Rodział 32

35 5 19
                                    

Rano obudził się na dywanie a zbudził go głos Patryczka. Zaspany wstał i trochę się otrząsnął. Myślał nadal o tym wszystkim, co ma zrobić? Gdy chłopczyk spytał o mamę, zamarł na moment. Nie chciał go martwić a poza tym i tak by nie zrozumiał to tylko dziecko. Szybko wymigał się tym, że poszła do pracy. Po zjedzonym śniadaniu odwiózł syna do żłobka. Miał jeszcze dużo czasu wolnego, ale pojechał do szpitala.
Siedział tak przed salą. Dziwne uczucie w nim panowało. O ile można by powiedzieć, że nad sobą panował. Pogrążony w każdej skrajnej myśli na temat żony nie potrafił wejść do środka. Coś mu nie pozwalało. Jak ma się teraz zachować? Nie miał pojęcia. Wstał z krzesełka i rozsuwając lekko palcami zasłony spojrzał na nią. Leżąca, cierpiąca.. Myśli o nim? Nie mógł tego znieść. Poszedł w kierunku bazy, na sam widok szpitala był „chory". Cichym krokiem wszedł do socjalnego. Zignorował wzrok Wiktora, Anki czy Britney i Nowego. Chociaż oni byli wyraźnie zmartwieni jego wyglądem. Chociaż mina niezadowolona jak zawsze, to aż za bardzo, fryzura wcale nie ułożona, ubranie całe roztrzepane a oczy czerwone jak od miliona łez. Ania wróciła oczami do męża i dała mu bez słowa znać, że ma coś powiedzieć. Koledzy wiedzieli o zdradzie, ale nie mogli się przełamać wcześniej aby mu o tym powiedzieć a poza tym myśleli, że Beata w końcu zrozumie co robi i jakoś to sensownie, o ile się da, wyjaśni mężowi. Wiktor zmartwionym głosem zaczął, obserwując siedzącego na kanapie przyjaciela.
-Artur? Wiesz, że masz jeszcze dużo czasu do dyżuru?
-Wiem..-jego głos łamał się, ale był dość chłodny. Wiktor spojrzał na żonę.
-Co tu robisz? Czemu nie jesteś z.. żoną?-gdy spytał oczy Artura uniosły się na niego i mimo, że milczał Banach czuł jak cierpi.
-Artur.. Nie przejmuj się. Wszystko się ułoży-mówił z lekkim uśmiechem żeby podnieść go trochę na duchu na co lekarz odpowiedział równie chłodno.
-Beata miała wypadek-kiedy to powiedział brwi każdego z nich uniosły się do góry i spojrzeli na niego wyczekująco, ale tym razem spytała Ania.
-Wypadek? Co jej jest?
-Nie wiem.. Nie byłem.. Ale Aniu..
-Tak?-spojrzała na niego uważnie.
-Pójdziesz do niej? Ja.. Ja nie potrafię na nią spojrzeć po tym wszystkim.. Ale muszę wiedzieć co z nią-spuścił znowu oczy na podłogę. Ania rozejrzała się po wszystkich i powiedziała troskliwym głosem.
-Jasne, pójdę-uśmiechnęła się lekko do niego i ruszyła w stronę sali Beaty.
Po jakimś czasie, który wcale Artura nie pocieszał tylko bardziej martwił. Weszła do bazy cichej jak grobowiec z zmieszana mina.
-I co?-spytał spanikowany.
-Artur.. Ona.. mnie nie pamięta. Nie wie kim jestem..-powiedziała sama niedowierzając i patrzyła na zdziwiona i przerażona twarz kolegi, który stał milcząc, próbując to zrozumieć.
-Co? To niemożliwe.. Przecież.. Ale jak?
-Nie wiem.. Może to tylko chwilowe? Może jak ciebie zobaczy to się jej coś przypomni?-mówiła jakby sama niepewna słów, ale nie mogła go zostawić bez żadnego wsparcia.
-Ja nie mogę.. Ja nie wiem co mam robić-usiadł znowu na kanapie aby się uspokoić i nie rozpłakać przy nich wszystkich. Koledzy popatrzyli na niego z coraz większym współczuciem i bezradnością.
Po tym wszystkim siedział tam i czekał na dyżur. Gdy go skończył wiedział, że musi w końcu tam iść. Mimo tego jak się bał i strasznie czuł. Szedł korytarzem szpitala zamyślony przez co wpadł na kogoś.
-Prze..-zaciął się gdy zobaczył, że to Beata.
-Niech pan patrzy jak chodzi-powiedziała i chwyciła za głowę, Artur patrzył na nia bez słowa, jego szczęką opadła niedowierzając.
-Czemu pan na mnie tak patrzy?-spytała zirytowana a gdy miał już coś powiedzieć do rozmowy wtrącił się szef Beaty.
-Niech pan zostawi moją żonę w spokoju-odszedł z nią po tym. Artur patrzył. Czuł jak jego serce wręcz go piecze, boli. Oddech coraz bardziej przyspieszał a jemu robiło się jakoś słabiej. Ciągle słysząc w głowie to zdanie. Całe życie zawaliło się. Patrzył jak ona śmieje się do niego.. do niego? Śmiała się przecież tak do mnie, tylko do mnie.. Jego żonę? Przecież to była jego żona, tylko jego. Obraz z minuty na minutę coraz bardziej zamglony. Oczy zaszklone. Wszystko się skończyło? Jak ona może go nie pamiętać? Po tym wszystkim.. Nie potrafił zrozumieć. Myśli przychodziły szybciej niż zdążyłby odpowiedzieć na poprzednia. Niepewnym krokiem, za bardzo nieświadomy co go otacza wybrał się w stronę auta. Minął znowu żonę.. O ile mógł ją tak nadal nazywać. Gdy przechodził obok bazy dołączył się do niego Wiktor idąc krok w krok z nim. Po chwili mówienia patrzy na przyjaciela, do którego nic nie docierało, szturchnął go lekko. Dla Artura każde jego słowo było jak przez mgłę. Jedynie słyszał tamto zdanie i wdział ten obraz. Lekarz znowu go tym razem mocniej szturchnął na co zareagował.
-Artur? Co się stało?
-Moja żona ma męża-powiedział bez emocji.
-Co?
-Beata myśli, że jej mężem jest Wielecki-ledwo to z siebie wydusił i próbował opanować łzy. Wiktor spojrzał na niego kompletnie zszokowany i bez słowa przytulił go, kładąc dłonie na jego plecach, próbując go uspokoić i wyrazić współczucie za to on po prostu stał roztrzęsiony od tego wszystkiego.
-Musze iść-odsunął się od kolegi i posłał mu niepewne spojrzenie na co on przytaknął.
Artur leżał na swoim łóżku, wczoraj jeszcze dzielił je z Beatą. Wspominał jak czasem wieczorami mimo, że wykończeni, rozmawiali o swoim dniu. Nie chcąc się od siebie oddalać przez pracę. Każda kłótnia wydawała się teraz błaha i zbędna. Każdy jej uśmiech w jego pamięci był taki.. magiczny. Nadal nie wierzył, że mogła go zapomnieć. Liczył na to, że to jakiś cholerny sen, który zaraz się skończy. Wzrok przesunął na zdjęcie leżące na podłodze. Potem znowu wrócił na sufit i łzy po prostu poleciały po jego policzkach. Nigdy w życiu tak nie płakał. To było coś czego nawet sam nie mógł opisać. Nadal był zły za to wszystko, martwił się przez wypadek, ale nie potrafił przestać jej kochać. Tak bardzo się przywiązał, tak bardzo mu zależało na niej. Zrobiłby wszystko żeby odzyskać ją. Powoli zaczęły uderzać go wyrzuty sumienia. Gdyby inaczej o tym powiedział jej, nic by się nie stało.. Może nawet po tym co zrobiła byliby szczęśliwi? Chociaż by go pamietała..
————————————————————————sobra dobea krotszy niz wczoeaj ale i tak dlugie no i dajcie znac co myslicie o tym wszytskim w ogole bo jestem ciekqwy
szyxwa elzbietka6363 nasygnallkaxvj userex333999777

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Betur || Beata Górska x Artur Góra - Mój diamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz