Uf. Obudziłem się to był tylko zły sen-pomyślał i poszedł szukać żony na dole, bo nie było jej obok.
-Beatka?
-O cześć wstałeś już-uśmiechnęła się i położyła ręce na jego szyi. -Przepraszam za to jak cie ostatnio traktowałam, gorzej się czułam..
-Nie ma sprawy-powiedział i ją pocałował ona odwzajemniła a pocałunki stały się coraz namiętniejsze. Już wybrali drogę do sypialni i gdy już rzucili się na łóżko Artur zamknął oczy podczas pocałunku a gdy otworzył żony już nie było.
-Cholera jasna-powiedział patrząc na godzinę.
W pośpiechu się ubrał i uszykował Patryczka do przedszkola. Szybko go podrzucił a pani poinformowała go o tym, że organizują razem dzień Matki i dzień Ojca i liczy, że zjawią się z żoną, zapewnił ją, że tak. Chociaż nie miał pojęcia jakim cudem ich przerwa miała wrócić do normy za 7 dni. Ale nie myślał o tym sporo tylko wybrał się szybko do auta. Po drodze zauważył, że jakieś auto stoi na poboczu, był już prawie spóźniony, lecz wolał sprawdzić czy wszystko w porządku. Zapukał do okna.
-Przepraszam, wszystko w porządku?
-Tak znaczy nie, bo koło wymienić muszę a wie pan ja nie umiem w takie rzeczy czekałam właśnie na jakąś pomoc..
-Nie no to nie ma sprawy pomogę pani
-Naprawdę? Z nieba mi pan spadł..
Artur po wysileniu wszystkich mięśni żeby udało mu się to zrobić podszedł ponownie do kobiety.
-Proszę pani, gotowe.
-Tak? Jezu tak bardzo dziękuję! Pierwszy dzień w pracy a tu takie coś..-poddaje mu dłoń
-Zofia Nowak-uśmiecha się. Artur przeciera przybrudzoną dłoń o koszulkę.
-Artur Góra.
-Piękne imię a może chc-
-Przepraszam bardzo pa- znaczy Zosia, ale spieszę się do pracy. Cieszę się, że mogłem pomóc, powiedzenia pierwszego dnia!-powiedział i szybko usiadł do auta a kobieta zaśmiała się cicho.
-Na bazie-
Koledzy niepokoili się, bo lekarza wciąż nie było.
-Przepraszam za spóźnienie.
-A co doktor taki brudny?-spytała zdziwiona Martyna.
-A tam koło wymieniać musiałem. Idę się przebrać i ten a nie było żadnego wezwania jeszcze?
-Nie nie
-Uf no to dobrze ja lecę.
-Przerwa po wezwaniu-
Artur wyszedł na dwór żeby się przewietrzyć i odpocząć od ciągłych myśli o Beacie, ale musiał do niej zadzwonić, nie kazała, ale chodziło o Patryka. Wybrał numer, cisza, ponownie, cisza, ponownie, cisza, ponownie, cisza.. Chyba nic z tego-pomyślał. Co ja teraz zrobię. Nie ukrywam, że jestem tak cholernie smutny przez te cała przerwę, nawet nie wiem co się z nią dzieje! Ale muszę udawać przed nimi, jakby się dowiedzieli to tylko byłyby ich głupie pytania i by się wzięli za ratowanie naszego małżeństwa. Ale miałem dość tego, nawet nie wiem gdzie ona teraz jest. Chyba, że..-przerwała mu Martyna mówiąc przez radio „doktorze wezwanie!" Cholera..-powiedział do siebie.
-Po wezwaniu-
Szybko wyszedłem z karetki i powędrowałem do szpitala, słyszałem, że mówią, że wybieram się do Beaty, chciałbym, ale w sumie poniekąd to robię, lecz dobrze, że tak myślą nie muszę się tłumaczyć. Zapukałem do drzwi gabinetu.
-Dzień dobry, a pan co tu robi? Przecież pan pracuje w pogotowiu..
-Dzień dobry, tak tak, ale moja żona Beata Górska ostatnio zmieniła pracę..
-Ach tak tak, i?
-No i ten..Jakieś dokumenty gdzie ona teraz będzie miała dostać-dyrektor szpitala spojrzał na niego krzywo. -No czy jakoś tak..Coś z tym adresem. Wie pan spieszyłem się trochę jej nie zrozumiałem.
-Mhm mhm, chyba wiem o co chodzi niech pan tu chwilę poczeka.
-Dobrze dobrze-powiedział a mężczyzna opuścił gabinet. Artur zaczął rozglądać się po biurku i zobaczył małą karteczkę z napisem „Górska-zachodni". Szybko wrócił na miejsce, bo słyszał, że dyrektor wraca.
-Niestety proszę pana, ale nie posiadam nic takiego. Niech pan żonę poprosi żeby przyszła, bo my się nie dogadamy tak.
-Dobrze dobrze-powiedział i szybko wyszedł. Był zadowolony, bo już posiadał informacje gdzie żona obecnie jest.
Po pracy odebrał Patryczka i zostawił z opiekunką i pojechał do szpitala w którym teraz pracuje żona. Wszedł ostrożnie tak żeby przypadkiem na nią nie wpaść. Podszedł do recepcji.
-Przepraszam czy pracuje tu dr Górska? Czy podobnie? Koleżanka poleciła i-
-Już sprawdzam..Tak, pracuję kiedy pan się chce umówić?
-Ja? nie nie
-To kto chce?-troszczkę go zamurowało to pytanie i szybko zmyślił, że żona.
-Jak się nazywa?
-Yyy Renata
-Nazywa? Nazwisko, błagam pana jest kolejka.
-Renata Nowakowska.
-Brawo, obojętnie kiedy?
-Tak żeby tylko ona była tego dnia tylko ona. Wie pani żona nie lubi takich miejsc z ludźmi.*zaśmiał się niezręcznie*
-Mhm mhm, to będzie w następny piątek o 18. Pasuje? Halo proszę pana!
-Ach tak tak, będę znaczy żona..Dziękuję!!-powiedział i szybko odszedł, bo zauważył żonę.
-Dziwak-powiedziała cicho recepcjonistka po jego odejściu. -Zapraszam następna osobę!
Artur wsiadł do samochodu i szybko odjechał. Udało się-pomyślał. Gdy jechał w radiu zaczęła lecieć piosenka „wicked game". Mężczyzna słuchał jej z wielką nostalgia i tęsknota za ukochaną. Jak ją dziś zobaczył jego serce prawie wyskoczyło z klatki piersiowej, ale nie tylko ze stresu tylko z tego jak bardzo ją kochał i podziwiał ją w każdym aspekcie.
-Po paru godzinach-
Lekarza czekał następny dyżur, zanim jeszcze zdążyli mieć kolejne wezwanie na sorze było jakieś zebranie. Wszyscy ratownicy, lekarze wybrali się tam.
-Jak dobrze wiecie naszą ordynator doktor Beata Górska odeszła więc chciałbym przedstawić wam naszą nową ordynator-Zofia Nowak.-wszyscy po usłyszeniu tego spojrzeli na Artura a on nawet nie patrzył na nich tylko na nową ordynator, której rano pomagał.
-Dobrze możecie wrócić do pracy!
Wszyscy się rozeszli a koledzy z bazy nie zawiedli Artura pytaniami i rzucili się na niego jak gdyby był karpiem na wigilię. Wszystkie pytania albo negował albo w ogóle nie odpowiedział a całość podsumował tak, że po prostu przeniosła się do lepiej płatnej pracy w klinice i tyle. Ratownicy uwierzyli mu, na jego szczęście i poszli na bazę. Uf-powiedział po ich podejściu. Nagle ktoś położył rękę na jego ramieniu.
-Co za przypadek!-powiedziała Zofia.
-No no, przepraszam, ale wiesz praca i ten..-powiedział i odszedł a kobieta uważnie się w niego wpatrywała aż jakąś pielęgniarka spytała jej się żartobliwie czy jeszcze żyje i obie się zaśmiały
————————————————————————yoo 1000 slow rowniutko, najwiecej ile napisalem, wpadlem na mysle ze ciekawy watek wiec polecam czytac bo szykuje sie duzo🔥🔥 a i piszcie co myslcie co artur zrobi i wgl elzbietka6363 nasygnallkaxvj
CZYTASZ
Betur || Beata Górska x Artur Góra - Mój diament
FanfictionKsiazeczka o beturkach. Wiele innych bardzo fajnych szipow w niej rowniez. Niespodziewane zwroty akcji. Bardzo zabawna ksiazka.