Rodział 11

22 3 0
                                    

-Tego samego dnia-
Beata wraca do domu i wchodząc zwraca uwagę na kopertę, którą ktoś musiał tu wsunąć. Zdejmuje płaszcz i buty po czym podnosi list i siada na kanapie. Otwiera kopertę a w środku znajduje się kartka złożona na pół, zaczyna czytać.
„Beata, nie wiem co mógłbym zrobić, aby twą miłość ponownie zdobyć. Zawiodłem ciebie i samego siebie. Musisz jednak poznać prawdę czemu tak się wydarzyło. Moja matka, na wieczorze kawalerskim, poddała nam dziwny napój a ja głupi wypiłem. Gdy dzwony u ciebie biły ja spałem, bo plan był jej taki abym nigdy nie był szczęśliwy. Znaleźli mnie i gdy już u progu kościoła byłem, jedną rzecz przegapiłem, godzinę. Wbiegłem do kościoła, lecz pustka. Na ziemi leżał twój welon, podniosłem i pustka zawitała w moim sercu. Wróciłem do domu załamany, bez ciebie, bez mojej ukochanej, której obiecałem najpięknieszy dzień życia a wyszedł taki w którym straciliśmy siebie. Skłamie jeśli nie powiem o tym, że traciłem czas na głupoty w życiu a miłość odnalazłem dzięki tobie i liczyłem, że w słowach, przy ołtarzu Ci o tym powiem. Chciałbym być znów twój bo bez ciebie gubię siebie. Wiem, że cierpisz i nie chcesz mnie widzieć ale chce wiedzieć czy jeszcze kiedykolwiek cię usłyszę, zobaczę i będę mógł w duszy swej być najszczęśliwszym bo znalazłem cię. Powiedz mi proszę czy jest szansa najmniejsza, że twa ręka splecie się z moją, że zaświeci nam słońce, że będziemy się wpatrywać w siebie bez końca?
                                                               Twój Artur."
W oczach Beaty pojawiły się łzy. Położyła ręce na twarzy i opuściła głowę. Nadal była po uszy zakochana w Arturze, lecz nie mogła wybaczyć mu tego co się wydarzyło, mimo, że wszystko się wyjaśniło. Nie wiedziała co ma zrobić, postanowiła się przejść.
-Tutaj bardziej teraz pov Artur-
Góra po dyżurze, postanowił udać się do baru, nic innego mu nie pozostaje jak alkohol i papierosy, przynajmniej tak myśli. Zasiada i zamawia coś dobrego, obok niego zasiada kobieta, nagle zaczyna do niego mówić.
-Cześć przystojniaku..-mówi do niego zalotnym głosem ale on ją ignoruję, chwyta jego rękę i kontynuuje. -Taki piękny mężczyzna a obrączki nie masz?-mówi ale on nadal ją ignoruję i piję drinka.
Do baru wchodzi mężczyzna, kobieta zauważając go odsuwa się od Góry i zaczyna udawać, że to on ją podrywa, lecz jest on tak zamyślony, że kompletnie nie zwraca na to uwagi. „Napakowany" mężczyzna pochodzi do Artura i chwyta go za koszulę, zaczynając nazywać go każdym imieniem z książki, zdziwiony pyta o co mu chodzi a ten uderza go pięścią w twarz. Artur podnosi się i widoczne na jego twarzy limo daje myśl agresorowi, że wygrał, lecz na jego nieszczęście zostaje w niego wymierzony mocny cios po czym on sam, w zdziwieniu wszystkich w barze, upada. Ledwo wstając chce oddać przeciwnikowi ale ten robi unik i ponownie go uderza. Aby nie stracić dumy, w doktora skierował najmocniejszy cios na jaki go stać, prosto w brzuch, stracił on na chwilę przytomność, co zostało uznane za wygraną obcego mężczyzny. Po chwili, Góra obolały podniósł się i dopijając napój i płacąc opuścił bar, wykrzyczany przerywem, zignorował to, bo to w sumie nic nowego. Krążył chwilę aż zaczął pluć krwią.
Był na tyle pijany żeby kompletnie to zignorować i iść dalej w stronę niczego.
Gdy jakimś cudem dotarł do domu, niemalże cały w skrzynce znalazł kopertę. Otworzył i jedyne co było tam zawarte to „Przepraszam, ale potrzebuje czasu, wiedz, że tęsknię ale nie wiem czy powinniśmy znów razem być - Beata"
Wziął kopertę i gdy już miał wchodzić do domu zdał sobie sprawę, że to oznacza jedno, to naprawdę koniec.
————————————————————————biedny arczi

Betur || Beata Górska x Artur Góra - Mój diamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz