Rozdział XVII

37 2 0
                                    

Muszę porozmawiać z Saskie.

Opuściła dzisiejsze zajęcia. Nie wiedziała jak miała po tym wszystkim zachowywać się normalnie na nich. Bardzo chciała porozmawiać z profesorem, ale nie wiedziała od czego zacząć.

Znalazła Saskie na korytarzu. Robiła jakieś znaki w powietrzu. Znów miała dookoła siebie te samą aurę jaką widziała podczas rytuału. To jest to światło mocy, o którym mówił profesor Noe?

– Irmina?

– Hej. Możemy porozmawiać?

Wydawała się być niechętna, ale pozwoliła jej usiąść koło siebie. Zrobiła się nerwowa. Wzrok kierowała w stronę drzwi od biblioteki.

Opowiedziała jej w skrócie czego się dowiedziała. Ominęła to brutalniejsze zagadnienie...

– Czemu nie powiedziałaś mi, że prawdziwe nazwisko Gabriela to Jastrow?

– Robi to jakąś różnicę?

– Tak, mój dziadek wspominał o nich. Głównie jacy byli za jego czasów i, że jeśli jeszcze żyją mam się do nich nie zbliżać.

– Wciąż, robi to jakąś różnicę?

– Nie...

Miała wrażenie, że jest na nią zła. Czekała aż wyjaśni jej dlaczego. Przecież nie zrobiła nic co mogłoby ją urazić.

– Achim wspomniał mi coś o tobie.

Przestała wpatrywać się w drzwi biblioteki. Patrzyła na podłogę przed sobą.

– Co ci powiedział?

– Nie tyle powiedział, co zagroził, że skończę tak samo.

– Okropny człowiek, jak cała ta ich rodzina... kiedy dowiedziałam się o okropieństwach jakie dzieją się w tym mieście... zaczęłam eksperymentować... niechcący szukając odpowiedzi na temat demonów zrobiłam wyrwę między światami.

Czekała. Nie chciała jej przerywać. Nie wiedziała nawet o co miałaby pytać.

– Niestety takie działania nie przejdą niezauważone. Achim poinformował łowców czarownic, miałam proces i postanowili, że odpowiednią karą będzie odebranie mi wzroku.

Milczała, choć w jej głowie było głośno. Jaką wyrwę? Została zamknięta? Łowcy czarownic istnieją? Jak można ich o czymkolwiek poinformować? Co?

– Co zrobiłaś?! – Krzyknęła nagle Saskie.

Miała poważną minę. Spojrzała Irminie prosto w oczy i choć wiedziała, że nie widzi czuła jakby przeszywała ją na wskroś.

– Co masz na myśli?

– Mam nadzieje, że od czasu kiedy powiedziałam ci o Dalii nic do nie mówiłaś.

– Czemu?

– Oszukała mnie. Dalia to nie bogini, została odtrącona. Jest demonem i to cholernie groźnym. Przeszukałam całą bibliotekę by znaleźć o niej wzmiankę. Sami bogowie milczą na jej temat.

– Mogłam... powiedzieć kilka słów.

– Mów.

Nie za bardzo pamiętała konkretne słowa. Wspomniała w jakiej sytuacji je wypowiedziała. Były one z części, którą wolała pominąć w opowiadaniu.

Uczelnia Sztuk MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz