Rozdział III

87 3 0
                                    

Obudziła się zanim jeszcze ktokolwiek wstał. Znalazła w walizce niebieską koszule i eleganckie czarne spodnie. Miała również ze sobą czarne buty na niskim obcasie. Ubrała się szybko i poszła do łazienki ogarnąć włosy i twarz.

Woda była zimna jak lód. Normalnie by się oburzyła, ale dzisiaj potrzebowała tego ukojenia na twarzy. Pomalowała delikatnie rzęsy i użyła pomadki.

Nie wiedziała co zrobić ze swoimi długimi włosami, więc tylko je rozczesała i pozwoliła im żyć własnym życiem.

Postanowiła odnaleźć kuchnię. Była niedaleko łazienek. Ogólnie jedna część akademika była przeznaczona na same pokoje, a druga część była wspólna. Znalazła drzwi do salonu. Były tam sofy, fotele i kilka biurek. Nie widziała telewizora, w kącie pokoju znalazła jednak stare radio. To by było na tyle. Kuchnia była obok. Oprócz smażenia kotleta można tam było również zrobić pranie. Suszarkę najlepiej w tym przypadku wystawić po prostu na korytarz.

Świetnie. Będziemy tu żyć jak w raju.

Do jedzenia miała tylko pudełko z sałatką z wczorajszego dnia. Nie myślała zbytnio o tym by szykować sobie coś na śniadanie.

Jak tak pałaszowała w spokoju do kuchni wszedł Piotr jeszcze ubrany w piżamę. W ręku trzymał kubek i saszetkę z kawą. W porównaniu do swojego brata wyglądał bardzo... przeciętnie.

– Dzień dobry. – Odezwała się pierwsza.

Rozpromienił się na jej widok.

– Dzień dobry! Ranny ptaszek z ciebie.

Uśmiechnęła się i wróciła do jedzenia sałatki. Zrobiło się okropnie cicho kiedy Piotr włączył czajnik i czekał aż zagrzeje się woda. Patrzył się na nią nie wiedząc co powiedzieć. Przez jego głowę na pewno przechodziła teraz myśl „dlaczego wyszedłem w piżamie?".

W końcu kiedy usiadł koło niej z gotową kawą i miał już coś powiedzieć, do kuchni wparowała Lulu.

– Ja nie wiem co się z tobą dzieje Ima. Obracam się, a ty znikasz. Potem wracasz zachowujesz się dziwnie i nie chcesz nic powiedzieć... o hej.

Patrzyła na Piotra jak na ciastko z czekoladką. Irmina tylko się zaśmiała. Wymacała swój naszyjnik by upewnić się, że wciąż go ma. Był na miejscu.

– Jak masz na imię? – Dziewczyna dołączyła do posiedzenia przy stole.

– Piotr.

– Hmm... ładnie. Masz jakieś ciekawe zainteresowania?

Irmina jakkolwiek ciekawa jak rozwinie się romans wstała i zostawiła ich razem w kuchni. Piotr na pewno teraz jeszcze bardziej żałował tej piżamki w kratkę.

W progu wpadła na Tadeusza. Ten już był cały ubrany w to czego się po nim spodziewała, w ćwiekowaną kurtkę i czarne glany.

– Ich jest dwóch! – pisknęła Lulu.

Irmina wyszła na korytarz chichocząc. Na pewno mogła liczyć na nią kiedy chodziło o rozrywkę.

Monika siedziała w pokoju. Była gotowa do wyjścia. Blond włosy splotła w warkocz. Miała na sobie troszkę zbyt elegancką sukienkę. Wpatrywała się w okno tak intensywnie, że nawet nie odwróciła głowy kiedy wchodziła do środka. Dopiero kiedy trzasnęły drzwi spojrzała na nią.

– Widzę, że jesteś gotowa.

– Tak.

Wróciła do patrzenia w okno, Irminie nie chciało się zbytnio o niczym rozmawiać. Miała w zwyczaju odpowiadać na pytania, które ktoś jej zadawał, a nie szukać czegokolwiek by podtrzymać rozmowę.

Uczelnia Sztuk MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz