Rozdział XVIII

36 2 0
                                    

Jak na zawołanie Achim pojawił się w zasięgu wzroku. Zatrzymała się przerażona. Jej tętno drastycznie skoczyło.

– Wiem, że nie powiedziałem, ale Achim chciał z nami spędzić dzisiaj trochę czasu. No chodź, przecież nie gryzie.

Nie gryzie, dźga nożem.

Pociągnął ją za sobą. Walczyła z całych sił, żeby zachowywać się normalnie. Czuła strach kiedy Achim podniósł jej rękę by ją ucałować na przywitanie. Przeciągał to tak bardzo jak tylko mógł.

Była otoczona dwoma mężczyznami, którzy chcą ją skrzywdzić. Jedyne co czuła to obezwładniający czysty strach.

Nie wiedziała jak się zachować, nie wiedziała co mówić. Gabriel nawet nie był świadomy, że Achim chcę odebrać mu wszystko i to w brutalny sposób. Nawet nie było jej go żal. Sam był okropnym człowiekiem. Od początku ich znajomości próbuje ją wykorzystać. Napój miłosny należał do niego. Był specjalnie dla niej, czy używał go wcześniej na innych dziewczynach?

Czuła obrzydzenie patrząc na tych dwoje. Jak gdyby nigdy nic rozmawiali sobie o codziennych sprawach, uśmiechając się do siebie nawzajem.

Czy mogłabym...? Poczuła ciarki na całym ciele na samą myśl. Czy udałoby mi się zwrócić ich przeciwko sobie i patrzeć jak nawzajem się niszczą?

Plan jednak musiałby wymagać prawdopodobne dotykanie Achima, co wydawało się być nie warte rezultatu. Na pewno jest wiele innych sposobów na pozbycie się ich.

– Hej, zostawiłaś u nas swój telefon. – Powiedział Achim. – Masz sporo nieodebranych połączeń. Oh, ale jedno udało mi się odebrać. Dzwonił twój dziadek...

Spojrzała na niego po raz pierwszy odkąd zaczęli konwersację.

– Nie martw się. Przedstawiłem się i zapewniłem, że nic ci się nie stało. Przyjął to bardzo spokojnie. Potem do niego oddzwonisz.

Podał jej telefon do ręki. Krew jej odpłynęła z ciała. Musiała natychmiast zadzwonić.

– Lepiej się odezwę. Nie chcę, żeby tak długo czekał.

– Myślę, że możesz to zrobić... potem.

Nie zamierzał odpuszczać. Jedyne czego chciał to skrzywdzić ją jak najmocniej. Miał zdecydowaną przewagę.

– Byłbym zapomniał. Pozwoliłem sobie wpisać twój numer do moich kontaktów. Gdybyś czegoś potrzebowała, wpisałem u ciebie mój.

Gabriel był zadowolony z tego, że tak dobrze się ze sobą dogadują. Gdybyś tylko wiedział jak bardzo...

– Macie ochotę się napić? – Zapytał Gabriel.

– Jest dopiero dwunasta.

Nie czuła w ogóle ochoty na picie czegokolwiek przy Achimie. Nie po tym co jej zrobił.

– Myślę, że możemy dzisiaj zabalować wcześniej. Nie uważasz?

Spojrzał na nią takim wzrokiem, że czuła się jakby znów miała na swoim ciele jego ostrze. Mogła mieć naszyjnik broniący przed magią, a i tak miał ją w garści. Czerpał z tego niesamowitą przyjemność.

– Możemy wejść na chwilkę.

Gabriel entuzjastycznie wszedł do baru. Automatycznie podeszła do lady. Zawsze ona zamawiała alkohol. Liczyła na krótki moment z Romualdem na osobności. Nie wiedziała nawet co miałaby mu powiedzieć. Achim jednak zabrał ją od razu do stolika, mówiąc, że jego kuzyn się tym zajmie. Ostatnia deska ratunku została jej wyrwana z rąk i w dodatku musiała spędzić ze swoim tyranem kilka minut sama. Bała się co jej powie.

Uczelnia Sztuk MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz