Rozdział XIV

39 2 0
                                    

O Dalio daj mi siłę, pozwól mi przeżyć kolejny dzień,

pomóż mi pokonać przeciwności losu i ukaż mych wrogów.

Do rezydencji prowadziła kamienista dróżka. Budynek był tak bardzo schowany między drzewami, że dopiero kiedy byli pod samymi drzwiami mogła dostrzec zdobne kolumny i rzeźby. Czuła się jakby cofnęła się w czasie.

Wrażenie to spotęgowało się kiedy przy drzwiach pojawiła się służka i zabrała ich płaszcze. Podłoga miała przepiękny kwiecisty wzór. Nigdy czegoś takiego nie widziała. Oczywiście wszystko nosiło ślady czasu. W wielu miejscach było pełno przetarć i uszkodzeń. Oczy uciekły jej na chwilę do garderoby, gdzie na wieszaku dostrzegła charakterystyczny szary płaszcz, który już wcześniej widziała.

Nerwowo rozejrzała się po pomieszczeniu i dostrzegła młodego mężczyznę, który obserwował ich stojąc na szczycie schodów.

– Irmino, to jest mój kuzyn, Achim.

Powolnym krokiem zszedł ze schodów. Podszedł do niej i ucałował dłoń na przywitanie. Cały czas patrzył na nią z zawadiackim uśmieszkiem. Różnił się trochę od Gabriela. Wyższy, lepiej zbudowany, ciemne oczy jak u diabła.

– Witamy w rezydencji Jastrowów.

Irmina pytająco spojrzała na Gabriela. Achim prychnął śmiechem.

– Ach no tak, zapomniałem o pomyśle twojej matki na zmianę nazwiska na uczelni. Absurdalny pomysł biorąc pod uwagę to, że już cię tam znają, ale widać tej młodej damie nie obiło się to jeszcze o uszy.

Niezręczną rozmowę przerwała kobieta ubrana w elegancką czarną suknie z perłami na szyi. Była to matka Gabriela. Czarne krótkie włosy ułożyła w bardzo sztywne loki, jej wąskie usta pokryte były szminką o mdławym kolorze. Byli bardzo do siebie podobni. Irmina czuła się bardzo nie na miejscu, bo ubrała się bardzo zwyczajnie. Nie wiedziała jak wystawne będzie jej powitanie.

Wszyscy byli odświętnie ubrani. Ojciec, matka, Achim i Gabriel. Naprawdę mógł jej powiedzieć jakie zwyczaje panują w jego domu zanim ją tu zaprosił.

– Irmino jak ci się podobają zajęcia? – Zapytał ojciec Gabriela, Kastor.

– Są w porządku. To znaczy nie mam porównania, ale chyba jest dobrze. Nie wiem nawet czy ja jestem w czymkolwiek dobra.

– Nie bądź taka skromna. – Powiedział Gabriel. – Dawno nie było tak potężnego maga na tej uczelni. Od czasów...

– Od jakichś pięćdziesięciu lat. – Dokończył pan Kastor. – Babka by go pamiętała, jak mu tam było... Otto Jabłonowski.

– To mój dziadek. – Odezwała się Irmina i od razu pożałowała.

Wszyscy przyjęli to bardzo entuzjastycznie. Tej jednej rzeczy nie zdradzała nikomu. Miała ku temu poważny powód. Teraz nawet jeżeli morderca dziewczyn nie wiedział kim jest to teraz już na pewno się dowie.

Bardzo ją zaskoczyła informacja o dziadku. Nie wiedziała, że jego moc uchodziła tutaj za potężną. Nigdy jej nie używał więc myślała, że po prostu był słaby i niczego się tu nie uczył. Takie wnioski wysunęła z jego opowiadań. Miało to jednak sens. Gdyby był słaby nie próbowałby swoich sił w pokonaniu demona.

Wino uderzyło jej lekko do głowy. Chciała się pożegnać i wrócić do akademika, ale jej nie pozwolili. Matka Gabriela zabrała ją do pokoju żeby dać jej jakieś ubrania do spania. Kiedy tylko oddaliły się od reszty mina kobiety zmieniła się delikatnie. Uśmiech zniknął z jej twarzy.

– Mam nadzieje, że traktujesz ten związek poważnie. Chciałabym zobaczyć wnuki jak najszybciej.

Kompletnie ją zatkało. Miała dopiero dziewiętnaście lat i w życiu na takim etapie nie spodziewałaby się takiej rozmowy. Milczała nie wiedząc jak odpowiedzieć na coś takiego.

Dostała koszule nocną i szlafrok. W ciszy poszła do pokoju Gabriela. Nie było w ogóle dyskusji o tym, żeby spali osobno.

Chłopak siedział na brzegu łóżka. Kiedy ją zobaczył wstał i spokojnym krokiem podszedł do niej. Przeczesał jej włosy dłońmi i odgarnął je do tyłu. Zaczął ją namiętnie całować. Jego ręce zsunęły się z jej tali w dół. Pociągnął ją za sobą w stronę łóżka. Zaparła się nogami, ale był silniejszy. Wylądowała plecami na łóżku i kontynuował. Czuła się źle. Tak miał wyglądać jej pierwszy raz z mężczyzną? Po takiej rozmowie z jego matką?

– Czekaj.

Nie przestawał.

– Czekaj!

Odepchnęła go delikatnie. Teraz dopiero dotarło do niego co powiedziała.

– Przepraszam, ale jest to dla mnie dziwne. Twoi rodzice obok, ja jestem lekko nietrzeźwa, nie tak to sobie wyobrażałam.

Odsunął się. Dramatycznie położył się obok niej i patrzył na sufit.

– Chodzi o Zacharego, co nie?

– Co?!

– Pomyśl chwilę. Cały ten dom i majątek może być twój, ja będę twój. Nie chcesz tego?

– Nie wiem. Co to za pytanie?! Nie wiem. Nie wiem co będę robić jutro rano, a co dopiero myśleć o swojej przyszłości!

Chciało jej się płakać. Zamiast szukać śladów, na których jej zależało, trafiła na pokręconą rodzinę, która ewidentnie bez jej wiedzy zadecydowała o jej życiu i potomstwie.

– Zrywasz ze mną? – Zapytał Gabriel.

– Nie.

– Obiecaj mi w takim razie, że nie będziesz się zbliżać do Zacharego.

Zależało jej tylko na tym by obejrzeć dokładnie rezydencje i się zmyć z ich życia, ale na razie...

– Dobrze. Nie będę się z nim widywać.

Nie miała więcej siły na rozmowę z nim więc przesunęła dłoń nad jego skroniami, szepnęła „śpij" i obserwowała jak powoli zamykają mu się oczy. Po kilku minutach spał jak kamień.

Nie miała zamiaru tu spać, w paszczy lwa. Była już bardzo późna godzina, więc mogła ze spokojem błądzić po korytarzach. Wszyscy na pewno już głęboko spali.

W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach. Szałwia i rozmaryn. Jej naszyjnik delikatnie zadrgał.

Szła tak cicho jak się da. Zerkała do wszystkich pustych pomieszczeń jednak w żadnym nie było nic ciekawego. Pokoje gościnne, dawno przez nikogo nie używane. W końcu jednak trafiła na pokoik przypominający jakiś gabinet. W kominku tlił się jeszcze ogień. Nad nim zauważyła herb. Pomarańczowa róża na fioletowym tle.

To tłumaczy skąd ta róża.

Zaczęła przerzucać jakieś kartki papieru leżące na widoku. Próbowała cokolwiek odczytać, jedyne co dostrzegała to powtarzający się symbol przypominający jakiś kwiat.

Ktoś zamknął za nią drzwi. Odwróciła się szybko i zobaczyła za sobą Achima.

Uczelnia Sztuk MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz