziadku... czy wiedziałeś co się tam dzieje?

Jego ręce drżały niespokojnie. Znała odpowiedź.

– Nie powinienem cię nigdy tam puszczać. To było głupie z mojej strony. Powiedz, że nikt nie wie o magii naszyjnika, możesz być w niebezpieczeństwie...

Uczelnia Sztuk MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz